Weterynarze z Zoo w Grodnie przez trzy dni walczyli o życie młodego samca zebry. Wieczorem 6 sierpnia Bobi udusił się „dzięki trosce” wrażliwych miłośników zwierząt, którym nie sposób wyperswadować, że dokarmianie to poważne zagrożenie dla ich życia.
Tablice informacyjne nie pomagają, odwiedzający park zoologiczny nie reagują na ostrzeżenia i prośby o niedokarmianie zwierząt. Ludzie podtykają zwierzakom taką żywność i w takich ilościach, że każdego miesiąca weterynarze muszą interweniować kilka razy, i nie chodzi o błahe niestrawności. Lekarze walczą czasem o życie czworonogów, jak się okazuje, nie zawsze z powodzeniem.
Organizm zebry nie jest przystosowany do byle jakiego jedzenia, jest bardziej wrażliwy od końskiego. Układ trawienny zwierzęcia jest szczególnie podatny na fermentację, kategorycznie nie powinny jeść owoców, pieczywa i słodyczy. Zwykle karmione są sianem, świeżo skoszoną trawą, mieszankami zbóż z dodatkiem owoców, ale ściśle przestrzega się żeby karma była odpowiednio zbilansowana.
U Bobiego również w wyniku przekarmienia szybko zaczął postępować obrzęk żołądka. Samiec mieszkał z samicą Bebi. Ostatnie dni zwierzątka spędziły razem, nie wychodziły nawet na spacery bo i Bebi musiała pozostać na diecie.
Pracownicy zoo zaproponowali wprowadzenie kar pieniężnych za karmienia zwierząt i przekonują, że powinno się to odbywać na poziomie legislacyjnym. Proszą o zainstalowanie monitoringu, żeby w razie choroby zwierząt móc spojrzeć w twarze tych, którzy przyczynili się do cierpienia zwierząt.
Kresy24.pl/tut.by
1 komentarz
AntyTroll
7 sierpnia 2015 o 20:43Smutne, że rzez prymitywizm, bezmyślność kończą żywot nic niewinne zwierzęta. 🙁