Rosyjski opozycjonista i były pułkownik FSB Giennadij Gudkow ujawnia, dlaczego białoruska armia nie walczy na Ukrainie po stronie Rosji i ile Putin wydaje rocznie na Łukaszenkę.
„Białoruś nie bierze udziału w wojnie, ponieważ w przypadku krytycznej sytuacji Łukaszenka straciłby kontrolę nad krajem” – mówi Giennadij Gudkow na kanale „Też tego nie lubię”.
Ludzie go nie wspierają, co pokazały wybory w 2020 roku. Dlatego jeśli Białorusini przystąpią do wojny, pierwszą rzeczą, która może się wydarzyć, będzie bunt przeciwko Łukaszence i jakiś rodzaj powstania. To niebezpieczne dla Putina. Myślę, że tak między sobą uzgodnili. Białoruś stanie się dobrą fabryką do produkcji dodatkowej broni i amunicji, doskonałą platformą do rozmieszczania wojsk w celu zagrożenia wszelkiego rodzaju bronią nuklearną — mówi Gudkow.
Zaznacza, że nic nie są warte słowa Łukaszenki, który chwali się, że dostał pozwolenie od Putina na użycie rosyjskiej broni, „ale mimo wszystko, jeśli chodzi o groźby, to się sprawdza”.
Nie chcę umniejszać roli narodu białoruskiego, ale przede wszystkim chodzi o to, że ludzie nienawidzą Łukaszenki i Kreml dobrze to rozumie — podkreśla były pułkownik FSB .
Jego zdaniem, Putin nie wywiera presji na Łukaszenkę nie dlatego, że nie jest w stanie wywrzeć, ale dlatego, że uważa ryzyko obalenia potrzebnego mu na Białorusi Łukaszenki za większe, niż nie zaangażowanie stosunkowo niewielkiej liczby żołnierzy.
Gudkow nie ma wątpliwości, że bez obalenia reżimu Putina i bez zmiany władzy w Rosji, na nic są wysiłki opozycji, Łukaszenka jest nie do ruszenia.
Podkreśla, że osobiste relacje między dyktatorami są dalekie od ideału, ale w żaden sposób nie wpływa to na sytuację.
To jasne, że nie są przyjaciółmi. To ludzie, którzy bardzo się nienawidzą. Ale logika wydarzeń jest taka, że po prostu nie mogą się bez siebie obejść. Najchętniej rzuciliby się sobie do gardeł. Ale Putin nie ma nikogo, kto mógłby zastąpić Łukaszenkę i ten bardzo dobrze to rozumie. Fakt, że nie ma żadnej kontroli nad sytuacją na Białorusi, z wyjątkiem bagnetów i represji, jest zarówno jego słabością, jak i siłą.
Gudkow podkreśla, że w przypadku wymiany Łukaszenki mogłyby dojść do poważnych przetasowań w strukturach siłowych, a to rodzi największe niebezpieczeństwo.
Rozłam w siłach bezpieczeństwa z reguły zapewnia sukces każdej rewolucji, każdego powstania. Właśnie z tego powodu Łukaszenka pozostanie, a Białorusini nie będą zaangażowani w wojnę.
Gudkow uważa, że obecnie nic nie zagraża stabilności obu reżimów. Wskazuje, że w tej chwili Putin jest zdeterminowany by wygrać wojnę, ma więcej pieniędzy, więcej wojska, a sektor obronny produkuje więcej broni.
Dlaczego zachodni przywódcy myślą o negocjacjach z Putinem? Ponieważ okazali się słabsi. Nie byli w stanie zmobilizować się politycznie ani gospodarczo. Nie byli w stanie przeciwstawić się Putinowi wolą polityczną, co jest trudniejsze do pokazania w demokracjach i bardzo łatwe do pokazania w dyktaturach. Nie powinniśmy przeceniać Putina i jego reżimu, ale jeszcze gorzej jest, jeśli nie doceniamy wroga i oczekujemy, że jego gospodarka upadnie jutro.
Twierdzenie, że Rosja „przeszła na wojenne tory” były oficer FSB (choć podobno nie ma byłych) nazywa czystym populizmem. Jak mówi, w rzeczywistości Rosja wydaje tylko około 7% PKB na obronę.
Kiedy mówimy, że gospodarka jest na militarnych torach, powinno to dotyczyć co najmniej 20-30% gospodarki. Aby zmniejszyć rosyjski budżet do punktu, w którym naprawdę trudno będzie im sfinansować kompleks wojskowo-przemysłowy, cena za baryłkę ropy musi wynosić co najmniej 40 USD.
Pytany, jak długo Putin będzie w stanie karmić Łukaszenkę, odpowiada: „Tak długo, jak będzie trzeba!”
Łukaszenka kosztuje Kreml 1,5 miliarda dolarów miesięcznie. Niedawno poinformowano, że Putin wydaje około 145 miliardów dolarów rocznie na wojnę. Oznacza to, że Łukaszenka kosztuje go około „piętnastkę” (15 miliardów dolarów).
ba za gazetaby.com/youtube.com/@mne_toje_ne_nravitsya
1 komentarz
Enricco
13 grudnia 2024 o 17:07W roku 1998 dolar kosztował około 4 zł, czyli mniej więcej tyle samo co dziś. Ale wtedy w 1998 cena ropy naftowej spadła do 11 dolarów za baryłkę, w rosji trwał kryzys na giełdzie i rynkach walutowych (zob. Wikipedia). Sprawmy powtórkę tego sowieckiego kryzysu, niewypłacalności wroga i jego ostatecznego upadku (SANKCJE).