W sobotę (23 marca) Białoruski Dom w Warszawie organizuje obchody 101. rocznicy proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej. Święto nazywane przez Białorusinów „Dniem Woli” obchodzone będzie też w Wilnie. Tamtejsze organizacje pozarządowe organizują marsz pamięci Konstantego Kalinowskiego.
Dzień Wolności (Dzień Woli) jest świętem nieuznawanym przez rząd Aleksandra Łukaszenki. Jest to jednak ważna dla każdego świadomego Białorusina data, bowiem 101 lat temu – 25 marca 1918 roku Komitet Wykonawczy Rady I Zjazdu Wszechbiałoruskiego ogłosił niepodległość Białorusi. I choć nie przetrwała ona jako państwo, to właśnie data proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej jest przez środowiska niezależne i opozycję uważana za początki białoruskiej państwowości.
W tym roku władze nie pozwoliły na zorganizowanie ogólnobiałoruskiego świętowania w Mińsku i odesłały organizatorów do Grodna, które to zgodę na imprezę wydało. Wprawdzie część środowisk opozycyjnych przyjęło propozycję władz stolicy zorganizowania w peryferyjnej dzielnicy koncertu w niedzielę, główna impreza odbędzie się w Grodnie, w parku na Kołoży.
Białorusini z Warszawy spotkają się na tradycyjnym marszu w sobotę 23 marca. Wyruszy on spod pomnika Tadeusza Kościuszki (Plac Żelaznej Bramy) o godz.14:00, skąd kolumna przejdzie u licami Marszałkowską, Świętokrzyską, Nowym Światem i Krakowskim przedmieściem pod pomnik Adama Mickiewicza, gdzie odbędzie się świąteczny wiec.
W Wilnie zaś, uczestnicy mają się spotkać o godz. 13.30 przy ulicy Św. Ignacego 11, następnie przejdą w pochodzie na pl. Łukiski do pomnika w miejscu egzekucji K. Kalinowskiego. Tam zostaną złożone kwiaty. W uroczystościach na pl. Łukiskim weźmie udział zastępca Ambasador RP Urszuli Doroszewskiej, Grzegorz Poznański.
Konstanty Kalinowski – rewolucjonista, komisarz Rządu Narodowego na województwo grodzieńskie w powstaniu styczniowym, bohater narodowy Białorusi, Litwy i Polski, z zawodu dziennikarz i prawnik.
W białoruskiej literaturze historycznej używanej jest okresowo pojęcie „powstanie Kalinowskiego”. W czasach radzieckich był przedstawiany jako bohater, samo powstanie styczniowe także było uważane za jeden z etapów walki o wyzwolenie robotniczo-chłopskie.
Po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości w wyniku rozpadu ZSRR Kalinowski dalej był kreowany na narodowego bohatera, w tym okresie podkreślano wątki związane z dążeniem do niezależności Białorusi. Władze Białorusi ustanowiły w tym okresie order Konstantego Kalinowskiego. Pod rządami Łukaszenki stosunek do Kalinowskiego był początkowo pozytywny, ale po protestach z 2006 roku kiedy opozycja uznała Kalinowskiego za symbol oporu wobec władz, rząd rozpoczął tępienie jego kultu. Zlikwidowany został order jego imienia, powstanie styczniowe uznano za podporządkowane wyłącznie interesom polskim, a przeciw białoruskim. Obecnie władze powróciły do polityki historycznej prowadzonej przez władze carskie – uznają za bohatera Michaiła Murawiowa, który tłumił powstanie styczniowe.
oprac. ba/zw.lt/belaruskidom.eu
2 komentarzy
iks12345
21 marca 2019 o 16:21A co tacy Polacy jak Mickiewicz czy Kościuszko mają wspólnego z białoruską tożsamością narodową?
józef III
21 marca 2019 o 19:47Według dominującej tezy zarówno rządowej (miękko ale coraz konsekwentniej) jak i opozycyjno – niezależnej w tym naukowej konsekwentnie : byli to Białorusini a nie Polacy. Podobnie jak np. Domeyko, Dybowski itd. Por. na ten temat : Zdzisław Winnicki „Współczesna białoruska doktryna i historiografia (po roku 1989) wobec Polski i polskości”, Wrocław 2003.