Aleksander Łukaszenka opowiedział, jak wraz z Borysem Jelcynem zaproponowali prezydentowi USA Billowi Clintonowi stanowisko w Państwie Związkowym Rosji i Białorusi.
Aleksandr Łukaszenka złożył w piątek wizytę w Akademii Zarządzania przy Prezydencie RB, która to uczelnia kształci min. przyszłych urzędników służby cywilnej, informuje BelTA.
Mówiąc o potrzebie nowej ustawy o służbie cywilnej, Aleksander Łukaszenka zauważył, że chociaż Białoruś bierze pod uwagę zewnętrzne doświadczenia, to zamiast zapożyczania zagranicznych modeli, powinna przede wszystkim mieć na uwadze priorytety polityki państwa.
Swoją tezę poparł prezydent przykładem z życia. Wspominał, jak w kuluarach międzynarodowego szczytu w Stambule (w listopadzie 1999 r.) spotkał się z ówczesnymi przywódcami Rosji i USA Borysem Jelcynem i Billem Clintonem.
Prezydent Ameryki miał niebawem opuścić swoje stanowisko i według Aleksandra Łukaszenki, nie wiedział jeszcze, co ze sobą zrobić dalej.
„Mówię Jelcynowi: Słuchaj, Borys, zaproponujmy mu stanowisko?. On patrzy na mnie poważnie i pyta: Jakie? Ja mówię: do Państwa Związkowego go weźmiemy. Zróbmy go szefem Państwa Związkowego, będzie za nas problemy rozwiązywać. Jelcyn wybuchnął tak głośnym śmiechem, że wszyscy zaczęli zwracali na nas uwagę. Clinton też się śmieje, ale nie rozumie o czym mówimy. Tłumacz mu przetłumaczył – zaczął się jeszcze bardziej śmiać”- powiedział Łukaszenka.
Łukaszenka zauważył, że nie życzyłby prezydentowi USA rządzenia Białorusią czy Rosją;
„Przyszłoby zajmował się i kołchozami i kartoflami, a nie tylko wymianą opinii” – wyjaśnił Aleksander Łukaszenka.
„Popatrzcie na pracę prezydentów w przestrzeni poradzieckiej oraz naszego ukochanego i szanowanego Donalda Trumpa – dwie ogromne różnice”.
„Dlatego z zagranicznymi doświadczeniami trzeba być bardziej ostrożnym, nie tylko na samym szczycie, ale ogólnie” – podsumował.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!