
Aleksander Łukaszenka. Fot. president.gov.by
Samozwańczy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka odbył spotkanie z kierownictwem administracji prezydenckiej, które określił mianem „politycznej kwatery głównej i organu kontrolnego”. W czasie wystąpienia odniósł się m.in. do problemów kadrowych, potrzeby reform oraz braku wyraźnej narodowej idei.
Nie przesadzam, gdy mówię, że praca w administracji prezydenckiej to gorąca patelnia – powiedział Łukaszenka. – „Celem obecnego etapu jest identyfikacja wąskich gardeł i dostosowanie podejść do zadań, które stoją przed krajem.”
W ostrych słowach skrytykował też politykę personalną państwa. Jego zdaniem zbyt długo trwa poszukiwanie odpowiednich kandydatów na wolne stanowiska, co utrudnia efektywne zarządzanie.
„Musicie używać swoich macek, by widzieć cały obraz – od kołchozów i sowchozów aż po najwyższy szczebel” – zaznaczył.
Dyktator podzielił się też refleksją na temat braku narodowej idei, która – jego zdaniem – powinna jednoczyć społeczeństwo i wzmacniać ducha narodowego.
„Może ona istnieje. Niektórzy mówią – patriotyzm, coś innego. Ale ja nie czuję duszy narodu, żeby taka idea istniała” – stwierdził szczerze.
„Jeśli uda nam się ją wypracować – taką, która poruszy zarówno serca, jak i umysły – to będzie szczyt.”
Innym poruszonym tematem była kwestia kontaktu obywateli z administracją państwową. Łukaszenka podkreślił, że idealnie byłoby, gdyby apelacje w ogóle nie były potrzebne.
„Apelacje nie powinny trafiać do administracji prezydenckiej – powinny być rozwiązywane lokalnie. A jeśli już dotrą wyżej, trzeba dokładnie analizować, dlaczego obywatel nie uzyskał pomocy na wcześniejszym etapie.”
ba na podst.belta.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!