Przedstawiciele największych partii opozycyjnych i organizacji wchodzących w skład Rady Białoruskiego Kongresu Narodowego zapowiedzieli, że nie wystawią swoich kandydatów w wyborach parlamentarnych. 12 września, czyli dzień po wyborach wyprowadzą ludzi na ulice.
„Białoruś potrzebuje wolnych i demokratycznych wyborów. Jest to najważniejszy warunek przeprowadzenia reform politycznych i gospodarczych, przejścia od autorytaryzmu do demokracji drogą pokojową. Żądaliśmy i żądamy nadal takich wyborów, ponieważ jest to kwestia przetrwania kraju, utrzymania jej państwowości i niezależności”- napisali przedstawiciele kongresu.
„Do ostatniej chwili mieliśmy nadzieję, że rząd zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, w której znalazła się obecnie Białoruś. Niestety, obecny reżim polityczny po raz kolejny zdecydował, samego siebie, oferując narodowi nie wybory, lecz farsę. Cała odpowiedzialność za konsekwencje takiej decyzji spoczywa na rządzie. Nie możemy brać udziału w farsie wyborczej, nie chcemy ułatwiać władzy oszukiwania narodu, nie będziemy z władzą dzielić odpowiedzialności za prowadzenie zgubnej dla kraju polityki.
Żeby wymusić wolne i uczciwe wybory trzeba naciskać na reżim – całym białoruskim społeczeństwem. Bez walki o demokrację Białorusini nie mogą liczyć na skuteczną solidarność społeczności międzynarodowej.
Odmawiając udziału w kolejnym politycznym spektaklu, zapewniamy, że jesteśmy zdeterminowani, aby walczyć o uczciwe wybory i ogłaszamy, że będziemy się ich domagać na masowej akcji, która przeprowadzimy w Mińsku 12 września. Niech żyje Białoruś!”.
Oświadczenie zostało podpisane przez Stanisława Szuszkiewicza, Mykołę Statkiewicza, Andreja Sannikowa, Uładzimira Niaklajeua, Zmiciera Daszkiewicza, Wiaczesława Siwczyka, Wacława Orzeszkę. „Wybory” parlamentarne odbędą się 11 września 2016.
Kresy24.pl
4 komentarzy
Kamil
14 lipca 2016 o 17:33Mrzonka. Białorusi to nie zagraża.
józef III
14 lipca 2016 o 20:54Instytut NISEPI : W efekcie jak skomentowali badacze NISEPI „potencjał protestu jest jak dotąd niewysoki a rating najbardziej znanych liderów opozycji w zestawieniu z ratngiem Łukaszenki jest nieporównywalny : Tatiana Korotkiewicz – 5.1 %, Nikołaj Statkiewicz – 4.5 %, Władimir Niklaljeu i Aleksander Milinkiewicz – po 3.1 %, pozostali w granicach błędu statystycznego. I dalej : Badania wykazały, iż jedynie 28 % respondentów uznało Ogólnobiałoruskie Zebranie Ludowe za „wyższą formułę ludowładztwa”. Co ciekawsze taki sam procent badanych ocenił odbyty w maju tego samego roku Kongres Sił Demokratycznych (opozycyjnych) jako „wyższą formułę niezgody społeczeństwa wobec polityki władz” a 45 % badanych jako „spektakl, który odgrywa opozycja wobec społeczeństwa”
SyøTroll
15 lipca 2016 o 09:26Zamiast wyborów zrobią Majdan – „proeuropejska demokracja” całą gęba.
olek
15 lipca 2016 o 15:44Opozycja kanapowa wspierana dotacjami z zachodu.Zwykli Białorusini najedli sie tej pseudo demokracji za rządów Szuszkiewicza.Ludzie chcą spokojnie żyć ,mieć prace,wychować dzieci w swoim kraju a nie tułać się po obcych krajach i robić za wyrobniką pracującego na dobrobyt obcych