Swoją znajomość z historią tego człowieka rozpocząłem w 1999 roku jako student Wydziału Historycznego Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego. Pojechałem wtedy za granicę na sympozjum historyczne poświęcone Tadeuszowi Kościuszce i powstaniu kościuszkowskiemu, które co rok organizuje Polska Fundacja Kościuszkowska w Warszawie,
– pisze Ihar Mielnikau w artykule „Kościuszko nasz wspólny!” opublikowanym na stronie ambasady RP w Mińsku.
Wystąpienie młodego Białorusina bardzo spodobało się polskim naukowcom i od tego momentu niemal każdego roku zwiedzam prawie rodzinne Maciejowice i poznaję nowe stronice insurekcji kościuszkowskiej w ogóle i życia bohatera wielu krajów Tadeusza Kościuszki w szczególności. Nawiasem mówiąc, na tym forum naukowym niemal nigdy nie odbywa się sporów typu „Kościuszko to bohater polski czy białoruski”.
Kościuszko fortyfikator
Czy warto spierać się o dziedzictwo tej znanej osoby? Czy nie byłoby lepiej postąpić tak, jak mieszkańcy USA, którym do dziś ciężko jest wymówić imię wybitnego syna Białorusi i Polski, ale uważają go za swojego bohatera narodowego, nie zwracając uwagi na spory i pretensje Europejczyków? Niedawno, będąc w Polsce, na jednym z kanałów telewizyjnych obejrzałem bardzo dobry film amerykański o Kościuszce. Znana osoba rodem z Białorusi jest w nim stawiana obok Waszyngtona, Jeffersona oraz innych ojców założycieli Stanów Zjednoczonych. Dlaczego? Bo talent wojskowy Kościuszki pomógł Amerykanom zwyciężyć w wojnie o niepodległość. Jeszcze w czasie studiów w korpusie kadetów w Warszawie w 1765 roku Kościuszko, urodzony w białoruskiej Mereczowszczyźnie, szczególną uwagę poświęcał zgłębianiu architektury wojskowej i fortyfikacji. Utalentowanego kadeta zauważono, i dzięki protekcji księcia Adama Czartoryskiego Kościuszce przyznano stypendium królewskie oraz skierowano na studia do Paryża.
Po ukończeniu studiów na brzegach Sekwany Kościuszko otrzymuje dyplom inżyniera wojskowego i w czerwcu 1776 roku wyjeżdża do USA. Tam Andrzeja Tadeusza przyjmują do wojska amerykańskiego i powierzają budowę obiektów fortyfikacyjnych w Bilingsporcie. Było to robiono po to, żeby bronić Philadelphię przed możliwymi uderzeniami nieprzyjaciela ze strony morza. Plan fortyfikacyjny Kościuszki polegał na zbudowaniu rowów ochronnych i zainstalowaniu artyleryjskich punktów oporu. Dotychczas takiego systemu fortyfikacji nikt nie używał. Dowództwo amerykańskie było zadowolone z pracy „oficera z kontynentu”. 18 października 1776 roku Kongres USA mianował Kościuszkę „inżynierem na służbie Stanów Zjednoczonych z wynagrodzeniem 60 dolarów amerykańskich miesięcznie”. Wojskowemu z Europy nadano stopień pułkownika.
W listopadzie 1777 roku młodego fortyfikatora zauważył główny dowódca armii amerykańskiej George Washington. W piśmie do przewodniczącego Kongresu Laurensa ojciec założyciel USA pisał: „Zwraca na siebie uwagę inżynier naszej armii, wydaje się, ma na nazwisko Kościuszko. To bardzo wykształcony i dobrze przygotowany specjalista, i o nim warto pamiętać”. W styczniu 1778 roku sztab amerykański powierza Andrzejowi Tadeuszowi prace fortyfikacyjne nad rzeką Hudson. Zwraca on uwagę na miejscowość, która w przyszłości zostanie jedną z kluczowych w historii wojskowej USA. W ciągu trzech lat (od 1778 do 1781 roku) z udziałem 2500 pracowników Kościuszko buduje twierdzę West Point. W 1802 roku na jej terytorium zostanie postawiony pomnik znanego oficera z Rzeczypospolitej.
W styczniu 1781 r. generał Green pisał w swoim raporcie: „Kościuszko cały czas jest zajęty. Obecnie majstruje przeprawy pontonowe dla naszych wojsk”. Ale w tym raporcie była tylko połowa prawdy. Jak się okazuje, nasz rodak własnoręcznie opracował konstrukcję mostów pontonowych, za pomocą których przeprawił wojska amerykańskie przez rzekę Sadkin. W 1783 roku na znak uznania jego zasług Kongres Kontynentalny awansował Kościuszkę do stopnia generała brygady.
Po powrocie w 1784 roku do ojczyzny młody oficer wstąpił do wojska Rzeczypospolitej w stopniu generała majora. W bitwie pod Dubienką, która miała miejsce 17 lipca 1792 roku, podczas wojny z Imperium Rosyjskim Kościuszko, mając do dyspozycji tylko 600 saperów i 10 armat, zdołał tak ustawić swe wojsko, że nie pozwolił od razu przeprawić się przez Bug 18 tys. piechoty rosyjskiej. Sukces Kościuszce przyniosło to, że zamaskował swoje armaty na wzniesieniach. Dla organizacji przeprawy zdezorientowane wojska rosyjskie dowodzone przez generała Michaiła Kachowskiego musiały wydatkować znaczącą ilość sił i środków. Ale nawet po przeprawie na przeciwległy brzeg i dokonaniu ataku czołowego na pozycje generała Kościuszki Rosjanom nie udało się wyprzeć wojsk Rzeczypospolitej. Dopiero po wykonaniu manewru z przekroczeniem granicy Galicji Kachowskiemu udało się złamać opór obrońców. Jednak Kościuszko nie poddawał się. Dzięki jego wiedzy udało się zorganizować efektywną obronę Warszawy, co pozwoliło odeprzeć ataki wojsk rosyjskich i pruskich. Za bohaterstwo i męstwo podczas wojny 1792 roku Rada Najwyższa Narodowa nagrodziła urodzonego w białoruskiej Mereczowszczyźnie szablą honorową. Kościuszko próbował użyć swoich umiejętności i nawyków inżyniera wojskowego również w czasie powstania w 1794 roku, jednak w tym przypadku działania wojenne miały już inny charakter.
Jedyny pomnik w Ojczyźnie
Uważają Tadeusza Kościuszkę za swojego, rzecz jasna, i Polacy. W Polsce w każdej miejscowości można znaleźć ulice, place, pomniki lub tablice upamiętniające z imieniem przywódcy insurekcji. Zachodni sąsiedzi Białorusi szczególnym szacunkiem darzą osoby, które walczyły o niepodległość ich kraju. W dużym stopniu kult Kościuszki w Polsce pojawił się w czasie II Rzeczypospolitej. W latach 1920-1930 w Polsce pojawiały się ulice i place imienia Kościuszki, lider powstania był obierany za patrona szkół i gimnazjów. Unikatowym i ciekawym faktem jest to, że mianowicie w dwudziestoleciu międzywojennym pomnik Kościuszki został ustawiony również na terytorium Białorusi (dzisiejszej – red.), w Kobryniu. W latach 1930. na postument pozostały po pomniku carskim upamiętniającym wojnę 1812 roku zostało ustawione popiersie Tadeusza Kościuszki.
Jego autorem była znana miejscowa rzeźbiarka Balbina Świtycz-Widacka. Kobieta była wychowywana w rodzinie nauczycielki Stanisławy Witkowskiej, która właśnie zauważyła talent wychowanki. Później Balbina uczyła się w gimnazjum w Brześciu i w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po czym wróciła do rodzimego Kobrynia, gdzie pracowała jako nauczycielka w szkole. W 1944 roku rzeźbiarka wyjechała z mężem do Polski. A w Kobryniu pozostał jeden w głównych utworów jej życia – popiersie przywódcy insurekcji. Nawiasem mówiąc, na początku rzeźby nie tknęły władze radzieckie. Dlaczego? Większość pomników „polskiego czasu” bolszewicy niszczyli do szczętu. Ale w 1951 roku nadszedł czas i na Kościuszkę. Najpierw popiersie zdemontowano i przekazano do magazynu muzealnego… Muzeum Suworowa w Kobryniu, później przeniesiono je do Muzeum Krajoznawczego Obwodu Brzeskiego. Paradoks historyczny: Suworow niby znów zagarnął do niewoli swojego głównego przeciwnika. W 1988 roku pomnik generała Kościuszki przewieziono do wsi Siechnowicze Małe i ustawiono przed wejściem do Żabinkowskiego Muzeum Historyczno-Krajoznawczego. Nawiasem mówiąc, według jednej z wersji właśnie tam, a nie w Mereczowszczyźnie urodził się bohater wielu narodów.
Spory o Kościuszkę
W 1991 roku Białoruś uzyskała niepodległość. Białoruscy naukowcy zaczęli wydawać książki poświęcone historii bohaterów narodowych. Był wśród nich i Tadeusz Kościuszko. W jednej z publikacji historyk Jazep Jucho zaznaczał: „W kwietniu 1817 roku Kościuszko przygotował w Solurze dokument, w którym oświadczył: Przesiąknięty tą prawdą, że zależność poddańcza jest sprzeczna z przyrodą i dobrem ogólnym Ojczyzny, oświadczam niniejszym oficjalnym aktem, że wyżej wskazane poddaństwo znoszę całkowicie na terytorium mojej wsi Siechnowicze, która znajduje się w województwie brzeskim, uwalniam chłopów po wsze czasy z zależności poddańczej, wykorzystania ich pracy i wypłaty podatku, którym oni oraz ich spadkobiercy byli obciążeni. Zobowiązuję ich tylko do tego, żeby oni dla swojej korzyści i dla dobra kraju zorganizowali i utrzymywali szkołę dla miejscowej młodzieży”. To był ostatni zwrot bohatera narodowego do swoich rodaków. Ten tekst został wydrukowany w książce „Synowie i pasierbowie Białorusi” wydanej w 1996 roku. Niestety, takim pasierbem dla Białorusinów na dłuższy czas pozostał również Tadeusz Kościuszko. „Wszyscy musimy znać historię swojej Ojczyzny. Jest ona bardzo bogata, przede wszystkim, w osoby znane. Na tyle bogata, że rozrzuciliśmy nie po gospodarsku po całym świecie swoje talenty, uczyniliśmy pasierbami swoich synów rodzonych” – zaznaczono w przedmowie. Zgadzam się z tym, że niezasłużenie zapomnieliśmy o tych, kto należy do panteonu narodowego narodu białoruskiego. Ale czy jest złe to, że osób pochodzących z ziemi białoruskiej uważają za bohaterów narodowych w innych krajach? Na pewno, nie. Dzięki temu Białoruś jest znana daleko poza jej granicami.
Nie jest ważne również, kiedy Kościuszko był bardziej szczery: gdy pisał: „Urodziłem się Litwinem”, albo kiedy na Rynku w Krakowie przemawiał: „Przysięgam narodowi Polskiemu”. Prawda jest taka, że dziedzictwo Kościuszki, pochodzącego z Białorusi, należy do wszystkich, i wszyscy są z niego dumni. A to wpływa na korzyść zbliżenia narodów i krajów. Niedawno miałem szczęście być na wystawie poświęconej Tadeuszowi Kościuszce w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa.
Młody polski przewodnik prowadził wycieczkę dla uczniów. „Kościuszko urodził się w Mereczowszczyźnie. Gdzie ta miejscowość znajduje się dzisiaj?”. „Na Ukrainie? Nie, to obwód kaliningradzki” – krzyczały dzieci. Jeden chłopczyk cicho powiedział: „Białoruś”. „Tak, dokładnie, obecnie to Białoruś, obwód brzeski. Tadeusz Kościuszko jest bohaterem narodowym Polski i USA. Ale Białorusini również uważają go za bohatera narodowego” – powiedział przewodnik. I w tym momencie szczerze podziękowałem nieznanemu chłopcu, który powiedział dzieciom prawdę historyczną. Białorusini muszą być dumni z dziedzictwa żołnierza wolności, którym był Tadeusz Kościuszko. Dla nas jego historia to europejskość, której nam tak brakuje dzisiaj.
Ihar Mielnikau, doktor nauk historycznych.
Artykuł opublikowano na stronie Ambasady RP w Mińsku
15 komentarzy
beka
23 listopada 2017 o 15:29Kościuszko nie mógł „się czuć Białorusinem” – gdyż takie pojęcie wówczas nie funkcjonowało.
Mógł czuć się Litwinem – ale chyba nie pozostały ślady o jego odczuciach.
jw23
23 listopada 2017 o 16:04Pozostały. Gdy starał się o dowództwo wojsk na wschodzie Rzeczypospolitej pisał o sobie „kim ja jestem, jeśli nie Litwinem”
Malgorzata
30 listopada 2019 o 13:09ale glupi tekst ….od 1500 roku w Bibliotece Jagielonskiej funcjonowalo pojecie Nowogrodczyzny Mickiewicz , Rejtan Kosciuszko Orzeszkowa mowili po polsku czuli kontakt litewski byli Polakami .Bialorusini i Zydzi byli tam mniejszoscia.Mimo ze na potege ich rusyfikowano, czuli krew polska, robienie z nich Bialorusinow jest obrzydliwe…. oni za udzial w Wojnie Warszawskiej zaplacili zsylkami setek tysiecy ludzi na Sybir, do Kazachstanu, zplacili krwia,swoim zyciem , Katyniem, Kuropatami , tulactwem ,emigracja….Tam sie rozegral Holocaust na Polakach
jw23
23 listopada 2017 o 16:00Bycie Białorusinem (dawniej Litwinem) nie wykluczało bycia równocześnie Polakiem. Kościuszko walczył za kraj, który był wspólny tak samo dla Polaków jak i Białorusinów (dawniej Litwinów). Podobnie jak dzisiaj Wielka Brytania jest wspólnym krajem dla Anglików i Szkotów. Dlatego tutaj nie ma dylematu. Kościuszko podobnie jak Mickiewicz czy Traugutt jest bohaterem wspólnym zarówno Polski jak też Białorusi i Litwy. Szkoda tylko, że nie ma już wspólnego kraju.
Józef
24 listopada 2017 o 07:49Racja.
Polak z Białorusi
24 listopada 2017 o 13:29Trzykrotnie racja!
jopek
23 listopada 2017 o 17:06Kościuszko w jednym ze swoich listów żalił się: „Jaka mizeryja mi przyszła, że ja Litwin a w Koronie służyć muszę”.
Kto to był Litwin?
W innym liście pisze Kościuszko uradowany: „Przyszli do mnie rodacy, trzej Litwini z tego jeden Żmudzin”.
To znaczy: ten Żmudzin to dzisiejszy Litwin, zaś ci Litwini to dzisiejsi Białorusini.
Innymi słowy, dawna Litwa, czyli historyczny partner Polski w budowie dawnej wielkiej Rzeczypospolitej, to przede wszystkim dzisiejsza Białoruś.
pit
23 listopada 2017 o 22:23Mój dziadek i babcia urodzili się w Wilejce, gdyby ktoś im powiedział, że są Białorusinami to by ciężko się obrazili.
Gemajn
24 listopada 2017 o 07:43W 1792 roku nie było obrony Warszawy na skutek zdrady królewskiej.. Kościuszko miał swoje blaski i cienie… a wam zawsze wychodzi laurka..
Polak z Białorusi
24 listopada 2017 o 13:27Gemajn, skąd takie myśli? Proszę o dowody,….bo oszczerać i potwarzać każdy potrafi,…co dotyczy mnie,…nie wierzę,bo patriota nie zdrajca
wernyhora
24 listopada 2017 o 11:57a pana doktora nauk historycznych, Białorusina, co nazywa się Ihor Mielnikau, ja, skromny chłop „od wideł i pługa”, pytam : jak na imię i nazwisko, miał-ma Tadeusz Kościuszko, z jakich Ojców był zrodzony, w jakim DUCHU wychowany i wykształcony,- o CO walczył, i CZYM była ówcześnie, DZISIEJSZA Białoruś?
cały ten artykuł, dobrze zmajstrowany tylko po to, aby szedł przekaz:- Białorusin…Białorusin, a nie żaden Polak,- prostujmy historię, odbierzmy co nasze, i Kościuszkę i Mickiewicza, Wszystkich którzy urodzili się (może też poczęli) w DZISIEJSZEJ Białorusi…
Zamiast scalać się i tworzyć NASZĄ WSPÓLNĄ,- tą drogą podzielimy się „na amen”!
Niech nie – „ski-ska, wicz, kau…” stanowią wartość, ale DUCH i Mądrość,- codzienna postawa i praca dla DOBRA
korrabb
25 listopada 2017 o 08:50To że Gdańsk jest dziś w Polsce nie znaczy, że Günter Grass był Polakiem. To że Królewiec (Kaliningrad) jest dziś w Rosji nie znaczy, że Immanuel Kant był Rosjaninem. To że Siedmiogród jest dziś w Rumunii nie znaczy, że Stefan Batory był Rumunem. To że Tagasta (Suk Ahras) jest dziś w Algierii nie znaczy, że św. Augustyn był Arabem. To że Patara jest dziś w Turcji nie znaczy, że św. Mikołaj był Turkiem. To że Mereczowszczyzna jest dziś na Białorusi nie znaczy, że Kościuszko był Białorusinem. Kradzież cudzych bohaterów nie stworzy narodu.
Krzysztof Wojciechowicz
27 listopada 2017 o 19:41Trudno się dziwić… Państwa, które nigdy nie istniały i nie posiadają własnej historii, zawsze chorują na kompleksy i usiłują to jakoś nadrobić.
Adam Szumlański
29 listopada 2017 o 00:13” … Kościuszko, urodzony w białoruskiej Mereczowszczyźnie …”? To jest taka sama prawda, jak i to, że „… Piastowie pochodzili z niemieckiego Kraju Warty…”
józef III
25 marca 2018 o 20:31„Uważają Tadeusza Kościuszkę za swojego, rzecz jasna, i Polacy…” – Igor, kończ Waść, wstydu oszczędź – to czysty prezentyzm !