
Minister Tomasz Siemoniak podczas konferencji prasowej w Białymstoku na spotkaniu z szefami służb. Fot: x.com/MSWiA_GOV_PL
Polska nie rozważa obecnie otwarcia punktów kontrolnych na granicy z Białorusią ze względu na brak kroków w delikatnych kwestiach ze strony Mińska – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak na konferencji prasowej w Białymstoku po odprawie z osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo wewnętrzne w województwie podlaskim.
Bardzo chcielibyśmy, aby przejścia graniczne były otwarte, ale nic nie wskazuje na to, że stanie się to w najbliższej przyszłości, – powiedział Tomasz Siemoniak cytowany przez portal reform.by.
Wskazał, że odpowiedzialność leży po stronie białoruską
Przyczyny leżą po stronie białoruskiej. Andrzej Poczobut nadal przebywa w areszcie. Różne oświadczenia o jego możliwym uwolnieniu nie zostały potwierdzone faktami. Nie ma współpracy ze strony białoruskiej w sprawie informacji o zabójstwie polskiego żołnierza w ubiegłym roku. I nadal mamy do czynienia z sytuacją na granicy, która nie pozostawia wątpliwości, że to białoruskie służby organizują i ułatwiają tę hybrydową agresję,
— dodał minister.
Siemoniak podkreślił, że jakiekolwiek działania strony polskiej w sprawie otwarcia punktów kontrolnych są możliwe tylko przy dobrej woli Mińska.
Dlatego tak długo, jak nie ma dobrej woli po stronie białoruskiej, po prostu nie ma możliwości podjęcia jakichkolwiek działań z naszej strony.
Każde z działań, o których wspomniałem, postrzegamy jako działanie przeciwko Polsce – podsumował.
Przypomnijmy, że obecnie na białorusko-polskiej granicy funkcjonuje tylko jedno przejście dla ciężarówek – Kozłowicze-Kukuryki, a także jedno dla samochodów osobowych i autobusów – Brześć-Terespol.
W ostatnich dniach kolejki do wyjazdu z Białorusi przez ten punkt przekroczyły 2500 samochodów i 100 autobusów. 13 stycznia rano, według danych białoruskich pograniczników, w kolejce było 2000 samochodów, a to oznacza kilka dni oczekiwania w samochodzie.
ba za reform.by
5 komentarzy
qumaty
13 stycznia 2025 o 19:22i tak trzymać. Opcje agrofuhrer ma dwie, albo przylezie na kolanach próbując dogadać się z nami czy szerzej z zachodem, albo w końcu Moskwa „braterskim” uściskiem go przytuli, a jego samego odeśle z całym klanem do aniołków. Jego wybór.
Dobry start
14 stycznia 2025 o 05:29Kosztem Podlasia I Lubelskiego. W ochronie robisz, czy co?
mmm
14 stycznia 2025 o 16:48w kolejkach czekają nie dość, że niewinni to legalnie pracujący bialorusini. placą podatki w Polsce i za to mają 4 dni mieszkania w aucie. uderzanie w cywili za karę ze mają u siebie dyktatora jest okropne, wstyd
Margo
14 stycznia 2025 o 22:27Łukaszenka ma w d..e wszystko co się dzieje na granicy,a zwykli ludzie, którzy pracują, odwiedzają bliskich po tamtej
stronie, mają koszmar.
Dobry start
15 stycznia 2025 o 07:42Raczej to strona Polska manipuluje. Bo przepustowość 4 auta na godzinę, to już szybciej osoba ograniczona by to ogarniała. W SG to same mięczaki działają, bo albo nie wie nic o swojej pracy albo nie jest odpowiedzialny.