Nieświadomi, jak dzieci we mgle.
Żołnierz z Korei Północnej wzięty niedawno do niewoli przez Ukraińców w obwodzie kurskim nie wiedział ani gdzie jest, ani przeciw komu walczy, ani tym bardziej – o co – wynika z publikacji Wall Street Journal. Wiedział tylko jedno: nie ma prawa się poddać, a w ostateczności ma się zabić granatem – taki dostał rozkaz.
Pododdziałom ukraińskim bardzo zależało, by wziąć Koreańczyków żywcem i pokazać ich publicznie światu, żeby zadać kłam oficjalnym twierdzeniom Kremla, iż żołnierze Kim Dzong Una nie walczą przeciw Ukrainie.
Nie jest to jednak proste, gdyż żołnierze z Korei Północnej popełniają samobójstwo, by nie trafić do niewoli. Wiedzą, że zakładnikami koreańskiego reżimu są ich rodziny, które zostały w kraju. Dowództwo straszy ich też, że w niewoli będą strasznie torturowani i okaleczani.
Dlatego kiedy pododdział ukraińskich sił specjalnych podkradł się w lesie do leżącego rannego 20-letniego Koreańczyka, postępował z nim jak z małym dzieckiem, żeby tylko nie zrobił sobie krzywdy. Na widok Ukraińców żołnierz wyjął bowiem granat i groził, że go zdetonuje.
Ukraiński dowódca – kapitan „Grin” zaczął do niego spokojnie mówić w jego języku – w tym celu Ukraińców nauczono wcześniej kilku zdań po koreańsku. Zapewnił go, że nic mu nie grozi, chce mu okazać pierwszą pomoc i pokazał mu to także na migi. W końcu Koreańczyk dał się przekonać i odłożył granat.
Po opatrzeniu Ukraińcy przenieśli rannego Koreańczyka przez pole minowe. W tym czasie rosyjska artyleria rozpoczęła zmasowany ostrzał tego odcinka, być może podejrzewając, że mogli tam pozostać po szturmie jacyś żywi żołnierze Kim Dzong Una. Całej grupie udało się jednak dotrzeć do ukraińskich pozycji.
W czasie przesłuchania 20-latek twierdził, że nie wiedział gdzie się dokładnie znajduje, ani przeciwko komu walczy. Wcześniej powiedziano im tylko, że jadą do Rosji na ćwiczenia i wydano fałszywe rosyjskie dokumenty.
Zadał tylko jedno zaskakujące pytanie: „Czy Ukraińcy to dobrzy ludzie?” Kiedy go zapewniono, że tak, zadeklarował nieoczekiwanie: „W takim razie chcę tu mieszkać”.
W podobny sposób udało się schwytać jeszcze jednego koreańskiego żołnierza. Wołodymyr Zełenski odznaczył pododdział, który wziął ich do niewoli i proponuje, że odda ich Korei Północnej w zamian za ukraińskich jeńców w niewoli rosyjskiej. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow nie chce tego jednak komentować.
Pytanie tylko, czy sami Koreańczycy chcą wracać do ojczyzny? Za „zdradę”, czyli poddanie się Ukraińcom, może ich bowiem czekać pokazowe rozstrzelanie. Mogą też przeżywać szok cywilizacyjny: poza obwodem kurskim, gdzie stacjonowali, Ukraina jest bowiem pierwszym miejscem jakie w życiu zobaczyli poza rodzimym obozem koncentracyjnym, czyli Koreą Północną.
Zobacz także: Samozagłada Koreańczyków! Idą stadem pod ogień dział, jak owce do rzeźni (WIDEO).
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!