Białoruski prezydent po raz kolejny wylał kubeł zimnej wody na głowy zachodnich „ekspertów” i europejskich polityków rojących mrzonki o zbliżeniu Białorusi z Zachodem.
„Rosja jest naszym głównym partnerem strategicznym. My – to ruski świat. Białorusini i Rosjanie – to bracia, jesteśmy jednym narodem i zawsze będziemy razem” – oświadczył dyktator w orędziu do narodu i parlamentu.
Łukaszenka wyśmiał opinie, jakoby w ostatnim czasie Białoruś „przechyliła się w stronę Zachodu”. „Chyba w głowie się coś komuś przechyliło i sam się przechylił w stronę Zachodu. Ale nie ja. Ja się nie mam gdzie przechylać. Przecież mam zakaz wjazdu na Zachód. Te opinie to głupota” – podkreślił.
Tymczasem prezydent Bronisław Komorowski oświadczył w środę we Wrocławiu, że na Białorusi następują jakoby „zmiany, które dają nadzieję na wolność” i kraj ten „może odegrać lepszą lub gorszą rolę stabilizacyjną w konflikcie rosyjsko-ukraińskim”. Sądząc jednak z wypowiedzi Łukaszenki – raczej gorszą.
Białoruski prezydent zapewnił, że w przypadku wybuchu wojny Białoruś wystąpi po stronie Rosji. „Ja tym wszystkim z Zachodu, Amerykanom mówię: chłopaki, jeśli tylko do czegoś dojdzie, to my będziemy razem z Rosją. To nasz sojusznik. Oczywiście, nie daj Boże abyśmy znaleźli się w takiej sytuacji kiedy będziemy zmuszeni wspierać naszego sojusznika przeciwko wszystkim pozostałym” – dodał Łukaszenka.
Prezydent skomentował też informację, że nie pojedzie 9 maja na defiladę w Moskwie. „Pojadę 8 maja do stolicy naszej ojczyzny – Moskwy. I zademonstruję, że my jesteśmy ruskim światem” – zapewnił.
Łukaszenka ocenił również, że „wojna już się u nas toczy”. „Na razie nie gorąca wojna. Gorąca toczy się obok. Ale my już jesteśmy do niej wciągnięci, gdyż Białorusini walczą po obu stronach konfliktu na Ukrainie. Są tacy co za 10 tysięcy dolarów chcą nadstawiać głowę pod topór. Ale wojna kiedyś się skończy, a ci ludzie, którzy powąchali już krwi, wrócą do domu. Bardzo mnie to niepokoi” – przyznał białoruski prezydent.
Dyktator zapowiedział też, że w razie zaostrzenia sytuacji międzynarodowej „zostanie zmobilizowanych i uzbrojonych pół miliona Białorusinów”. Wolałby jednak, żeby nie ginęli „ani nacjonaliści ukraińscy, ani separatyści, ani pomagający im ruscy ludzie”.
Łukaszenka skwitował jednak wątek wojenny dość nieoczekiwanie: „Jeśli do konfliktu w Donbasie podłączą się Amerykanie, to tam zapanuje pokój”. Trudno powiedzieć co miał w tym przypadku na myśli.
Kresy24.pl
6 komentarzy
ltp
29 kwietnia 2015 o 21:00widać lubi być dym@ny
micg
29 kwietnia 2015 o 22:51jeszcze troche i putek wyzwoli ten ich białoruski ruski swiat , ten bandyta by sobie nie darował jak by nie anektował tego błazna łukaszenki
black flag
30 kwietnia 2015 o 01:20,,,,Polska graniczy z Bialorusia ale jako Polak nie rozumiem tego faceta ,,,,czy powinienen ?
Ruch Narodowy
4 sierpnia 2015 o 17:48Tylko wrazie czego kto tego kołchoznika i te ruskie poprze ze społeczenstwa bo mniejszosci narodowe i w tym polacy to wątpie
rafal
4 sierpnia 2015 o 17:50Głupi stary zacofany kołchoznik bolszewicki !
rafal
4 sierpnia 2015 o 17:53Jesli USA na was ruszy stary kołchożniku to nie pozostanie sladu ani po twej białorusi ani po twoich ruskich !!!