17 sierpnia Aleksander Łukaszenka omawiając z kierownictwem Rady Ministrów kwestie bezpieczeństwa narodowego, kazał podwładnym wrócić do dokumentów papierowych, by w ten sposób uniknąć konsekwencji włamań do Internetu.
Łukaszenka przyznał na spotkaniu, że państwo pozostaje daleko w tyle pod względem bezpieczeństwa w sieci, i zachęcał podwałdnych, by nauczyli się korzystania z najnowszych technologii. Jednocześnie przestrzegał ich przed nadmiernymi kosztami, bo „nie powinno być nadwyżki”.
„Jeśli nie możesz, jak często powtarzam, chronić informacji na swoich komputerach, wróć do papieru. Napisz ręcznie i włóż do pudełka. Jednocześnie organy ścigania muszą zintensyfikować działania mające na celu powstrzymanie przestępstw w dziedzinie zaawansowanych technologii. Problem jest stary”, mówił dyktator.
Według Radia Svabody, tymi słowy Łukaszenka odniósł się do paraliżu baz danych białoruskiego MSW. Tzw. „cyberpartyzanci” weszli na serwery MSW, uzyskując między innymi dostęp do bazy paszportowej obywateli Białorusi.
Od kilku dni udostępniają zapisy rozmów telefonicznych funkcjonariuszy bezpieczeństwa z 2020 roku, obnażając tym samym zamiary i okrucieństwo w sposobach działania białoruskich władz. Wyciek danych świadczy o tym, że reżim zbiera „haki” na funkcjonariuszy, by móc ich szantażować w momencie, w którym odmówią posłuszeństwa tyranowi.
oprac. ba za svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!