
Fot: super_nova / korrespondent.net
Ukraiński nalot uderzył w serce dostaw zaawansowanych podzespołów dla rosyjskiej zbrojeniówki.
W nocy na 21 maja dziesięć ukraińskich dronów trafiło w strategiczny rosyjski Zakład Urządzeń Półprzewodnikowych w Bołchowie w obwodzie orłowskim, produkujący kluczowe komponenty do najważniejszych typów uzbrojenia armii rosyjskiej. W fabryce wybuchł pożar – informuje Sztab Generalny w Kijowie.
To właśnie w tym zakładzie powstają mikro-podzespoły do rosyjskich rakiet Iskander, Kinżał, Ch-101, samolotów Suchoj, czołgów T-72B3, T-90M, haubic samobieżnych, systemów walki radio-elektronicznej Krasucha i Żytiel oraz środków łączności szczebla armijnego.
Fabryka dostarcza rocznie aż 3 mln tych komponentów do 19-tu innych rosyjskich zakładów zbrojeniowych: półprzewodniki, mikro- i opto-elektronikę, elementy systemów siłowych, serwonapędy, komutatory, zasilacze impulsowe i diody. Pracuje tam ok. 700 wysokiej klasy rosyjskich specjalistów.
Zakład w Bołchowie jest objęty sankcjami USA. Mimo restrykcji nadal jednak sprowadzano tam poprzez kraje trzecie zachodnie technologie, a także komponenty z Tajwanu, Korei Południowej, Japonii, a nawet – jak twierdzi ukraiński ekspert Andrij Kowalenko – bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych.
W jakim stopniu ukraiński nalot zdołał sparaliżować tę produkcję i na jak długo – to będzie wiadomo dopiero za kilka dni, gdy wywiad ukraiński zbierze szczegółowe informacje. Zablokowanie pracy zakładu w Bołchowie mogłoby jednak bardzo poważnie utrudnić i spowolnić produkcję zbrojeniową w Rosji.
Zobacz także: Ile czasu i ludzi trzeba Rosji, by zająć całą Ukrainę? Obliczyli i osłupieli!
KAS
2 komentarzy
Osoba
21 maja 2025 o 16:27Otruty Litwinienko w monografii dowodził, że na Kreml sprowadzano nocą chłopczyków poniżej 10 lat.
Wzgórek łonowy
21 maja 2025 o 17:13Śmiejmy się, śmiejmy, wyolbrzymiajmy, powściągliwiajmy (jest takie słowo?), ale wniosek jest jeden: RUM: rusek musi umrzeć.