W Wilnie policja drogowa zatrzymała radcę białoruskiej ambasady na Litwie, który uciekł z miejsca wypadku. Białoruska placówka wydała oświadczenie, w którym tłumaczy, że dyplomata był trzeźwy, ale odmówił poddania się testom na obecność alkoholu, bo chroni go immunitet dyplomatyczny.
Wypadek miał miejsce w niedzielę, 18 marca, około 18.20, w dzielnicy mieszkalnej przy ulicy Gabių.
Hyundai IX35 na numerach dyplomatycznych należących do białoruskiej ambasady zderzył się z Toyotą Yaris. Jak zeznają świadkowie, kierowca nie zareagował, nie wysiadł nawet z auta, tylko od razu odjechał z miejsca wypadku.
Świadkowie wypadku wezwali policję. Hyundai nie zdołał odjechać daleko – policja zatrzymała go na sąsiedniej ulicy Ukmerges. Za kierownicą był 44-letni radca białoruskiej ambasady. Dyplomata odmówił poddania się badaniom na obecność alkoholu.
– Rzeczywiście, incydent był, ale to niegroźny wypadek. Nasz pracownik nie uciekł z miejsca, odjechał około dwustu metrów, by nie blokować wyjazdu, i czekał na policję, która przybyła i sporządziła raport – skomentowała wypadek ambasada Białorusi na Litwie.
Według rzecznika placówki, kierowca-dyplomata był trzeźwy, a poddania się testom odmówił, bo miał do tego pełne prawo.
– Zgodnie z praktyką międzynarodową zagraniczni dyplomaci zarówno na Białorusi, jak i za granicą, z reguły odmawiają takich testów.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!