Aleksander Łukaszenka murem stoi za obalonym i zbiegłym do Moskwy Baszarem al Assadem. Białoruski dyktator przekonywał 10 grudnia w Borysowie, że były syryjski przywódca, którego obrońcy praw człowieka oskarżają o liczne zbrodnie wojenne, nie był dyktatorem i nikogo nie zabił.
„A jakim Baszar al-Assad jest dyktatorem? Z zawodu jestem lekarzem, znam go od dawna. Mieliśmy dobre przyjacielskie relacje. Nie jest dyktatorem. Traktował ludzi jak lekarz. Nigdy nikogo nie zabił” — oświadczył Łukaszenka.
Jego zdaniem Assad jest celowo demonizowany przez Zachód, tak samo jak on. Stwierdził też, że w Syrii trwa „walka głównych światowych graczy” i Białoruś musi wyciągnąć z tego wnioski.
— I to tylko początek, a teraz zacznie się walka o władzę. W Syrii trwa walka głównych światowych graczy. Dla nas to lekcja. Powinniśmy o swoim losie decydować sami. Należy chronić swoje państwo — mówił wyraźnie zaniepokojony losem nie Białorusi, ale swoim.
Tłumacząc powody obalenia Assada stwierdził, że to z powodu ropy i gazu; „Bo trzeba gdzieś przez Syrię poprowadzić gazociąg na wybrzeże Morza Śródziemnego. Wszystko to w interesie Zachodu i Amerykanów. Oni odgrywają tam główną rolę”.
Postawił Assada na równi z innymi swoimi sojusznikami, obalonymi dyktatorami Saddamem Husajnem, Muammarem Kaddafim i Fidelem Castro.
Jak oni [na Zachodzie] ich nie opluwali. I dyktatorzy, i barbarzyńcy, i ludzi zabijali i jeszcze ich zjadali. Wszystko im przypisywali. Ponieważ nie mogli z nimi nic zrobić. Znałem ich dobrze. To byli twardzi ludzie. Bronili swojego narodu, swojego państwa,
— chwalił tyranów Łukaszenka.
Przewiduje, że opozycja w Syrii, która przejęła władzę, nie zerwie dobrych stosunków z Rosją.
— Jestem pewien, że te siły opozycyjne, jak je nazywają, kimkolwiek są, są z nami, nie zerwą stosunków z Rosją. Nie są idiotami. Przynajmniej będą grać na dwóch fortepianach. Zachód to Zachód – siłę ma i tak dalej, Syryjczycy lepiej wyjdą, jak się z nimi kłócić nie będą. Ale nie zerwą z nami relacji. Jeśli zerwą, możecie być pewni, że zrobili to Amerykanie i Zachód. I syryjska opozycja – stwierdził Aleksander Łukaszenka.
Baszar al-Assad opuścił Syrię 8 grudnia, kiedy syryjscy rebelianci bez sprzeciwu zbliżyli się do stolicy republiki, Damaszku, a następnie przejęli nad nią kontrolę. Rosja „ze względów humanitarnych” udzieliła mu azylu.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało oświadczenie, w którym odnotowało, że Assad po negocjacjach z rebeliantami zdecydował się porzucić prezydenturę i opuścił kraj, „wydając instrukcje dotyczące pokojowego przekazania władzy”. Jednocześnie opozycja, która wzięła władzę w swoje ręce, ogłosiła nagrodę w wysokości 10 milionów dolarów za głowę byłego prezydenta Syrii.
Assad ma 59 lat. Sprawuje funkcję prezydenta od 2000 r., przejmując władzę po swoim ojcu Hafizie al-Assadzie, kierującym państwem od 1970 roku.
70- letni Aleksander Łukaszenka z kolei w fotelu prezydenckim utrzymuje się od 1994 roku (30 lat). Samozwańczy prezydent szykuje się do siódmej kadencji, w styczniu 2025 roku odbędą się kolejne wybory.
ba za belta.by
3 komentarzy
Jagoda
10 grudnia 2024 o 20:14Ach ten niepoprawny kołchozowy Agro Führer !
Piter
10 grudnia 2024 o 21:21To baćka nalezy aby i Ciebie naród białoruski wyleczył raz na zawsze najlepiej bez znieczulenia wtedy leczenie najbardziej skuteczne.
hihi
11 grudnia 2024 o 09:22Noooo jesli to przez rope to nie ma problemy, przez Bialorus ropa nie plynie i dlugo nie poplynie.