Aleksander Łukaszenka twierdzi, że w przeddzień Dnia Zwycięstwa Białoruś stworzyła własną szczepionkę przeciwko COVID-19.
„Wczoraj dostaliśmy własną szczepionkę – białoruską” – powiedział dziennikarzom 7 maja. – To jest inne niż to, co kupujemy dzisiaj, jak nazywają ją lekarze, żywą szczepionką”.
Jednocześnie białoruski lider zaznacza, że nie ma gwarancji, że obecne szczepionki pomogą w przyszłości w walce z nowymi mutacjami wirusa. „Nie spieszy nam się” – powiedział. – …Mamy szczepionki, które dzisiaj działają. Według rosyjskiej technologii, chińskiej technologii, którą kupiliśmy”.
A co z białoruską szczepionką?
„Jutro dostosujemy naszą szczepionkę, która jest już w próbówce, do szczepu, który będziemy mieli – kontynuuje Aleksander Łukaszenka. – „Kto wie, jak potoczy się życie.
W końcu ubiegłego roku Akademia Nauk Białorusi uznała, że opracowanie białoruskiej szczepionki może potrwać trzy lata. Jednak, jeśli wierzyć Łukaszence, jakimś cudem te przewidywania się nie spełniły. Nie powiedział przy okazji, czy szczepionka ma nazwę i ile pieniędzy pochłonęło jej opracowanie.
oprac. ba za belta.by
1 komentarz
Borys
7 maja 2021 o 17:01Wielki Przywódca miał na myśli żywą szczepionkę, czyli wzajemne zarażanie się obywateli. Ci co wyzdrowieją będą przecież już szczepieni. Taka szczepionka sama też się będzie aktualizować. Oj głupi ten Zachód i jeszcze wydał tyle pieniędzy na stworzenie niepotrzebnych szczepionek. Tanio, ekologicznie i odciążająco dla finansów państwowych. Same plusy. W prostocie rozwiązania siła. Geniusz normalnie.