Dla jednych to krótko, dla innych – długo. Obliczenia opierają się jednak na wiarygodnych, wizualnie potwierdzonych danych analitycznej grupy Oryx.
Ile oni jeszcze mają tego żelastwa przy tak dużych stratach? – takie pytanie o rosyjskie zasoby pancerne pojawia się w Internecie coraz częściej. Według ekspertów Oryx, w ciągu 2-ch pierwszych lat wojny Rosja straciła łącznie 3.079 czołgów i co miesiąc traci średnio ponad 100 kolejnych. Chodzi o czołgi wyeliminowane z walki: zniszczone, uszkodzone lub zdobyte przez Ukraińców – pisze Neue Zürcher Zeitung.
Dane Sztabu Generalnego Ukrainy mówią z kolei o 7.828 wyeliminowanych dotychczas rosyjskich czołgach. Skąd ta rozbieżność? Pomijając fakt, że dane ukraińskie uwzględniają o 4 miesiące dłuższy okres, różnica wynika z metody liczenia: Oryx uwzględnia tylko czołgi, których zniszczenie potwierdzono wizualnie: zdjęciami lub nagraniami. A przecież nie każdy zniszczony rosyjski czołg „pozuje” do zdjęcia.
Stąd faktyczna liczba jest z pewnością większa, choć nie musi być aż taka jak podaje ukraińskie dowództwo. Trzymając się jednak tej minimalnej liczby 3.079 oznacza to, że przez 2 lata Ukraińcy zniszczyli 4-krotnie więcej rosyjskich czołgów, niż mają aktualnie na uzbrojeniu Niemcy, Francja i Wlk. Brytania razem wzięte.
Mimo tych strat Rosjanie wysyłają do boju wciąż nowe maszyny, choć teraz już rzadziej, niż w pierwszym i drugim roku wojny. Na ile ich jeszcze starczy?
Według brytyjskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych (IISS), w chwili ataku na Ukrainę Rosja miała 2.927 w pełni sprawnych czołgów bojowych. Ponieważ straciła znacznie więcej oznacza to, że dzięki bieżącej produkcji zdołała uzupełnić te straty, zarówno poprzez nową produkcję, jak i zdjęcie z konserwacji czołgów starszych typów, częściowo zmodernizowanych.
Eksperci szacują, że w ubiegłym roku rosyjski przemysł przekazał armii łącznie 1.500 czołgów, z czego tylko 200 to czołgi nowe. Kluczowe jest więc pytanie: ile starych czołgów jest jeszcze na składach i w ogóle da się wyremontować? Wiadomo bowiem, że wiele z nich stojąc po kilkadziesiąt lat pod gołym niebem, niekonserwowanych i z masowo porozkradanymi podzespołami, do niczego się już nie nadaje.
IIS szacuje, że w kwietniu tego roku czołgów nadających się do remontu było jeszcze na składach i w zakładach remontowych 4.500. Od początku 2022 roku ich liczba spadła o 2.400, co oznacza, że średnio rocznie Rosjanie byli w stanie zmodernizować i przekazać wojsku 1.200 takich czołgów.
Jeśli zsumujemy 2.000 czołgów, które są obecnie na uzbrojeniu i 4.500 czołgów ze składów otrzymamy 6.500. Przy obecnym tempie strat według metodologii liczenia Oryx oznacza to, że czołgów powinno jeszcze starczyć na 5 lat, ale jeśli ich liczba spadnie poniżej 3 tys. „sytuacja stanie się krytyczna”, a to może nastąpić już za nieco ponad 2,5 roku.
Dodatkowo trzeba jednak uwzględnić ok. 420 nowych czołgów, które zostaną w tym czasie wyprodukowane. Można natomiast pominąć przestarzałe i mało przydatne w boju czołgi z lat 1950-ch i 1960-ch, gdyż Moskwa w pierwszej kolejności zabrała ze składów te najbardziej sprawne, a teraz sięga właśnie po te starsze.
Tak więc najbardziej prawdopodobny termin, kiedy Rosji faktycznie skończą się realne możliwości sił pancernych to lato 2026 roku, według metodologii Oryx. Natomiast według danych Sztabu Generalnego w Kijowie, mogłoby to być – w najbardziej optymistycznym scenariuszu – lato przyszłego roku.
Sytuację mogą, oczywiście, zmienić inne czynniki: np. rozpoczęcie dostaw do Rosji czołgów z Chin, albo otrzymanie przez Ukrainę od Zachodu większej ilości amunicji artyleryjskiej, wyrzutni przeciwpancernych i min. Oddzielną kwestią są, oczywiście, możliwości i jakość wyszkolenia nowych rosyjskich załóg.
Czy brak czołgów za rok lub dwa musi automatycznie oznaczać koniec wojny? Nie. Ale utratę potencjału ofensywnego przez Rosję – tak. A to już coś. Można filozoficznie powiedzieć, że wszystko kiedyś się kończy, nawet rosyjskie czołgi. I wojny też.
To ci się może spodobać: Kozacka szarża pancernym kolosem! Nie mogli zniszczyć rosyjskiego czołgu Nr 1. Więc go ukradli.
KAS
10 komentarzy
TowarzyszMao
7 czerwca 2024 o 11:04Teoretycznie tak.Ale rusek musiałby ogołocoć z tanków wszystkie swoje granice.Ok..niech zrobi to :D.Chiny i Kaukaz tylko na to czekają.
Russell
7 czerwca 2024 o 18:34Jak patrzeć na wyliczenia specjalistów. To wojna już dawno powinna się skończyć. A Putin już półtora roku być martwy
Jeremy
7 czerwca 2024 o 20:09Nie wiadomo tak naprawdę który to już Putin rządzi Rosją. Według zebranych przez mnie danych co najmniej drugi. Związek z łyżwiarką i pozostawienie żony wyznacza tę najbardziej prawdopodobną podmianę Putina.
Norbert
11 czerwca 2024 o 04:41A ziemia jest plaska , ksiezyc kwadrarowy a Polska ma najsilniejsza armie na swiecie dlatego Putin MK2 boi sie zaatakowac Polski ps jak obliczyles , ze Putin to nie Putin ? 😄
Konsternacja
24 czerwca 2024 o 15:43Puciek zapewne od dawna leży w lodówce, bo za każdym razem pokazuje się nam innego faceta.
Polak
8 czerwca 2024 o 00:55Jak się czyta wasza propagandę to aż dziwne że jacyś ruscy żyją, mają armię, sprzęt a Ukraińcy nie siedzą w Moskwie.
Stan
8 czerwca 2024 o 10:50Był taki moment kiedy uważałem Kresy za wiarygodne źródło informacji ale od pewnego czasu widzę, że ścigacie się z innymi mediami głównego ścieki na kłamstwa i propagandę. A już wasza miłość do banderowskie Ukrainy jest dla mnie kompletnie nie do pojęcia.
Norbert
11 czerwca 2024 o 04:37Nie martwcie sie o Ruskie czolgi tylko o wysprzedana za damski *** Polske. Jesli bylby taka potrzeba zasypali by nimi Polske wlacznie z calym dysfunkcyjnym eurokolhozem 😄
Radek
12 czerwca 2024 o 08:04Ależ się trolle rzuciły wychwalać potęgę rosji. Taki potężny kraj, a z Ukrainą od dwóch lat nie może dać rady. Gdzie im do EU czy NATO? 🙂
Konsternacja
24 czerwca 2024 o 15:46Trzydniowa operacja specjalna 2 najpotężniejszej armii na Ukrainie 😀