Dziwnym zbiegiem okoliczności, 15 marca, czyli w dniu, w którym rzecznik białoruskiego MSZ przypomniał ambasadorowi Rosji w Mińsku gdzie jego miejsce, wizytę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej złożył ambasador Białorusi w Rosji Władimir Siemaszko. Nie wiemy, czy była to wizyta zaplanowana, czy został wezwany, przyjął go wiceszef resortu.
Według służby prasowej rosyjskiego MSZ, Siemaszko i Karasin „wymienili poglądy na temat aktualnych kwestii stosunków rosyjsko-białoruskich”. Między innymi chodziło o skoordynowane działania w zakresie polityki zagranicznej. Omówiono również harmonogram dwustronnych kontaktów białorusko-rosyjskich na różnych szczeblach.
Co ciekawe, wizyta Siemaszko odbyła się w dniu, w którym szef Departamentu Informacji i Dyplomacji Cyfrowej MSZ Białorusi Anatolij Głaz skomentował wywiad dla RIA Novosti rosyjskiego ambasadora w Mińsku Michaiła Babicza.
Przypomnijmy, rzecznik białoruskiego MSZ oświadczył, że nie czytuje regularnie wynurzeń rosyjskiego dyplomaty, wskazując jednoznacznie na zerwanie z wiernopoddańczym stosunkiem Białorusi do FR. Polecił Babiczowi, by więcej czasu poświęcił na zrozumienie specyfiki kraju przyjmującego, zapoznanie się z jego historią i okazanie większego szacunku.
„Czasami ten styl pracy daje znacznie lepszy rezultat niż testowanie na sobie roli adepta „dyplomacji publicznej”, jakże obcej dla poważnej rosyjskiej szkoły dyplomacji” – oświadczył Głaz.
Zasugerował, że Babicz, od kiedy pracuje na Białorusi, nie zrozumiał jeszcze różnicy między niepodległym państwem a okręgiem federalnym. Odnosząc się do danych, na które powoływał się w wywiadzie Babicz, nazwał go „dobrze zapowiadającym się księgowym”.
Na słowa Anatolija Głaza zareagował wiceszef MSZ Rosji, który powiedział podczas krótkiego briefingu, że Moskwa ma prawo liczyć na to, by sekretarz prasowy białoruskiego MSZ odnosił się do rosyjskiego ambasadora w Mińsku z większym szacunkiem, powiedział w piątek wiceminister Grigorij Karasin.
Rosyjski ambasador również nie pozostaje dłużny.
„Najwyraźniej, to właśnie jest szczyt szkoły dyplomatycznej wspomniany w tym komentarzu”, powiedział dziś Babicz w Witebsku, którego cytuje portal TUT.by.
„W jego formie nie ma niczego, co by nas zaskoczyło. Ale za formą powinna iść treść”. Wyraził przekonanie, że „ta piana wkrótce opadnie”, a najważniejsze jest to, żebyśmy mogli obiektywnie ocenić argumenty zarówno strony rosyjskiej, jak i białoruskiej, wypracować wzajemnie akceptowalne rozwiązanie dla dobra naszych narodów”. Dodał, że wszystko inne jest czczym ględzeniem, do którego przywykł.
Nie zdziwi nas, jeśli wkrótce przeczytamy, że rzecznik białoruskiego MSZ został odsunięty od obowiązków, albo „powierzono mu bardziej odpowiedzialne stanowisko”.
Kresy24.pl/ba
1 komentarz
Niemcow
21 marca 2019 o 22:32Białoruś to nasz bratni i ostatni słowiański kraj na wschodzie a dalej to już wiadomo co…półazjatycka dzicz z moskovii