Parlament Mołdawii, kontrolowany przez socjalistów, przyjął ustawę pozbawiającą prezydent elekt Maię Sandu kontroli nad służbami wywiadowczymi tego kraju.
Ustawa została przyjęta 3 grudnia pomimo protestów tysięcy zwolenników Sandu w centrum Kiszyniowa. Sandu, były ekonomistka Banku Światowego, która opowiada się za ściślejszymi związkami Mołdawii z UE, pokonała wspieranego przez Rosję Igora Dodona w wyborach prezydenckich w zeszłym miesiącu, ale parlament nadal jest zdominowany przez prorosyjskich socjalistów sprzymierzonych z odchodzącym prezydentem.
Socjaliści argumentowali, że skoro Mołdawia jest republiką parlamentarną, kontrolę nad wywiadem należy przekazać parlamentowi. W czerwcu ubiegłego roku socjaliści głosowali odwrotnie – za przekazaniem kontroli nad Służbą Informacji i Bezpieczeństwa (SIS) prezydentowi Dodonowi – nieformalnemu liderowi partii.
Kontrowersyjny „Projekt ustawy został przyjęty 51 głosami [ze 101] w pierwszym i drugim, końcowym czytaniu”, które odbyły się jednocześnie. Sandu określiła ruch mający na celu pozbawienie jej urzędu kontroli nad SIS jako „próbę przejęcia władzy” i podważenia jej prezydentury. „Ludzie oddali swój głos, aby ukarać złodziei, zwrócić skradzione pieniądze” – powiedziała protestującym pod budynkiem parlamentu. „Ale rabusie się teraz przestraszyli, chcą chronić stare układy korupcyjne, chcą wyrzucić głos ludzi na wysypisko śmieci”- dodała przyszła prezydent.
rferl.org Oprac Mk
foto wikipedia
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!