Na Białorusi znów pojawił się rynek spekulantów walutowych. W czwartek kurs sprzedaży dolara amerykańskiego na „czarnym rynku” podskoczył do … 18, 5 tys.rubli. Kurs giełdowy to 15 tys. rubli białoruskich, a popyt na dolary pięciokrotnie przewyższa podaż – informuje Radio Svaboda.
Jeden z mińskich spekulantów powiedział anonimowo Svabodzie, że kurs zależy od ilości wymienianych pieniędzy i terminu oczekiwanej transakcji. Jeśli chcesz kupić szybko i dużo, zapłacisz 18 500 tys. rubli za dolara. Ludzie boją się, że przepadną im pieniądze, dlatego wolą zaryzykować i przepłacają. Kupują za 18 000– 18 500 tys., byle tylko pozbyć się rubli.
– Po przerwie świątecznej bardzo widoczna jest tendencja: Zarówno osoby fizyczne, jak i nieduże firmy wycufują z banków swoje wkłady i skupują walutę obcą…. Popyt wpływa na podaż, to i wystawiamy takie ceny, i oczywiście, że nie po kursach oficjalnych, jakie proponują banki – mówi anonimowy spekulant.
W czwartek media donosiły, że obrót na giełdzie walutowej został wstrzymany w związku z nagłym spadkiem wartości rubla. Pod koniec 2014 roku Białoruski Bank Narodowy chcąc ustabilizować rynek, wprowadził 30 procentową prowizję na sprzedaż zagranicznych walut. Po dwóch tygodniach wycofał się z tego, ale nastrojów w społeczeństwie to nie uspokoiło. Na rynku brakuje wciąż dolarów i euro, a wartość białoruskiego rubla względem dolara spadła od 19 grudnia 2014 roku już o około 30 proc. Na Białorusi w końcu ubiegłego roku popyt na zagraniczne waluty wzrósł nawet kilkunastokrotnie.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!