Za dwa dni minie rocznica wysadzenia „dzieła fortyfikacyjnego nr 54”, znanego powszechnie jako „Reduta Ordona”. Uroczystości o charakterze państwowym odbyły się wszelako już wczoraj. Quo modo? Niedawne badania podważyły obowiązującą przez dziesięciolecia wykładnię chronologiczną.
Być może to brutalne, ale z punktu widzenia świadomości zbiorowej, odpowiedź na pytanie, czy artylerią „dzieła nr 54” dowodził pochowany na Łyczakowie Juliusz Konstanty Ordon, czy niejaki major Dobrzelewski, a także na pytanie o dzienną datę wysadzenia reduty ma znaczenie… drugorzędne.
Głowić nad tym mają się naukowcy i to jest dobre. Za nimi jednak, jak hieny podążają mędrkowie, żyjący z kąsania nieumarłych jeszcze narodowych mitów. Gwiazdy mediów głównego nurtu, zwanego również frontem jedności przekazu. I to jest złe.
To, co w Reducie Ordona jest najważniejsze (chyba?), to pierwszorzędnie podany zapis starcia między cywilizacjami. Między najbardziej na wschód wysuniętym posterunkiem cywilizacji łacińskiej, a Mordorem wtórnie zeslawizowanej, mongolskiej barbarii. Oddajmy głos Mickiewiczowi:
Car dziwi się – ze strachu drżą Petersburczany,
Car gniewa się – ze strachu mrą jego dworzany;
Ale sypią się wojska których Bóg i wiara
Jest Car. – Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara
Inny świat ? Imperium zła? To słuszne skojarzenia, nawet jeśli nieco anachroniczne. Podstawą moskiewskiej cywilizacji według Mickiewicza jest niewola, jej symbolem – knut. Wschodnie robactwo przynosi ciemność, która zalewa szlachetną jasność łacińskiego posterunku: „wrzucony motyl błyska, – mrowie go naciska, -/ Zgasł; – tak zgasła reduta”.
Opozycja ciemność – światło i kilka podobnych, jakie tu znajdziemy, stanowią jedną z przedniejszych warstw utworu. Zwróćmy jeszcze wszelako uwagę na pewien istoty – dość otwarcie wypowiedziany – wniosek. Nie ten, w którym mowa o wysadzeniu Ziemi – bo on akurat został rozbity przez polonistów na bezkształtny kotlet, ale na szalenie ważną uwagę, ukazującą granice każdego samodzierżawia – choćby wydawało się tryumfować nad całym światem. Granice ludzkiej władzy, której nikt nie miałby nad nami, „gdyby mu jej nie dano z góry”:
[…] Tylko czarna bryła
Ziemi niekształtnej leży – rozjemcza mogiła
Tam i ci, co bronili, i ci, co się wdarli,
Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli.
Choćby cesarz Moskalom KAZAŁ wstać: już dusza
Moskiewska, tam raz pierwszy, Cesarza NIE SŁUSZA
Bracia Rosjanie! Tego Wam życzymy z całego serca: niech wasza dusza raz pierwszy Kremla nie słusza. Nie jesteście skazani na potępienie. I chociaż do przedsionków piekieł już pukacie, zawsze możecie zawrócić.
Dominik Szczęsny-Kostanecki
2 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
4 września 2017 o 22:09Dobre!
Barnaba
5 września 2017 o 00:56Ja wierzę w to że Rzeczpospolita Narodów się odrodzi. Ale zanim to nastąpi swoją drogę cierpienia za naszą krzywdę przejdą narody, które na naszych krzywdach budują swoją tożsamość narodową z braku swojej kradnąc nam historię. Na Litwie pomimo prześladowań Polacy trwają a samo to państwo się wyludnia najszybciej w Europie. Polska uczciwość i rzetelność w działaniach przekłada się na wynik wyborczy Polaków na których ręce składają swoją przyszłość nie rzadko już sami etniczni Litwini. Ukraina przeżarta korupcją, spenetrowana przez Ruskich agentów traci kontrolę nad swoim terytorium nie tylko na rzecz Rosji, ale i przede wszystkim oligarchów i też będzie się coraz szybciej wyludniać. Białoruś z wierzchu wygląda czysto i schludnie, ale tam już od kilku lat średni PKB wychodzi ledwie na plus a ludzie pracują za mniej niż u nas zasiłek. Najgorsze że jak Białoruś anektuje Putin to chyba będzie już koniec. Chyba że Rosja się rozpadnie, co też nie jest całkiem wykluczone- wszak mono etniczne to państwo nie jest. A jak my wyglądamy na tle tych quazi-państw z wytyczonymi granicami przez Stalina? Jak oaza spokoju i dobrobytu. I niech tak zostanie- niech kontrast się powiększa aż sami zapragną być obywatelami Rzeczypospolitej i skruszeni niczym syn marnotrawny.