„Ranga OBWE i innych organizacji międzynarodowych spadła tak nisko, że już bardziej się nie da” – powiedział Aleksander Łukaszenka podczas spotkania z przebywającym w Mińsku przewodniczącym OBWE – Ministrem Spraw Zagranicznych Serbii Ivicą Dačiciem.
Dyktator, który zabiega o przychylność społeczności międzynarodowej i liczy, że październikowe wybory prezydenckie na Białorusi zostaną uznane przez OBWE za uczciwe, obwinił organizację oraz poszczególne głowy państw członkowskich o brak zaangażowania.
Łukaszenka podkreślił, że czuje do OBWE stosunek ambiwalentny:
„Z jednej strony jest to organizacja bardzo potrzebna, szczególnie dziś, kiedy w Europie rozgorzał konflikt zbrojny, a w rzeczywistości jest to regularna wojna. Z drugiej strony potrzebna jest organizacja, która będzie naprawdę odgrywać ważną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa i współpracy w Europie, a ta rola nie jest dostatecznie wypełniana”, – powiedział Łukaszenka.
Białoruski dyktator winą za taki stan rzeczy obarcza nie tylko organizację ale i głowy państw członkowskich OBWE.
„Jeśli już mamy wojnę, to na pewno w trybie pilnym powinni zebrać się szefowie państw, omówić ten problem i podjąć pewne działania, rozwiązania. To się nie uda, – a przydałoby się przynajmniej prosto w oczy powiedzieć sobie wszystko to, co jeden przywódca myśli o drugim. Na razie tak się nie dzieje” – podkreśli białoruski przywódca.
Kresy24.pl
1 komentarz
Demon
22 lipca 2015 o 11:33OBWE to ściema dla naiwnych.