Łukaszenka oświadczył 25 stycznia, że wbrew oczekiwaniom „niektórych”, problem migracji bynajmniej nie został rozwiązany, a liczba tych, którzy chcą się przedostać do UE będzie stale rosła.
Jak powiedział białoruski satrapa, migranci kontynuują próby przedostania się przez Białoruś do krajów UE. Co prawda, nie tak masowo i nie samolotami, a drogą lądową.
„Ale nie myślcie, że to my tu kogoś prowokujemy. Jeśli walczymy tam z nimi o uchodźców, to nie znaczy, że przywiozłem ich z Somalii. Może wam się wydawać, że sytuacja z uchodźcami jest juz rozwiązana, ale tak wam się tylko wydaje. Jak szli, tak idą. Idą prosto. I o czym ostrzegałem Zachód – kiedyś latali samolotami, teraz poszli pieszo. Póki co nie tłumy, ale przenikają tu po trochu. Przy czym, codziennie. W ciągu ostatniego tygodnia na drugą stronę przeszło nawet 200 osób – do Polski, na Litwę, Łotwę. Ale głównie do Polski” – powiedział Łukaszenka.
Białoruski dyktator mówi, że imigranci przechodzą nie tylko przez Białoruś czy znaną trasą przez Morze Śródziemne;
„Jadą też na północ przez Rosję, Finlandię i tak dalej. Przechodzą też przez Ukrainę – powiedział dyktator. – Ale wybrali Białoruś, żeby pokazać to w mediach. A te prowokacje będą nieustannie”.
Słowa Łukaszenki to jawna groźba wznowienia przez reżim dużej presji migracyjnej na Polskę i kraje bałtyckie. Niewykluczone, że już wczesną wiosną reżim w Minsku spróbuje przy pomocy służb rosyjskich otworzyć lądowy szlak przez Rosję dla imigrantów z Azji Środkowej i Afryki.
oprac. ba za belta.by
1 komentarz
ktos
27 stycznia 2022 o 08:41Ooo i na Bialorus sobie tak po prostu wchodza bez wizy? To tak mozna? Fajnie…
Rozumiem ze ich straz graniczna spi w tym czasie i granica jest niechroniona skoro nielegalni imigranci tak sobie chodza przez nia? To slabo przeciez Bialorus boi sie anarchistow, szpiegow itp… to jak chroni swoja granice?