Białoruski dyktator po raz kolejny dał do zrozumienia, że wadzy raz zdobytej nie odda. – Świętym wspólnym obowiązkiem i zadaniem dla nas, ludzi w pagonach, jest ochrona pokoju i stabilności na naszej ziemi – oświadczył Łukaszenka podczas spotkania z dowództwem białoruskich sił zbrojnych z okazji Dnia Obrońców Ojczyzny, przypadającego 23 lutego.
„-Należy się uczyć na błędach innych i nie dopuszczać do choćby najmniejszych przejawów niestabilności w naszym kraju … Osłabienie władzy w państwie, korupcja, bezkarność i lekkomyślność, o czym bardzo często ostatnio mówimy, pociągają za sobą niepokoje i anarchię. Społeczeństwo jest podzielone, gospodarka w stagnacji a ludzie cierpią i stają się ślepą bronią w rekach sił destrukcyjnych. O ile mamy wystarczająco dużo własnych (wrogów), mogą nam dodatkowo podrzucić i to również powinniśmy mieć na uwadze. I jak sępy na podział łupów zlatują się zagraniczni „życzliwi”, którzy jeszcze bardziej rozpalają emocje i dolewaja oliwy do ognia- powiedział Łukaszenka.
Zdaniem prezydenta, w tej chwili najważniejsza jest przemyślana, systemowa polityka wewnętrzna i ta zagraniczna, która pozwoli obronić Białoruś przed negatywnymi zjawiskami, nie dopuści do rozłamu w społeczeństwie lub anarchii, zapobiegnie wszelkim wrogim zamiarom z zewnątrz.
Łukaszenka przekonywał, że niezależnie od tego, według jakiego scenariusza rozwiną się dalsze wydarzenia na Ukrainie, powina ona pozostać integralna.
– Nikt nie powinien rozrywać tego wielkiego kraju, on nie jest nam obcy, dlatego nie trzeba się martwić, że jeśli tam coś się wydarzyło – zdarzy się i u nas. Trzeba się martwić tym, że nasi ludzie tam przeżywają ciężki kryzys. To bardzi ciężki czas, ale to tylko po początek. Oni mają swoje problemy, a my własne, i my będziemy naszą politykę realizować – oznajmił.
Prezydent przypomniał, że podobna sytuacja jak na Ukrainie, miała miejsce na Bialorusi w grudniu 2010 roku. – Teraz nasz naród zrozumiał, do czego mogłoby dojść, gdybyśmy to tolerowali. Ale my przecież wodą nikogo nie polewaliśmy, ani nie stosowaliśmy gazu łzawiącego, nikomu niczego nie łamaliśmy. Ale jeśli ktoś podniósł rękę na żołnierza, milicjanta, specnazowca, który próbuje was rozdzielić, odpowiedź będzie błyskawiczna. Jak ja mogę dopuścić do tego, żeby żołnierzom pluto w twarz, albo jeszcze żeby ich zabijali? Dlatego nie martwcie się, wszystko będzie dobrze.
My niczego nie ukradliśmy sobie nawzajem, na cudzy rachunek nie budowaliśmy niczego…. – tłumaczył baćka.
O wydarzeniach na Ukrainie Łukaszenka wspominał podczas rozmowy z dyplomatami.
„Wszystko będzie dobrze, przecież my Słowianami jesteśmy – powiedział do ambasadora Ukrainy na Białorusi Michaiła Jeżelia.
Kresy24.pl/svaboda. org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!