„To nie NATO, to nie Polska, to nie Słowacja zwiększa presję, to Rosja zaatakowała Ukrainę, to Rosja zajmuje terytoria, to Rosja zabija ludzi, to Rosja porywa ukraińskie dzieci. Dlatego albo Ukraina się obroni, albo my będziemy zmuszeni wejść w ten konflikt, bo nasze główne wartości, na których opiera się nasza cywilizacja, nasza kultura, będą w niebezpieczeństwie. Dlatego nie będziemy mieli innego wyboru, jak przystąpić do konfliktu” powiedział 18 marca ambasador Polski we Francji Jan Emeryk Rościszewski we francuskiej telewizji LCI.
Słowa dyplomaty wywołały duże zamieszanie. W niedzielę polska ambasada była zmuszona wydać specjalne oświadczenie w tej sprawie.
To oczywiście burza w szklance wody, ale słowa dyplomaty rozeszły się szerokim echem, polska ambasada we Francji poprosiła, by nie szukać sensacji i wziąć pod uwagę kontekst wypowiedzi.
Zauważyła, że ambasador Rościszewski przekonywał w wywiadzie o potrzebie wsparcia Ukrainy i udowadniał zagrożenie, jakie Rosja stanowi dla Europy.
„Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się Polski w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy – możliwości zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy Środkowej – krajów bałtyckich i Polski” – poinformowała ambasada w oświadczeniu.
Ambasador podkreślał też w wywiadzie, że w ubiegłym roku wysiłki Polski koncentrowały się na pomocy Ukrainie w wygraniu wojny i niedopuszczeniu do zbliżenia się konfliktu do Europy i Polski.
Ale słowa ambasadora już wywołały lawinę komentarzy w Rosji. Szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej, lider Partii Liberalno-Demokratycznej Leonid Słucki na swoim kanale Telegram ostrzega, że bezpośrednie włączenie się Polski w konflikt ukraiński będzie oznaczał rozpętanie przez NATO trzeciej wojny światowej.
1 komentarz
Jagoda
20 marca 2023 o 11:39Najbardziej chorymi członkami Państwa Polskiego jest wymiar „sprawiedliwości” i tzw. dyplomacja …