Na Ukrainie zakończyło się niedzielne głosowanie w wyborach samorządowych. Według sondaży exit-poll przeprowadzonych na zlecenie Komitetu Wyborców Ukrainy, w wyborach do kijowskiej rady miejskiej zwyciężył prezydencki Blok Petra Poroszenki Solidarność, na który głosowało 28,3 proc.
Na kolejnych miejscach uplasowały się: Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego (10,3 proc.) oraz Batkiwszczyna (Ojczyzna) byłej premier Julii Tymoszenko (10,1 proc.).
Zgodnie z tym samym badaniem w wyborach mera Kijowa 40,4 proc. poparło urzędującego mera Witalija Kliczkę. Drugie miejsce zajął reprezentant Batkiwszczyny, Wołodymyr Bondarenko, który zdobył 8,7 proc. głosów. Oznacza to, że w Kijowie odbędzie się druga tura wyborów mera.
W niedzielę przed południem ukraińskie MSW poinformowało, że spośród prawie 30 tysięcy lokali wyborczych nie otwarto 237. Najtrudniejsza sytuacja panowała w Mariupolu nad Morzem Azowskim. O niemożliwości przeprowadzenia wyborów informował Blok Poroszenki. O zerwanie głosowania oskarżył Blok Opozycyjny, wywodzący się z Partii Regionów zbiegłego w ub. roku do Rosji byłego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Obecne na miejscu media donosiły, że ludzie przychodzili do lokali wyborczych, jednak nie było w nich kart do głosowania. Nie przyjęła ich miejska komisja wyborcza ze względu na błędy w druku i brak kontroli nad ich nakładem. Sytuacja ta dotyczyła wszystkich 205 lokali wyborczych w Mariupolu.
„Karty drukowano w firmie, która faktycznie należy do holdingu SCM, będącego własnością oligarchy Rinata Achmetowa” – ogłosił Blok Poroszenki. Wybory w Mariupolu odbędą się prawdopodobnie wraz z drugą turą wyborów merów miast, zaplanowaną na 15 listopada.
Ukraińskie MSW podawało, że wyborów nie można było przeprowadzić w 30 lokalach w Krasnoarmijsku na północny zachód od Doniecka. Tutaj także przyczyną były błędy w kartach do głosowania. W kilku innych miejscowościach lokale wyborcze nie zostały otwarte m.in. z powodu braku urn do głosowania i błędów proceduralnych.
Wybory samorządowe na Ukrainie uważane są przez komentatorów za test poparcia dla polityki prezydenta Petra Poroszenki. Nie objęły one terenów zajętych przez separatystów w Donbasie. Ukraińskie władze oświadczają, że głosowanie można będzie tam przeprowadzić dopiero wtedy, gdy Donbas opuszczą rosyjskie wojska, a wybory odbędą się w zgodzie z ukraińskim prawem.
W niedzielnych wyborach rywalizowało około 140 ugrupowań. Wstępne wyniki oczekiwane są w poniedziałek.
Kresy24.pl/zw.lt (PAP)
1 komentarz
SyøTroll
26 października 2015 o 13:42Ukraińskim władzom zależy by wybory wygrały ugrupowanie „proeuropejskie” a nie jakieś bloki opozycyjne czy kolesie Achmetowa, i dopóki taki a nie inny podział głosów wyborców nie zostanie zapewniony (zastraszanie, kupowanie głosów), dopóty będą odnajdywane „błędy na kartach wyborczych”. To samo dotyczy „Republik Ludowych”.