
Paszport Nowej Białorusi. Fot: tsikhanouskaya.org
Inicjatywa białoruskiej opozycji w Wilnie pod wodzą liderki Swietłany Cichanouskiej, mająca na celu stworzenie alternatywnych paszportów dla emigrantów politycznych, których reżim wypchnął z systemu, napotyka na coraz to nowsze problemy.
Jak zauważa portal 15min.lt, po krytyce ze strony polityków i ostrzeżeniu ze strony organów ścigania, firma „Garsu pasaulius” ogłosiła, że wstrzymuje druk dokumentów po tym, jak Prokuratura Generalna Litwy ostrzegła, że wydawanie „paszportów” z symbolem przypominającym litewski herb „Pogoń”, może skutkować odpowiedzialnością karną.
„Zwracamy uwagę, że produkcja fałszywego paszportu lub używanie świadomie fałszywego paszportu wiąże się z odpowiedzialnością karną” – napisano w piśmie prokuratora, które miało charakter „wyjaśniająco-informacyjny”, do którego dotarł portal.
Zgodnie z Kodeksem Karnym, za produkcję lub używanie fałszywego paszportu grozi kara aresztu lub pozbawienia wolności do czterech lat.
Wcześniej, komisja spraw zagranicznych Sejmu Litwy uznała, że „paszporty” drukowane przez opozycję nie będą miały mocy prawnej na Litwie, a instytucje nie nadadzą tym dokumentom numerów.
Kontrowersje wzbudził symbol „Pogoni” na okładce białoruskiego dokumentu.
Prezydent Litwy, Gitanas Nausėda stwierdził, że „Pogoń” jest litewskim symbolem, który mogą używać tylko narody „opowiadające się za wolnością i nieklękające przed Putinem”. Niemniej jednak, według prezydenta, kwestia jego użycia w „paszportach” białoruskiej opozycji budzi wątpliwości prawne i dyplomatyczne.
Z kolei premier Gintautas Paluckas zauważył, że „paszporty” niosą ryzyko alternatywnej regulacji prawnej dotyczącej obywatelstwa.
W zamyśle białoruskiej emigracyjnej opozycji, tzw. Paszport Nowej Białorusi miał być symbolem przynależności do wspólnoty wolnych Białorusinów, a w przyszłości dokumentem podróży.
Portal 15min.lt przypomina, że obecnie w Litwie przebywa 57,5 tys. obywateli Białorusi posiadających zezwolenia na pobyt.
Część z nich przyjechała po rozpoczęciu prześladowań przez reżim Łukaszenki wobec tych, którzy protestowali po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku, domagając się nowych, przejrzystych i demokratycznych wyborów.
Po wygaśnięciu ważności ich paszportów, nie mają możliwości wyrobienia nowego dokumenty za pośrednictwem placówki dyplomatycznej za granica, a powrót do swojego kraju w celu wyrobienia paszportu oznacza pchanie się w ręce służb, a w konsekwencji więzienie.
ba za 15min.lt
2 komentarzy
Marius
4 lutego 2025 o 20:51Wywalic to z powrotem niech zrobia sami porządek
Tim
5 lutego 2025 o 10:31Niejaki hrabia Potocki wydawał też paszporty, dowody, prawa jazdy itd bo uważa się za prawomocnego prezydenta II RP. Całe szczęście, że (usun. – obraźliwe) wsadzili za oszustwa do więzienia. Ale dość idiotów dało się naciągnąć na te dokumenty.
Cichanowska i jej tak zwana opozycja może co najwyżej wydawać dokumenty kolekcjonerskie takie jak wydawał ten Potocki. Takie gadżety nigdy nie nabiorą mocy prawnej. Nie zależnie kto rządzi na Białorusi, to jest to w końcu państwo, z którym wiele krajów utrzymuje stosunki dyplomatyczne i więc z tego tytułu może tylko to państwo wydawać prawomocne dokumenty.