Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przyjechał do Brześcia na wspólne kolegium kierownictwa MSZ Rosji i Białorusi. W przygranicznym mieście spotkał się z białoruskimi studentami.
Szef MSZ Rosji skorzystał z okazji, by po raz kolejny zrzucić winę za wojnę na Ukrainie na NATO. Powtórzył, że Kreml wielokrotnie ostrzegał Zachód, że nie powinien wspierać Ukrainy i zapraszać jej do NATO – podaje TASS.
„Kiedy rozpoczęliśmy specjalną operację wojskową po 10 latach, które minęły od przewrotu w kraju, kiedy Putin i my wszyscy próbowaliśmy wyjaśnić Zachodowi, że zmierza w złym kierunku, wspierając ten nielegalny reżim, a także przeciągając go do NATO” – powiedział Ławrow podczas rozmowy z białoruską młodzieżą.
— Kiedy to wszystko się zaczęło, już specjalna operacja wojskowa, zaczęli mówić: „Mówiliśmy wam, Ukraina powinna zostać przyjęta do NATO, wtedy Rosja by jej nie zaatakowała”. Takie było ich przesłanie.”
Minister spraw zagranicznych Rosji stwierdził ponadto, że po zakończeniu wojny, pozostanie tylko część Ukrainy.
„A teraz ci scenarzyści rozwoju sytuacji zaczynają rozumieć, że pozostanie tylko część Ukrainy i mówią: «Zatrzymajmy się teraz i przyjmiemy tę część do NATO». A inni mówią: „Nie możemy przestać, musimy wykończyć Putina, bo jeśli go nie wykończymy, zaatakuje nas wszystkich” – powiedział Ławrow.
Jego zdaniem, to logika konfrontacyjna.
1 komentarz
Xdz
24 listopada 2024 o 19:17Gdzie z takim ryjem do internetu