Od wczoraj Waldemar Tomaszewski i jego przyboczni cieszą się z kolejnego zwycięstwa. Jest to jednak „zwycięstwo” w stylu rosyjskiego krążownika „Moskwa”, który od kwietnia ubiegłego roku leży na dnie Morza Czarnego, pisze Czesław Okińczyc na portalu Radia znad Wili, komentując słaby wynik wyborów samorządowych na Litwie.
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin w tegorocznych wyborach samorządowych zdobyła nieco ponad 5% głosów w skali kraju i prawie identyczną liczbę mandatów radnych, jak w roku 2019. W rejonie wileńskim i święciańskim kilka mandatów straciła, w Trokach, Szyrwintach i Wilnie – po 1 lub 2 zyskała. Można więc powiedzieć, że jej notowania są stabilne.
Stabilnie niskie.
Bo trzeba pamiętać, że w wyborach samorządowych 2019 roku AWPL-ZChR poniosła sromotną porażkę – straciła około 1/3 głosów i mandatów. Tych strat nie powetowała ani w wyborach sejmowych 2020 roku, ani w wyborach samorządowych 2023.
To właśnie w obawie przed dalszym spadkiem notowań, głosów i mandatów lider AWPL-ZChR postanowił osobiście się zaangażować w tegoroczną kampanię wyborczą, wystawiając swoją kandydaturę na mera Wilna.
Mniejsza o to, że w dyskusjach przedwyborczych wyglądał na zmęczonego, znudzonego i nieprzekonywającego.
Mniejsza o to, że całkowicie zatracił kontakt z mieszkańcami Wilna i ich oczekiwaniami, a jego reklamy radiowe, internetowe czy na billboardach były całkowicie nietrafione i bez związku z miastem, którym chciał rządzić.
Mniejsza o to, że de facto okłamywał wyborców, bo kandydując nie zrezygnował i nie zamierzał zrezygnować z mandatu i okazałej pensyjki europarlamentarzysty.
Mniejsza o to, że kontrolowany przez ludzi Tomaszewskiego portal, na kilka dni przed wyborami, podawał (dziś wstydliwie zamieciony pod dywan) jakiś wyssany z palca sondaż na 200 badanych, według którego Tomaszewski miał trafić w Wilnie do drugiej tury.
Ba, nawet nie będę mu wypominał tym razem tych wszystkich flirtów z Kremlem, tego braku zdecydowanego potępienia rosyjskiej agresji i opowiedzenia się po stronie walczącej o swoją i naszą wolność Ukrainy. Liczył bowiem pewnie ten „wybitny taktyk” na głosy rosyjskie.
A tu figa z makiem.
Bo Tomaszewski wcale nie przyczynił się do polepszenia wyniku wyborczego AWPL-ZChR w Wilnie! Zdobył o 20% głosów mniej niż lista wyborcza AWPL-ZChR i ponad dwa razy mniej ( 8.51%) w aktualnych wyborach na mera m. Wilna niż w roku 2019 (17%). Nazwisko „Tomaszewski” ewidentnie przestało być lokomotywą wyborczą. Jeśli wcześniej to Tomaszewski ciągnął do góry partię, to teraz partia pomogła nie utonąć Tomaszewskiemu. A i tak przegrał nie tylko z faworytami a la Artūras Zuokas i Valdas Benkunskas, ale i z samodzielnie startującym Mykolasem Majauskasem czy otwarcie przyznającym się do nietradycyjnej orientacji seksualnej Tomasem Vytautasem Raskevičiusem (ta porażka musi Tomaszewskiego boleć szczególnie mocno).
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!