Sprawa karna przeciwko szefowej Związku Polaków Białorusi Andżelice Borys została zakończona. Co to oznacza i co można zrobić już teraz, aby uwolnić wszystkich więźniów politycznych?
Portal Charter97.org rozmawiał o tym z Andriejem Szerendo, działaczem kampanii obywatelskiej „Europejska Białoruś” i mężem więźniarki politycznej Poliny Szerendo-Panasiuk.
— Zwolnienie Andżeliki Borys to właśnie efekt tych sankcji, które niektórzy nazywają „niedziałającymi”. Polska podjęła bezprecedensowe działania wobec krajów sąsiednich, na co reżim musiał zareagować. Przecież Polacy prawie całkowicie zablokowali przemyt, w tym papierosów, na czym zarabiał reżim Łukaszenki.
Obecnie na granicy białorusko-polskiej jest tylko jedno przejście graniczne, które może przyjąć przewóz towarów i tam przechodzi ono bardzo poważną kontrolę. Uderzyło to w „portfele” Łukaszenki, które zarabiały na przemycie towarów. Można śmiało stwierdzić, że reżim uległ bezprecedensowym działaniom Polski.
Jako mąż więźniarki politycznej chciałbym zaapelować do władz Polski i innych krajów, aby nie ustawały, nie zmniejszały presji sankcji, a jedynie ją zwiększały.
— Jakie najnowsze wiadomości otrzymałeś od swojej żony Poliny?
— Sytuacja jest bardzo trudna. Od ponad trzech miesięcy nie ma od niej prawie żadnych wiadomości. Tyle, że kilka tygodni temu prawnikowi udało się odwiedzić Polinę. Niestety sytuacja jest taka, że prawnik po prostu nie może udzielić nam informacji, których byśmy chcieli uzyskać i przekazać jej.
Wiemy na pewno, że stan zdrowia Poliny się pogarsza. Z powodu systematycznego wychłodzenia wystąpiły u niej bóle pleców i kręgosłupa. Również wzrok zaczął się pogarszać. To bardzo niepokojące wieści od Poliny. Robimy wszystko, aby jak najszybciej otrzymała pomoc medyczną. W końcu długi pobyt w nieludzkich warunkach nie może nie odbić się na zdrowiu.
Celem wszelkich sankcji powinno być uwolnienie i pełna rehabilitacja wszystkich więźniów politycznych. Nie tylko indywidualności, znanych ludzi.
Przecież Łukaszenkao chciał sprzedać ideę, że jest gotów uwolnić kobiety, uwalniając Andżelikę. Próbuje stworzyć iluzję lojalności. W rzeczywistości setki więźniarek politycznych przebywają obecnie w więzieniach w strasznych warunkach, za którymi nie stanie żaden inny kraj.
Chciałbym podkreślić, że liczy się tylko zaostrzenie sankcji, aż do całkowitego uwolnienia więźniów politycznych i ich rehabilitacji. Wyzwolenie nic nie znaczy na dzisiejszej Białorusi. Osoba, która została zwolniona, jest faktycznie zmuszona albo do opuszczenia kraju, albo przebywania w warunkach półwięziennych w postaci dozoru i ograniczeń w poruszaniu się.
— Czy popierasz ultimatum, że należy całkowicie wstrzymać tranzyt przez Białoruś do czasu uwolnienia wszystkich więźniów politycznych?
— To jeden z kroków, które Zachód powinien zrobić w pierwszej kolejności. Widzimy, że Polska podjęła tak surowe działania w celu ochrony Polaków – zamknęła przejścia. Jestem pewien, że gdyby Polska zerwała stosunki handlowe, zamknęła ostatnie przejście towarowe, to Łukaszenka nie miałby wyjścia.
Wzywam Litwę i Łotwę do wzięcia przykładu z Polski i zlikwidowania luk, „szarych schematów” stosowanych przez Łukaszenkę. Dopiero całkowite zamknięcie granicy dla wszystkich ciężarówek będzie dla Łukaszenki naprawdę ciężkim ciosem. Będzie zmuszony do uwolnienia więźniów politycznych.
— Litwa pozwała Łukaszenkę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze za nielegalny import migrantów. Jak ważne są takie inicjatywy?
— Trzeba zrozumieć, że reżim Łukaszenki jest zbrodniczy. Dwa lata temu kryzys migracyjny nie powstał spontanicznie. Wykorzystywał ją do wywierania presji na kraje UE. Dziesiątki ludzi stały się niewinnymi ofiarami tego kryzysu. Wszystkie są na sumieniu Łukaszenki.
Fakty te muszą zostać udokumentowane a odpowiedzialni postawieni przed sądem, aby po upadku reżimu wszyscy zostali ukarani. Mówimy o funkcjonariuszach straży granicznej, którzy łamali przysięgę, przywozili i przeprowadzali ludzi przez granice, służby specjalne, funkcjonariuszy zaangażowanych w te procedery, a właściwie handel ludźmi.
Jestem pewien, że przed sądem staną nie tylko Łukaszenka, ale i wszyscy jego poplecznicy. Nikt nie będzie mógł się schować, zatrzeć śladów. Żyjemy w dobie technologii cyfrowych, kiedy każdy czyn, czynność, podpis znajduje swoje miejsce w archiwum. Nadejdzie czas, kiedy te archiwa zostaną otwarte i każdy otrzyma to, na co zasłużył.
ba za charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!