Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej prowadzą skomasowane działania ofensywne w okolicach miejscowości Awdijiwka w rejonie donieckim. Intensywne działania na niezbyt rozległym terenie realizowane są aż przez trzy rosyjskie bataliony. Równocześnie na front wojny rosyjsko-ukraińskiej wracają wagnerowcy.
Informacje o kontrnatarciu w rejonie Awdijiwki potwierdza Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy i Centrum Studiów Globalnych „Strategia XXI”.
Jak przekazał ukraiński ekspert wojskowy Pawło Lakijczuk, sytuacja staje się trudna do opanowania dla ukraińskich obrońców.
„Trzy bataliony to brygada, to jest duża siła i to poważna próba przebicia. Tego można było się spodziewać, bo wróg dzień wcześniej przeprowadził potężne ostrzały artyleryjskie. Ten kierunek nie był tak aktywny od dawna”
– poinformował ekspert.
Jednocześnie, zdaniem Lakijczuka, atak skoncentrowany jest w jednym miejscu, ponieważ rosyjska armia nie ma wystarczających sił do kontruderzeń na kilku kierunkach.
„Posuwamy się na południu [w Zaporożu – red.], oni muszą tam skoncentrować swoje siły, aby odeprzeć nasze działania ofensywne, to samo dzieje się na kierunku Bachmutu. Oprócz tego wszystkiego muszą także posuwać się na kierunku Łymań-Kupiański. Trudno więc skoncentrować siły na kilku obszarach […] To nie wystarczy na poważne kontruderzenie. Donieck, Awdijiwka, Marinka to kierunki ataku wroga w jego operacji kontrofensywnej, której celem jest otoczenie naszych zgrupowań w Ługańsku i Doniecku”
– podkreślił Lakijczuk.
Ekspert Centrum Studiów Globalnych „Strategia XXI” przypomniał, że kierunek okolic Awdijiwki jest miejscem, o które walki toczą się od czasu pierwszej rosyjskiej inwazji, czyli już od 2014 roku.
Równocześnie byli najemnicy z Grupy Wagnera wracają na front w Ukrainie, ale już w szeregach regularnej rosyjskiej armii.
Jak poinformował Wadym Skibicki, przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, byli wagnerowcy są wyjątkowo doświadczonymi bojownikami. Ich obecność na polu walki będzie miała poważny wpływ na rozwój sytuacji.
„Wymyślili już nawet, jak wiadomo, nazwę «szturmowe Oddziały V», która jest odniesieniem do Wagnera. Nie oznacza to jednak, że jest to prywatna kompania wojskowa, to zupełnie inna formacja. Zobaczymy jak będą działać. Takiej dyscypliny, odpowiedzialności i kar, jakie były w Grupie Wagnera nie było nigdzie indziej, dlatego odnieśli sukces.
Zagrożenie polega na tym, że wiele osób, które wróciły do oddziałów szturmowych już pod dowództwem Ministerstwa Obrony Rosji, walczyło na tym terenie, znają szczegóły. To wpływa na prowadzenie działań bojowych. To jest zaleta tych jednostek dla Federacji Rosyjskiej”
– powiedział Skibicki.
Według ukraińskiego analityka wojskowego, majora rezerwy Ołeksija Hettmana likwidacja obozów Grupy Wagnera na Białorusi i przechodzenie najemników w szeregi rosyjskiej armii nie musi oznaczać całkowitej likwidacji prywatnej firmy grupującej ochotników. Zdaniem eksperta próbę uratowania formacji będzie podejmował syn Jewgienija Prigożyna, Paweł.
RES na podst.: CSG; Ukrinform; ISW
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!