Lepiej od razu zginąć, niż dostać się w jego łapy.
Seryjny morderca-psychopata, który zabijał młotkiem kobiety, został wypuszczony z kolonii karnej i teraz „niesie pomoc” rannym żołnierzom jako sanitariusz w oddziale medyczno – ewakuacyjnym.
Rosjanin Jurij Gricenko, zwany „bestią z Zielenogradu” rozpoczynał „karierę” w policji, ale został zwolniony z powodu alkoholizmu. Wtedy zaczął brutalnie mordować kobiety w rejonie Moskwy uderzeniem młotka w głowę. Dokonał 14-tu napadów, z których 5 zakończyło się śmiercią ofiar.
Schwytany w 2001 roku, został rok później skazany na 22 lata pozbawienia wolności. W czasie przesłuchań przyznał się do wszystkich zbrodni i zeznał, że „nie może powstrzymać się przed zadawaniem ludziom bólu i cierpienia, a najbardziej lubi bić młotkiem, gdyż podoba mu się odgłos uderzenia”.
W kolonii karnej z powodu zwierzęcej agresji wobec innych skazanych, Gricenko aż 13 lat spędził w karcerze. Kiedy w końcu go stamtąd wypuszczono złożył do władz kolonii podanie o pracę w warsztacie metalurgicznym, ale odmówiono mu, obawiając się jego „słabości” do młotków i innych żelaznych narzędzi.
W końcu trafił na obserwację psychiatryczną i postanowiono, że po zakończeniu wyroku zostanie umieszczony w zamkniętym zakładzie dla najbardziej groźnych maniaków. Jednak już w 2023 roku został przedterminowo zwolniony, gdyż zgłosił się na ochotnika na wojnę na Ukrainie i został… sanitariuszem w rosyjskim oddziale Sztorm-Z, gdzie służy już ponad rok.
Teraz z pewnością ma więcej możliwości, by realizować swoją dawną „pasję” i biada tym rannym, którzy na polu boju dostaną się w ręce tego „ratownika”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!