Dziki, nawet łosie – to znamy z naszych osiedli. Ale coś takiego?
Dzierżyńsk pod Mińskiem – dawny kresowy Kojdanów – po latach rządów sowiecko-łukaszenkowskich jest dziś totalnie obskurnym miasteczkiem, gdzie nie ma na czym oka zawiesić. Zresztą nawet jego obecna nazwa, nadana przez sowietów w 1932 roku na cześć krwawego czekisty-rzeźnika, odrzuca już na dzień dobry, przynajmniej gości z Polski.
I oto nagle w tej szarej monotonii pojawiło się coś niezwykłego. Mieszkańcy przecierali oczy ze zdumienia, widząc rano z okien spokojnie pasącego się na trawniku przed blokiem… wielbłąda. I to dwugarbnego, a więc znacznie rzadszego niż zwykły dromader – donosi Telegraf.news.
W sieci zaroiło się od domysłów, skąd to pustynne zwierzę się tu wzięło, bo w Dzierżyńsku nie ma przecież ZOO. Może przyjedzie cyrk? Pojawiły się też bardziej oryginalne przypuszczenia: “Zaproszeni przez Łukaszenkę Pakistańczycy przybyli własnym transportem? Skutek globalnego ocieplenia? Komuś z mieszkańców znudziło się dalej udawać, że nie jest wielbłądem?”
Zobacz także: Wielki korpus NATO ruszy na Ukrainę! “Wdrożymy to w kilka godzin”. Rosja grozi.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!