„Zarówno Łukaszenka, Białoruś, jak i Ukraina są w niebezpieczeństwie” w związku z pragnieniem Władimira Putina by zobaczyć zachodnie granice „historycznej Rosji” tam, gdzie przebiegała granica Imperium Rosyjskiego pod koniec XVIII wieku, po trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej – „wzdłuż Niemna, Zachodniego Bugu i dalej wzdłuż Dniestru”, mówi w rozmowie z ukraińskim dziennikarzem Dmitrijem Gordonem były doradca ekonomiczny prezydenta Rosji (2000-2005) Andriej Iłłarionow.
Były doradca Putina od lat mówi o imperialistycznych zakusach włodarza Kremla. Teraz przypomina opublikowany w 2012 roku artykuł pt: „Rosja i zmieniający się świat”.
Osiem lat temu Putin, jako kandydat na prezydenta napisał w gazecie Moskiewskie Wiadomości min: „Musimy wielokrotnie wzmocnić naszą edukacyjną i kulturalną obecność na świecie – zwielokrotnić ją w krajach, w których część populacji mówi po rosyjsku lub rozumie po rosyjsku”. Przy czym „rosyjskojęzyczna przestrzeń to prawie wszystkie kraje byłego ZSRR i znaczna część Europy Wschodniej”.
Zdaniem Iłłarionowa, jego słowa i czyny wciąż potwierdzają, że nie tylko nie zrezygnował ze swoich planów, ale przeciwnie – uważa, że obecna sytuacja zarówno na Białorusi, jak i na Ukrainie, jest znacznie bardziej korzystna dla realizacji tego projektu.
Według Iłłarionowa konfrontacja Putina i Łukaszenki jeszcze się nie zakończyła: „Władimir Władimirowicz po prostu umie czekać”. Co więcej, rosyjski prezydent, według swojego byłego doradcy, niekoniecznie będzie stosował wyłącznie metody wojskowe, wykorzysta całe spektrum możliwości oddziaływania, przede wszystkim dot. moralnej destabilizacji społeczeństw.
W styczniu tego roku Iłłarionow wyraził opinię, że dymisja rosyjskiego rządu i planowane zmiany w Konstytucji Federacji Rosyjskiej stanowią zagrożenie dla krajów sąsiednich;
„Ani pan Miedwiediew, ani inni „syslibowie” (systemowi liberałowie) nigdy nie sprzeciwili się, nie wykazali nawet żadnego oporu wobec agresywnych planów imperialnych kremlowskich sił bezpieczeństwa. A teraz nie ma już nikogo, kto z natury różniłby się przywódców państwa ”- powiedział ekspert. „Dlatego – kontynuował – możemy oczekiwać tylko nowych etapów prowokacji i realizacji nowych scenariuszy imperialnych, przede wszystkim w odniesieniu do Ukrainy i Białorusi, ale także w stosunku do innych państw”.
21 grudnia 2018 r. Były doradca Putina napisał w LiveJournal, że Kreml rozpoczął przejęcie Białorusi.
Z kolei rosyjski politolog Witalij Szkliarow ocenił, że Łukaszenka powinien zwiększyć swoją ochronę na wypadek próby fizycznego usunięcia go przez Rosję. Wg eksperta, w miejsce Łukaszenki Moskwa wysunie własnego kandydata i wpompuje w niego duże środki. Dzięki temu wygra on wybory nawet bez falsyfikacji, gdyż elitom będzie zależeć przede wszystkim na „stabilności”. Następnym krokiem będzie połączenie kraju z Rosją.
oprac.ba
1 komentarz
bkb2
18 marca 2020 o 15:00Jedynie Polska przy wsparciu USA może to powstrzymać…