Rosyjska i białoruska prasa zastanawia się na swoich łamach, dlaczego prezydent Putin przedkłada spotkanie z Łukaszenką nad decydujący mecz rosyjskiej drużyny narodowej. Dlaczego nie przełożył choćby o dzień wizyty w Mińsku i zrezygnował z kibicowania sbornej Rosji, która we wtorek rozegra w Sankt Petersburgu ważny mecz z Egiptem.
Prezydent Rosji wyjechał do Mińska we wtorek rano, aby spotkać się z Aleksandrem Łukaszenką. Dlaczego sesja Rady Najwyższej Państwa Związkowego Rosji i Białorusi jest dla Władimira Putina ważniejsza od meczu podczas Mistrzostw Świata w Rosji?
Na pierwszym meczu mistrzostw, gdy rosyjska drużyna narodowa pokonała Arabię Saudyjską, Władimir Putin był obecny na trybunach od początku do końca. Wygłosił przemówienie powitalne na ceremonii otwarcia, a następnie oglądał cały mecz w towarzystwie min. saudyjskiego księcia i następcy tronu, Mohammeda Al Saud’a.
Jeszcze przed rozpoczęciem meczu panowie odbyli spotkanie na Kremlu. Mohammed powiedział Putinowi, że niezależnie od tego jak potoczy się rozgrywka, on i tak będzie zadowolony, bo zabierze do swojego kraju kapitał zgromadzony podczas spotkania z prezydentem Rosji.
O ile zwycięstwo nad Arabią Saudyjską nie było niespodzianką, (może nie oczekiwano tak spektakularnego pogromu), drugi mecz rosyjskiej drużyny nabiera zasadniczego charakteru. I to zarówno dla Rosjan, jak i dla ich rywali – Egipcjan. Po przegranej z Rosją tracą nawet teoretyczne szanse na opuszczenie grupy. Wygrywając lub remisując, Egipcjanie będą mieli możliwość wzięcia udziału w kolejnym etapie mistrzostw. Cóż, dla Rosji zwycięstwo nad Egiptem będzie wielkim przełomem – daje gwarancję wyjścia z grupy. Trzeci mecz z Urugwajem – silną drużyną – oznacza dla Rosjan wielkie święto piłki nożnej. W końcu, niezależnie od wyniku, wejdą do 1/8 finału.
Inną sprawą jest to, że od razu trafiają na bardzo silne zespoły – Hiszpanię lub Portugalię. Ale nawet godna porażka z nimi będzie świadczyć o dobrej kondycji reprezentacji, nie mówiąc już o zwycięstwie. Jednak nie wychodźmy tak daleko, tak czy inaczej uwaga całej Rosji będzie skupiona na dzisiejszym meczu z Egiptem.
I logicznym wydawałoby się, że na trybunach powinien być obecny Władimir Putin. W końcu jest to niemal najważniejszy mecz, w w dodatku w jego rodzinnym mieście.
Jednak okazało się, że na 19 czerwca Putin zaplanował wydarzenie za granicą – złoży wizytę roboczą w Mińsku.
Jak to? Dlaczego? Czy nie można tego odłożyć na później? Tak mniej więcej można opisać reakcję kibiców, przekonanych, że jeśli w obecności Putina drużyna zagrała tak dobrze z Saudyjczykami, to może pod jego okiem odniesie zwycięstwo nad Egipcjanami? Rzeczywiście, Putin od długiego czasu nie był obecny na meczach narodowej drużyny piłkarskiej, a pierwsza wizyta zbiegła się z tak wielkim zwycięstwem.
Tymczasem prezydent będzie we wtorek w Mińsku, gdzie odbędzie się sesja Rady Najwyższej Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. I jak zapowiedział już sekretarz prasowy prezydenta Pieskow, Putin nie będzie nawet mógł oglądać meczu na żywo.
A cóż to takiego to państwo związkowe? Komu ono potrzebne, skoro i tak jesteśmy z Białorusią połączeni sojuszami, choćby w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej? Putin i tak wciąż widuje się z Łukaszenką, czy rzeczywiście nie można było odłożyć tego spotkania?
„Chodzi o to, że Białoruś jest najbliższym sojusznikiem Rosji, a państwo związkowe nie jest tylko papierowym tworem, sam fakt jego powstania w 1996 roku miał pryncypialny, zwrotny charakter w całej postsowieckiej historii. 2 kwietnia 1996 r. W Moskwie Borys Jelcyn i Aleksander Łukaszenko podpisali porozumienie o utworzeniu Związku Rosji i Białorusi. I choć w dużej mierze była to ze strony prezydenta Rosji odpowiedź na rozpatrywany w Dumie Państwowej projekt ustawy o wypowiedzeniu Umów Białowieskich, znaczenie traktatu jest dla Rosji ogromne”, pisze Piotr Okopow w internetowym wydaniu gazety „Wzgliad”.
Rosja pokazała wszystkim byłym republikom związkowym, że jest gotowa na zbliżenie i reintegrację. Rosjanie doceniają zasługi Aleksandra Łukaszenki, który poszedł na to, nie przejmując się nawet szalejącą prywatyzacją w Rosji i stworzył wraz z Jelcynem prototyp przyszłego jednolitego państwa.
Rok później dwóch prezydentów podpisało umowę o Związku Białorusi i Rosji, a w grudniu 1999 roku, na trzy tygodnie przed rezygnacją Jelcyna – porozumienie w sprawie utworzenia Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Traktat ten wszedł w życie już w styczniu 2000 roku, kiedy nowym gospodarzem Kremla został Władimir Putin. I przez te 18 lat, wraz z Łukaszenką, Putin nie tylko zachowuje jedność Rosji i Białorusi.
Na jego podwalinach panowie prezydenci zbudowali Euroazjatycką Unię Gospodarczą, w której uczestniczy również Kazachstan i republiki Azji Środkowej, Armenia, a potencjalnie i inne byłe republiki radzieckie. Ale Unia Euroazjatycka byłaby niemożliwa, gdyby nie było Państwo Związkowe. Rosyjskie przywództwo ma nadzieję, że ten pomost po rozpadzie ZSRR, zintegruje „nowy sojusz różnych części historycznej Rosji”.
Tak więc tłumaczą kremlowscy eksperci narodowi, że Władimir Putin nie miał prawa do Mińska nie pojechać. Nie mógł nie udać się do Łukaszenki na spotkania Naczelnej Rady Państwa Związkowego. Oczywiście Putin i Łukaszenka są w stałym kontakcie i widują się częściej niż którykolwiek z szefów państw (z wyjątkiem być może Nazarbajewa), ostatni raz widzieli się na otwarciu Mistrzostw Świata w Moskwie w ubiegły czwartek. I bez wątpienia, gdyby prezydent Rosji poprosił o odłożenie spotkania w Mińsku na kilka dni, prezydent Białorusi oczywiście zgodziłby się.
Ale Putin nie poprosił, dlaczego?
Czy ma aż tak bardzo napięty harmonogram, czy dlatego, że słaba w ostatnich latach gra sbornej wywołuje w nim tylko frustrację?
Niektórzy przewidują, że 19 czerwca na stadionie w Sankt Petersburgu pojawi się dwóch prezydentów – Putin i Łukaszenka, którzy przylecą z Mińska, aby wspierać rosyjski zespół.
Kresy24.pl/vz.ru/ab
1 komentarz
bkb2
20 czerwca 2018 o 08:53Putin zanim uderzy w Ukrainę , najpierw podbije gospodarczo i politycznie Białoruś…