Sąd nie przychylił się do wniosku Prokuratury Okręgowej w Gdańsku o areszt tymczasowy dla 30 – letniego obywatela Białorusi, podejrzanego o spowodowanie strzelaniny w budynku Thomson Reuters w Gdyni i oskarżonego usiłowanie zabójstwa. Mężczyzna będzie odpowiadał z wolnej stopy.
30 latek Sciapan Swidzierski (ang. transkrypcja, widniejąca też w dokuemntach – Stsiapan Svidzerski) pochodzi z Grodna. Pozwolił na upublicznienie swoich danych osobowych i wizerunku. Po wyjściu z sądu powiedział dziennikarzom, że jest zadowolony z decyzji sędziego i jak zapewniał, nie jest winny temu, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór.
Prokuratura, która wcześniej postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa, teraz zapowiada złożenie zażalenia na decyzję sądu. Według informacji ujawnionych wcześniej przez śledczych, mężczyzna z dwiema sztukami broni: karabinkiem sportowym i pistoletem glock pojawił się na 2 piętrze budynku w którym pracował około godz. 19 we wtorek. Idącego zdecydowanym krokiem ku jednemu z biur i eksponującego broń próbował zatrzymać współpracownik. Mężczyzna miał wymierzyć do niego i kazać mu klęknąć. Doszło do szamotaniny, padły dwa strzały. Według nieoficjalnych informacji z policji, oba z pistoletu. Mężczyźnie, któremu udało się obezwładnić napastnika, nic się nie stało. Z drugiej strony, w mediach pojawiały się też relacje, że te relacje są niezgodne z prawdą i w feralny wtorek doszło do wypadku z bronią.
Sciapan Szwidzierski wyemigrował z Białorusi z powodów politycznych. W 2006 roku po prodemokratycznej demonstracji w Mińsku został zatrzymany na 10 dni przez białoruską milicję. Nie został dopuszczony do egzaminów po 1. roku i – wydalony z Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego. Przybył na studia do Polski w ramach Programu Stypendialnego im. Konstantego Kalinowskiego.
W 2007 roku w dokumentach amerykańskiej ambasady w Tallinie ujawnionych przez portal Wikileaks jest wymieniany jako współpracownik emigracyjny białoruskiej organizacji “Trzecia Droga”. Od kilku lat pracował w gdyńskiej siedzibie Thomson-Reuters, ekonomicznej agencji informacyjnej i analitycznej. Mężczyzna pasjonuje się strzelectwem sportowym, regularnie zajmuje wysokie miejsca w zawodach Gdańskiego Centrum Strzeleckiego, którego jest członkiem. Miał wśród znajomych dobrą opinię, choć uważany był też za człowieka skrytego.
Warto w tym miejscu przypomnieć proces, który rozpoczął się 15 listopada w Homlu. Przed białoruskim wymiarem sprawiedliwości stanął młody Francuz Jolan Viaud, oskarżony o przemyt broni. Podstawą aresztowania i wtrącenia go za kratki był jeden nabój, który miał przy sobie chłopak w momencie przekraczania granicy.
Dziś, drugiego dnia rozprawy zeznawał oskarżony. Potwierdzi to co zeznał śledczym po zatrzymaniu, czyli, że pokazał celnikowi białoruskiemu nabój, podarowany na pamiątkę przez przyjaciela z Polski, i zapytał go, czy jego wwóz na terytorium Republiki Białoruś jest zgodny z prawem.
Celnik, który występuje na procesie jako świadek oskarżenia przyznał, że źle mówi po angielsku i nie zrozumiał o czym mówi podróżny. Jak napisał na Facebooku prawnik Centrum Praw Człowieka „Viasna” Andriej Striżak, jako dowód w sprawie dopuszczono zapis z kamery na przejściu granicznym. Wynika z niego jednoznacznie, że młody Francuz zadał pytanie, czy może przewieźć nabój przez granicę.
Kresy24.pl/Radio Gdańsk/belsat.eu/gpcodziennie.pl/AB
fot. Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
4 komentarzy
tagore
17 listopada 2017 o 15:43Człowiek przychodzi do miejsca pracy z nabitą bronią
, „demonstruje ” ją dochodzi do oddania dwóch strzałów. Wybielająca laurka redakcji jest bez sensu.
A już nawiązanie do procesu Francuza na Białorusi idiotyczne.Czyżby redakcja uważała ,że w najlepszym
wypadku nieodpowiedzialne wygłupy z bronią w miejscu publicznym były dozwolone przez prawo?
gegroza
17 listopada 2017 o 19:24a na lokalnym portalu idioci uważają ze sąd miał rację ! Kto przychodzi do pracy z nabitą bronią twierdząc że chce się ją pochwalić ?
Mazowszanin
19 listopada 2017 o 16:44Racja Gregroza – jeżeli chciał pochwalić się swoim hobby to by zapewne zaprosił koleżanki i kolegów z pracy na strzelnicę (ku uciesze jej właściciela).
Jan
17 listopada 2017 o 15:46A u Batki już by takiego wieźli do gułagu.