Od 21 października do 15 listopada na Łotwie obowiązywać będzie godzina policyjna i twardy lockdown. Tamtejsze władze uznały, że sytuacja w placówkach medycznych jest obecnie na tyle krytyczna, że całe społeczeństwo musi solidaryzować się z lekarzami i przestrzegać rygorystycznych środków bezpieczeństwa.
Dlatego na cztery tygodnie (na razie) zamknięte zostaną sklepy, restauracje i miejsca rozrywki. Działać będą jedynie podstawowe usługi i placówki handlowe. Nauka odbywać się będzie w trybie zdalnym. Od godziny 20.00 do 5.oo rano obowiązywać będzie godzina policyjna. Przedłużono o tydzień jesienne ferie, od 1 listopada. Na razie nie przewiduje się ograniczenia w podróżowaniu, a luzowanie obostrzeń będzie dotyczyło w pierwszej kolejności zaszczepionych.
Na Łotwie w pełni zaszczepionych jest 54 procent obywateli tego kraju liczącego 1,9 miliona ludzi, podczas gdy średnia unijna wynosi 74 procent (w Polsce to niecałe 61 proc.).
Według Kariņša, jest tak wielu chorych, że system opieki zdrowotnej jest zagrożony.
– Jeśli czegoś radykalnie nie zmienimy, szpitale nie będą w stanie pomóc nie tylko pacjentom z koronawirusem, ale także tym zaszczepionym, u których zaostrzają się inne choroby” – wyjaśnił premier.
„Wielu może wydawać się niezrozumiałe, dlaczego u nas to jest, ale w Danii i Irlandii jest inaczej. Powodem jest to, że proces szczepień nie przebiegł prawidłowo” – powiedział Kariņš.
„Przepraszam wszystkich zaszczepionych, że nasze wysiłki nie powiodły się. To niesprawiedliwe, ale musimy nieść ten ciężar razem. Jeśli nie poniesiemy, nie wyjdziemy z tego” – podsumował polityk.
oprac. ba za rus.tvnet.lv
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!