„Z wielkim żalem, ale muszę opuścić obóz koncentracyjny „Białoruś”, robię to ze względu na bezpieczeństwo dzieci. To, co ostatnio robi władza, ma jedno imię – nazizm” – napisał na „Facebooku” białoruski dziennikarz i działacz społeczny Ilja Dobrotwor.
Kilka tygodni wcześniej, w obawie przed aresztowaniem, z Białorusi wyjechała jego żona Ina.
Wiosną tego roku miński sąd ukarał Inę Dobrotwor gigantyczną grzywną o równowartości ok. 17 tys. złotych za portrety liderów opozycji w oknie ich mieszkania oraz historyczne godło „Pogoń”.
Kobieta była po raz pierwszy była zatrzymana w sierpniu 2020 roku, kiedy chciała złożyć skargę jako obserwatorka w jednym z lokali wyborczych. 5 dni przebywała w więzieniu na Akrestina (choć prawo zakazuje przetrzymuwania matki małoletnich dzieci).
W ich domu przeprowadzano przeszukania w ramach śledztwa z art. 341 KK (sprofanowanie budynku i uszkodzenie mienia) z powodu wywieszonych na klatce schodowej bloku, w którym mieszkali wizerunków więźniów politycznych.
Dziennikarz był kilkakrotnie zatrzymywany w zeszłym roku podczas protestów, które relacjonował. 17 maja Ilja Dobrotwor został wezwany na przesłuchanie do Komitetu Śledczego. Nie wykluczone, że to co tam usłyszał przyśpieszyło jego decyzję o wyjeździe z Białorusi.
oprac. ba
1 komentarz
Robek
22 maja 2021 o 13:53Szkoda pisać o swoim zdaniu,moderator umieszcza tylko te komentarze które są po linni jego światopoglądu.Pozdrawiam