Pewnego lipcowego dnia postanowiłem wybrać się do Dobromila – niewielkiego miasta w obwodzie lwowskim, które znajduje się w odległości około 8 km od granicy z Polską. Jak na lipiec, był to ponury dzień, lecz nie przeszkodziło mi to w spacerze po galicyjskim miasteczku. Być może jedynie moje zdjęcia ucierpiały z powodu niesprzyjającej aury, wyszły nieco mgliste i niewyraźne! Dlaczego wybrałem właśnie Dobromil?
Niejednokrotnie przejeżdżałem przez to miasto autobusem, a jeszcze częściej jeździłem pociągiem relacji Sambor – Niżankowice. Podczas podróży z okna pociągu w oddali widziałem górę Herburt, gdzie znajdują się ruiny zamku, klasztor oo. Bazylianów oraz obserwowałem dworzec kolejowy. Nigdy tak naprawdę nie miałem możliwości na dłużej zatrzymać się w tym miasteczku, lecz w końcu to mi się udało. Według mnie jest urocze, chociaż nieco zaniedbane. Tutaj nadal można odczuć atmosferę minionych lat dzięki licznym zabytkom: starym kamienicom, ratuszowi, szesnastowiecznemu kościołowi i in. Miałem wrażenie, że czas ma tu nieco spowolniony bieg.
Często słyszę, że Dobromil to miasteczko peryferyjne, ponieważ znajduje się na krańcach obecnego państwa ukraińskiego. Zgodzę się z tym stwierdzeniem, lecz peryferyjność nie znaczy, że dana miejscowość jest gorsza w stosunku do centrum. Jak każde stare miasto, Dobromil ma swoją historię i niepowtarzalną nutkę tajemniczości. Miejscowość usytuowana jest nad rzeką Wyrwą, dopływem Wiaru, który wpada do Sanu. Jak podaje „Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” (1880- 1902), Dobromil był własnością znanego rodu Herburtów, który dał Polsce wielu wybitnych ludzi.
Książę Władysław Opolski sprowadził ich na te tereny z Moraw w 1382 roku, przekazując liczne posiadłości na ziemi przemyskiej, w tym Dobromil, który słynął z warzenia soli. W 1551 roku Stanisław Herburt ufundował kościół parafialny. Natomiast w roku 1566 Zygmunt August, król polski, zezwolił kasztelanowi lwowskiemu Stanisławowi Herburtowi przekształcić wieś Dobromil w miasto, które następnie otrzymało prawo magdeburskie.
W „Ilustrowanym przewodniku po Przemyślu i okolicach” (1917 r.) autorstwa M. Orłowicza możemy przeczytać, że następcą Stanisława Herburta był Szczęsny Herburt. Dzięki niemu Dobromil wszedł na drogę swego rozkwitu. Szczęsny zarządził budowę górnego zamku (tzw. zamku Herburtów). W już istniejącym dolnym zamku, znajdującym się prawdopodobnie nieopodal kościoła rzymskokatolickiego, umieścił on kosztowne rzeczy i broń. Dziś nie zostało po zamku nawet ruin i trudno dokładnie określić jego lokalizację. M. Orłowicz twierdził, że „miał stać obok kościoła”. Następnie Dobromil przeszedł w ręce Jana Szczęsnego Herburta. Dzięki niemu m.in. założono jedną z pierwszych na ziemiach polskich drukarnię, w której wydano historię Długosza i Kadłubka oraz wiele innych cennych ksiąg.
Janowi Szczęsnemu udało się także ukończyć górny zamek. Później Jan Leon Herburt, syn Jana Szczęsnego, w roku 1616 odziedziczył to miasto. Był to ostatni spadkobierca Dobromila ze szlacheckiego rodu Herburtów. Niedługo potem musiał sprzedać miasto, ponieważ bardzo się zadłużył. Był to kres rządów Herburtów w Dobromilu. Według M. Orłowicza dobra dobromilskie po jakimś czasie przeszły pod władanie Krasińskich, a potem Lubomirskich. I tutaj zachodzą pewne rozbieżności, ponieważ wyżej wspomniany „Słownik geograficzny…” informuje nas o tym, że Dobromil przeszedł najpierw do rodu Czuryłłów, a następnie do Krasińskich, nic nie wspominając o Lubomirskich.
Po I rozbiorze Polski Dobromil znalazł się pod jurysdykcją Austrii. Za czasów austriackich miasto było centrum powiatu dobromilskiego oraz siedzibą starostwa. W Dobromilu powstała huta, mydlarnia, fabryka zapałek oraz rozwinął się drobny przemysł, co przyczyniło się do rozwoju miasta. Przez Dobromil przeprowadzono kolej oraz wybudowano stację kolejową. Po I wojnie światowej Dobromil spełniał funkcję miasta powiatowego II RP. Natomiast po II wojnie światowej został włączony wraz z innymi przyległymi miejscowościami do ZSRR. Jak już wcześniej wspominałem, przez miasto przebiega kolej łącząca niegdyś Dobromil z Przemyślem, Chyrowem oraz Zagórzem.
Po zmianie granic RP w 1945 roku, żeby trafić do polskiego Zagórza, trzeba było wjechać na terytorium Związku Radzieckiego, przejechać kilkadziesiąt kilometrów, następnie przekroczyć radziecko-polską granicę, ażeby znowu okazać się na terenach polskich. Przejeżdżało się wtedy też przez Dobromil. Pewnego razu przez przypadek dowiedziałem się, że ZSRR prawdopodobnie chciał rozwiązać problem w taki sposób, żeby Polska odkupiła za złoto teren o powierzchni 150 km kwadratowych, włączając Dobromil, Chyrów oraz Niżankowice. Polska jednak nie przystała na tę propozycję.
Jak widzimy, Dobromil miał możliwość znaleźć się z powrotem w Polsce, lecz decydujący głos w tej kwestii miała polityka. Mój dziadek nieraz opowiadał, że pociągi polskie do Zagórza przejeżdżające przez wspominany odcinek kolei znajdującej na zachodnich rubieżach ZSRR były pilne strzeżone, a w drzwiach wagonów podobno stali radzieccy pogranicznicy z psami, pilnując żeby nikt i nic nie mogło przedostać się na teren radziecki. Polskie pociągi na tej linii przestały kursować na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
Przez niedługi okres Dobromil był miastem rejonowym w Ukraińskiej SRR w obwodzie drohobyckim. Później jednak utracił tę funkcję, będąc zwykłym miastem w rejonie starosamborskim. Tak jest do dnia dzisiejszego. Gdy znalazłem się w Dobromilu, odczułem typowo galicyjską atmosferę. Wydaje się, że centrum Dobromila tak naprawdę za bardzo nie zmieniło się od tej pory, gdy miasto należało do II Rzeczypospolitej. Co prawda powstały nowe sklepy, niektóre kamieniczki odrestaurowano itp. W centrum miasta znajduje się ratusz w stylu renesansu polskiego, który jest niepodważalnym świadectwem tego, że Dobromil ma wielowiekową urbanistyczną tradycję.
Przydałoby się odrestaurować ten przepiękny obiekt architektoniczny, będący, jak uważam, wizytówką miasta. Wiele elementów budynku zachowało swój pierwotny kształt. U góry wieżyczki ratuszowej umieszczony jest zegar, który nie jedną godzinę w tym mieście wybił. Rynek jest prostokątny, wyłożony kamykami. Być może dawni mieszkańcy Dobromila przyjeżdżali tutaj na targi. Wokół rynku są stare kamieniczki. Tuż obok ratusza znajduje się pomnik wieszcza narodowego – Adama Mickiewicza. Pomnik był zaniedbany za czasów sowieckich, lecz udało się go odnowić po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. W centrum miasta krzyżują się drogi: jedna prowadzi do Chyrowa, druga do Nowego Miasta, zaś jeszcze inna w stronę Niżankowic.
Właśnie w tym kierunku znajduje się cenny zabytek – barokowy kościół p.w. Przemienienia Pańskiego. Mury świątyni są szesnastowieczne. W XVIII wieku kościół odrestaurowano. Wnętrze budowli sakralnej ozdobiono barokowymi malowidłami, a sklepienie wzbogacono kwiatonami. Obok świątyni widnieje dzwonnica. Kościół po 1945 roku przez pewien okres był nieczynny, lecz potem władze zezwoliły sprawować nabożeństwa przez księdza Jana Szetelę, który dojeżdżał z pobliskiego Nowego Miasta. Po drodze do stacji kolejowej, w kierunku Nowego Miasta, mijałem wiele kamieniczek pochodzących z początku XX wieku. Niektóre z nich spełniają dziś funkcję poczty, banku itp. Stację kolejową od centrum miasta dzieli około dwóch kilometrów. Wybudowano ją za czasów austriackich. Zachowała się do dziś, chociaż jest bardzo zniszczona. Od strony Nowego Miasta możemy dostrzec ledwie widoczny napis w języku polskim „Dobromil”. Stan budynku pozostawia wiele do życzenia. Zwlekanie z jego odnową może skutkować ostatecznym zawaleniem się obiektu. Podjęcie się przez miejscową władzę odnowy lokalnych obiektów architektonicznych będzie świadczyć o tym, że Ukraina wstąpiła na drogę europejskiego rozwoju. Wiem, że nie jest to łatwe zadanie, wymaga czasu i pieniędzy, a przede wszystkim chęci.
Kościół Przemienienia Pańskiego w Dobromilu
Na obrzeżach miasta za czasów ZSRR powstało wiele fabryk, przedsiębiorstw, był nawet browar. Niedaleko dworca znajduje się była fabryka mebli, dziś nieczynna. Po upadku mocarstwa sowieckiego przemysł Dobromila prawie przestał funkcjonować. Niestety zjawisko to dotknęło wielu miast na Ukrainie, a najbardziej ucierpiały te małe. Dobromil nie jest tutaj wyjątkiem. Powiedziałbym nawet, że Dobromil był miastem uzdrowiskowym, ponieważ posiadał swoje sanatorium, wiele osób przyjeżdżało tu w celach leczniczych. Sanatorium powstało w miejscu, gdzie niegdyś była warzelnia soli. Jest to tak zwana Salina, z którą są związane również i tragiczne momenty. Podczas II wojny światowej w tym miejscu brutalnie zamordowano przez Sowietów i zrzucono do szybu solnego wielu Ukraińców, Polaków oraz Żydów. Obecnie Salina nie spełnia już funkcji sanatorium, a tym bardziej kopalni soli. Pozwolę sobie jeszcze przypomnieć o zamku Herburtów.
Usytuowany jest on w odległości około 4 kilometrów od Dobromila (w stronę Tarnawy). Obecnie możemy raczej mówić o ruinach zamku, ponieważ pozostały jedynie jego fragmenty. Wybudowany został w XVI w. Zamek miał owalną formę, wydawałoby się, że powtarzał zarys góry. Ściany były około 2 metrów grubości, o czym świadczą pozostałości muru. Zamek przede wszystkim spełniał funkcję fortecy, mieszkalne pomieszczenia były wykorzystywane bardzo rzadko. Herburt, jak przystoi na zamek, kryje wiele tajemnic. M. Orłowicz pisał, że „wśród ludu krążą o zamku różne legendy. Jedne opowiadają o ukrytych w podziemiach skarbach, inne o orłach, które strzegły niegdyś zamku. Miały to być dusze zmarłych członków rodziny Herburtów, a gdy pewnego razu jeden z Herburtów zastrzelił na polowaniu takiego orła, ród wygasł za karę”. Jak widać, dla niektórych orły są symbolem potęgi, a dla Herburtów – symbolem upadku.
Przypuszcza się, że zamek ma podziemne korytarze połączone z Przemyślem. Czy Dobromil jest miastem sentymentów? Ależ oczywiście! To tutaj przeszłość spotyka się z teraźniejszością. W tym mieście można odczuć powiew starych zapomnianych czasów. Każda epoka pozostawiła po sobie coś niezwykłego. Przecież tutaj obok siebie mieszkali Polacy, Ukraińcy oraz Żydzi, co świadczyć może o jego wielokulturowości. W Dobromilu do dnia dzisiejszego mieszka społeczność polska oraz działa oddział Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. Na ulicach miasta można usłyszeć piękną kresową polszczyznę. Wydaje się, że Dobromil stanął w miejscu, ale być może jest to jedna z jego zalet, która umożliwia chwilowe oderwanie się od problemów życia codziennego czy też po prostu wypoczynek i zaczerpnięcie świeżego karpackiego powietrza. Dobromil mógłby stać się miastem turystycznym, a być może rekreacyjnym, lecz wymaga to wielu inwestycji, których, niestety, w mieście brak. Ma duże szanse na taki kierunek rozwoju, gdyby celem miejscowej władzy stało się ponowne odrodzenie miasteczka i przyciąganie zwiedzających.
ANDRZEJ PIE TRUSZKA/Kurier Galicyjski 19–28 sierpnia 2014 nr 14–15 (210–211)
19 komentarzy
Andrzej Karwacki
22 grudnia 2014 o 13:29Dobromil jest miejscem rodzinnym wybitnego franciszkanina o. Alojzego Leopolda Jana Karwackiego, prowincjała, historyka zakonu. Czy są jakieś ślady tej rodziny w Dobromilu?
http://www.franciszkanie.pl/news.php?id=6281
Pawlo Telisz
27 stycznia 2015 o 12:11Dokladnie nie wiem czy to jest jakas rodzina, ale Rodzina o familii Karwacki nadal mieszka w Dobromilu przy ulicy Gogolia.
Maria
27 stycznia 2015 o 20:44Przed Pomnikiem A. Mickiewicza, wraz z moim bratem składaliśmy kwiaty – goździki biało-czerwone… . Były to czasy ZSRR, no i musieliśmy „spowiadać” się władzom… .
Jan Marcinkiewicz
22 marca 2015 o 15:03Urokliwe miasto, ma w sobie duszę . Faktem jest – sprawia takie wrażenie ,że czas w tym mieście się zatrzymał . To miasto mojego taty,dziadków i pradziadków związani byliśmy z tym miastem od co najmniej 200 lat. Szkoda tylko ,że pomimo posiadania w tym mieście dwóch domów po przyjeżdzie nie ma gdzie odpocząć – przydał by się dobry pensjonat .
P
24 września 2016 o 19:25Mój ojciec też z Dobromila. Teraz mieszkamy na zachodzie Polski
Mojzesz Rubinfeld
16 lipca 2015 o 17:40W Dobromilu na ul,Mickiewicza 9 stoji dom w kturm miszkal gaulaiter ss
podworze tego domu jest wylozone pamietnikami z zydowskiego cment arza Na.Prozby mieszkancow o zwrot tych macew na cmentarz wladze
mijscowe-nato niema funduszow.Ja zebral wsrod moich znajomych okolo
2000 dol.na ten cel.Moze by za pomoca waszej gazety moglby sie znalezc
jakis woluntariusz,ktory by pomogl ruszyc te sprawe.
Ja mam juz 94 i sam tym sie zajac juz nie moge.
moj tel.718-996-3445
nizankowice
18 czerwca 2016 o 13:49Ściana Pamięci z macew w Dobromilu
Fot. Konstanty Czawaga
-a A+
Drukuj Email
Ściana Pamięci ułożona z macew powstała w miejscu starego cmentarza żydowskiego w Dobromilu na Podkarpaciu w obwodzie lwowskim.
9 czerwca w ceremonii odsłonięcia pomnika uczestniczyli naczelny rabin Lwowa i Ukrainy Zachodniej Mordechaj Szlomo Bold, duchowni ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, Żydzi i miłośnicy kultury żydowskiej ze Lwowa, gości z zagranicy, ludność miejscowa.
– Od czasów II wojny światowej ponad 150 kamiennych nagrobków z cmentarza żydowskiego znajdowały się na podwórku przy ul. Mickiewicza w centrum miasteczka – powiedział dla Kuriera Galicyjskiego Aleksander Nazar, prezes Centrum wolontariatu ze Lwowa. – Podczas okupacji niemieckiej eksterminacji zostało poddanych ponad 2 tys. miejscowych Żydów. Cmentarz żydowski został całkowicie zdewastowany, a nagrobkami było wymoszczone podwórko willi, gdzie zamieszkał wysokiej rangi hitlerowiec. Po wojnie tam wprowadzili się funkcjonariusze administracji sowieckiej.
Jeden z wolontariuszy, Witalij Nadaszkiewicz, kierownik kancelarii prawnej we Lwowie i doktorant Uniwersytetu Warszawskiego, nie ukrywał, że rodzina byłej nauczycielki języka rosyjskiego niechętnie oddała nagrobki. Od lutego br. transportowano je na wzgórze, gdzie wcześniej był cmentarz żydowski. – Przy wznoszeniu pomnika wzorowaliśmy się na Ścianach Pamięci w Polsce i w innych krajach – powiedział Nadaszkiewicz oraz zaznaczył, że znaleźli życzliwość i poparcie wielu Ukraińców i Polaków Dobromila.
– Na koniec została dokonana sprawiedliwość w naszym miasteczku – powiedział po zakończeniu uroczystości burmistrz Dobromila Jurij Petryk. – Dusze tych zmarłych znalazły spokój. To tylko początek tej akcji, dlatego że macewy są jeszcze na innych podwórkach. Będziemy wspierać pracę lwowskich wolontariuszy.
O. Symeon Mańko, ihumen klasztoru ojców bazylianów w Dobromilu, ukazał na zaniedbanie cmentarzy różnych kultur i tradycji. Także zauważył, że nieszczęścia prześladują rodziny w tych domach, gdzie na podwórkach jeszcze pozostały macewy.
Przy Ścianie Pamięci w tym dniu rozbrzmiewały różne języki: hebrajski, ukraiński, rosyjski, polski. 93-letni Boruch-Boris Dorfman ze Lwowa zaśpiewał piosenkę w jidysz oraz wyjaśnił, że właśnie w tym języku rozmawiali Żydzi, którzy kiedyś zamieszkiwali Dobromil.
Swoimi refleksjami podzielił się 86-letni Aaron Weiss z Izraela, który podczas Holokaustu został uratowany w Borysławiu przez sąsiadów Polaków i Ukraińców.
– Ja sądzę, że to ma symboliczny charakter – powiedział Aaron Weiss. – Bardzo symboliczny w tym sensie, że niestety tragedia jest tragedią, i my wiemy co się działo na tych obszarach, bo dzisiaj w Dobromilu, o ile się nie mylę, nie ma nawet jednego Żyda. Ale pamięć o tej naszej wspólnej przeszłości, gdzie my żyli w tych miasteczkach razem – Polacy, Ukraińcy i Żydzi, jest naszym obowiązkiem zachować i od czasu do czasu do niej powrócić. Mam nadzieję, że będzie w naszych siłach tę tradycję jakoś kontynuować. Kilka dni temu we Lwowie odbył się Festiwal mużyki żydowskiej, i tysiące ludzi, Żydów i nie-Żydów bawiło się na Rynku. Sądzę, że uda nam się w jakiś sposób zachować pamięć o tych czasach i jestem pewny, że wspólnie razem będziemy kontynuować prace na rzecz wspólnej pamięci na tym terenie.
Z Aaronem Weissem, który mieszka w Izraelu, ale często przyjeżdża do Lwowa, znamy się od dawna. Pan Weiss m.in. stale uczestniczy w dorocznych spotkaniach młodzieży polskiej, ukraińskiej i żydowskiej „Arka” oraz jest stałym czytelnikiem „Kuriera Galicyjskiego” przez Internet.
– W kwietniu zebrałem całą moją rodzinę, trzy pokolenia: ja, moja małżonka, brat, moje dzieci i wnuki i wróciliśmy do Borysławia – powiedział pan Weiss. – Byliśmy znowu w domu, gdzie w piwnicy w okresie okupacji niemieckiej prawie przez dwa lata dwie rodziny – nasi sąsiedzi – robiły wszystko, żeby nas uratować. Polacy i Ukraińcy. Pani Maria Potężna, Polka, i jej syn Tadeusz. I Ukrainka Julia Matczyszyn. To była ich taka współpraca w tym projekcie uratowania rodziny Weissów. Jesteśmy bardzo wdzięczni tym ludziom. Gdyby nie oni, to by nas dzisiaj nie było. Będąc tam, wracam do tej przeszłości, ale myślę też o przyszłości. I w ten sposób kontynuujemy naszą wspólną pamięć naszych narodów.
Piotr
3 sierpnia 2015 o 14:13W 1898 w Dobromilu urodziła się moja babcia.Anna Hartman może ktoś coś wie na temat jej rodziny,ojca,matki,może miała rodzeństwo?Wiem tylko ze później mieszkała w Medyce.Wyszła za mąż za Stanislawa Pokutynskiego.
Teresa
24 stycznia 2016 o 16:16Nazywam się Teresa Czarnecka mieszkam w Złocieńcu województwo zachodniopomorskie .moja mama to córka Stanisława Pokutyńskiego.który był mężem Anny Hartman ona była drugą żoną jeżeli chcesz więcej wiadomosci to podaję swój numer telefonu 791 184 528 proszę o kontakt z pozdrowieniami Teresa
Styczynska Urszula
10 listopada 2017 o 15:43W1850 roku urodził się mój pradziadek Jan Hartmann,zmarł w 1935 roku.Jego grób znalazłam na cmentarzu w Dobromilu,przynajmniej był w 1994r.Miał jeszcze brata i siostrę.Zoną jego była Elżbieta Kraus.Mieli 5 córek i jednego syna.Magdalena była moją babcią.
[email protected]
21 lipca 2016 o 19:53Ja bylem inicjatorem zwrotu pamietnikow na cmentarz.
Ja odnalazl wolonariusza pod nazwiskiem Lubomyr Jacynic,ktury to
wszystko sprojektowal i zrobil.
Ja to wszystko zfinansowal,ale o nas wszyscy zapomnieli.
Ja wiudl pretraktacje z miejscowimi wladzami na ten temat.
Niewlasciwie sobie przywlascac cudza prace.Ja nato stracil 3 lata na listy
i prosby do wladz na wszystkich poziomach i nikomu to nniebylo potrzebhe,ale kiedy to juz bylo zrobione?to znalazlo sie duzo pomocnikow kturzy podkreslaja swoje zaslugi.
Mojzesz Rubinfeld-byly ksiegowy strazy poz.w Dobromilu
Genowefa Szymańska
30 sierpnia 2016 o 14:35moja mama pochodzi z rodziny Rachwał z Dobromila wyjechałą w 1946 roku jako repatriantka, byłam tam niedawno śliczne miasteczko aż szkoda ze tak niszczeje.
Maryena
12 marca 2017 o 23:21Mój prapra/dziadek Michał Tustanowski był Dyrektorem Kasy Zaliczkowej w Dobromilu zmarł w 1919 roku uderzony kolbą karabinu przez żołnierza ukraińskiego, miał 80 lat… Mieszkali druga ulica równoległa do Rynku. na cmentarzu w Dobromilu są groby moich przodków….
Natomiast mój Dziadek w okresie międzywojennym jako naczelnik sekcji utrzymania kolei dyrekcji przemyskiej dbał o Dworzec w Dobromilu. Specjalnym wagonem przyjeżdżały kwiaty które wieszano w koszyczkach na słupach Dworca… jak to teraz wygląda?
CIESLIKI
4 sierpnia 2017 o 22:20MOJA BABCIA POCHODZIŁA Z DOBROMILA. NAZYWAŁA SIĘ HELENA MACH. POCHODZIŁA Z ZIEMIANSKIEJ RODZINY. DUZO MI OPOWIADAŁA. MYŚLĘ, ŻE MIESZKAJĄ TAM DZIECI JEJ SIOSTR A MOŻE I BRACI. WYBIERAMY SIE TAM WE WRZEŚNIU. JEŚLI SIE UDA TO ICH POSZUKAMY. WIEMY ZE ULICA ZAMKOWA. DO BABCI KIEDYS PISAŁA MERWA HELENA ALE KONTAKT SIĘ URWAŁ. ZOBACZYMY 🙂 POZDRAWIAMY DOBROMIL
CIEŚLIKI
Danuta (po Zofii z Góreckich)
7 grudnia 2017 o 17:54Mój dziadek, którego nigdy nie poznałam, Górecki, przed wojną pracował na kolei w Dobromilu. Był prawdopodobnie zawiadowcą stacji i mieszkał na jej terenie wraz z liczną rodziną. Jego dzieci to: Maria, Józefa, Franciszek, Bolesław, Kazimierz, Zofia (najmłodsza, 1919, jej mama zmarła 2 dni po porodzie na grypę hiszpankę). Chcę również zobaczyć Dobromil, może w 2018 roku. Pozdrawiam Dobromil.
Daniel
28 października 2018 o 09:37Czy w Dobromilu znajduje się jakiś budynek sądu? Po latach dowiedziałem się że babcia złożyła tam testament że strachu przed rodziną która domagała się majątku za jej życia. Rzekomo „rodzina” tam węszyła ale nie dostali go. Będę wdzięczny za jakieś wskazówki.
Barbara
23 czerwca 2019 o 10:27Poszukuję informacji o staroście z Dobromila o nazwisku Libuch, który w latach 1934,1935 był starostą w Gostyninie na Mazowszu, skąd w marcu 1935 r. przeniesiony został do Dobromila w Małopolsce Wschodniej. Informacja potrzebna jest do monografii gostynińskiego starostwa. Nie znamy nawet imienia tego starosty. Z góry dziękuję za jakąkolwiek informację. Barbara Pabiniak
Natalia
23 października 2020 o 15:47Szukam potomków Markowskich i Albińskich z Dobromila.
barbara-
25 kwietnia 2022 o 12:05Ja szukam potomków pani Franciszki Górskiej z Dobromila. Dziękuję