„Stany Zjednoczone nie mają zamiaru atakować ani niszczyć Rosji”
Prezydent USA Joe Biden podczas swojego przemówienia w Warszawie, po spotkaniu z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, zwrócił się nie tylko do Polaków oraz szukających w Polsce schronienia Ukraińców i Białorusinów.
Zwrócił się też do obywateli Federacji Rosyjskiej i zapewnił ich, że Stany Zjednoczone nie planują na nich ataku.
„Chciałbym zaapelować do obywateli Rosji. Stany Zjednoczone nie chcą niszczyć Rosji, nie zamierzają atakować Rosji. Miliony rosyjskich obywateli chcą żyć w pokoju ze swoimi sąsiadami. Nigdy nie byli wrogami. To jest tragedia. Prezydent Putin wybrał wojnę i jak długo wojna będzie trwała, to jest jego wybór. To on może ją zatrzymać” – powiedział Biden.
Jednocześnie prezydent USA przypomniał o artykule 5 NATO.
„Rosja już zdaje sobie sprawę, że artykuł 5 NATO jest niewzruszony. Jeśli jeden z członków NATO zostanie zaatakowany, zostanie to uznane za atak na cały Sojusz. To święta przysięga, że będziemy bronić każdego centymetra terytorium NATO” – dodał przywódca USA.
W swoim wystąpieniu Joe Biden mocno podkreślił, że Ukraina nigdy nie stanie się ofiarą Rosji, a także zapowiedział nowe sankcje wobec Federacji Rosyjskiej w najbliższym czasie.
Amerykański przywódca podkreślił, że Ukraińcy są gotowi do dalszej walki, a ukraińskiego przywódcę nazwał „człowiekiem ze stali”.
Prezydent USA obiecał, że Zachód będzie „stawał w obronie demokracji” i nadal będzie wspierał Ukrainę.
Podczas przemówienia w Warszawie wieczorem 21 lutego amerykański przywódca podkreślił, że marzenia rosyjskiego dyktatora Władimira Putina o „łatwym zwycięstwie” na Ukrainie nie spełniły się.
„Oczekiwano, że Kijów upadnie, ale właśnie wróciłem z Kijowa – stoi silny po roku wojny i będzie stał” – powiedział Biden.
oprac. ba
1 komentarz
qwe
21 lutego 2023 o 23:53ameryka nie rozumie czym jest rosja, jak putin powie zryjcie gnuj beda zrec gnuj. tam kazdy sie do ciebie usmiecha a gdy staniesz do nich plecami cie zadzgaja, swiat nie ma pojecia czym jest komunizm bo to jest komunizm.