Mińsk „całkowicie” rezygnuje z importu energii elektrycznej z Rosji. Minister energetyki Białorusi Władimir Potupczyk powiedział w środę, że jego kraj zamierza odstąpić od importu rosyjskiej energii elektrycznej już od 2018 roku. Ale czy oznacza to uniezależnienie się Białorusi od Kremla?
Białoruś nie chce już kupować elektryczności od Rosji, ponieważ uważa, że proponowane warunki są nieopłacalne. Około 3 miliardów kWh rocznie, które kraj kupuje od Rosji, Białoruś zamierza zastąpić własną produkcją (w większości zależnej od rosyjskiego gazu). Po uruchomieniu w 2020 roku elektrowni atomowej w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie (budowanej przez rosyjski „Atomstrojeksport” będący częścią „Rosatomu”), białoruski system zasilania będzie miał nadwyżki energii. Mińsk prawdopodobnie liczy, że kupi je Rosja.
„Zakończyliśmy negocjacje z Rosją w sprawie importu energii elektrycznej. Przy cenach oferowanych przez Rosję, odmawiamy zakupu, zastąpimy go naszą własną produkcją”- powiedział minister Potupczyk.
„Wraz z uruchomieniem elektrowni atomowej będziemy mieć nadwyżkę energii elektrycznej. Zamierzamy odstąpić od importu energii elektrycznej i planujemy, że do 2020 roku zrezygnujemy z tego całkowicie”- powiedział w środę wicepremier Białorusi Władimir Siemaszko, przemawiając w parlamencie. – Co więcej, negocjujemy eksport energii elektrycznej – dodał, nie precyzując, które kraje Białoruś zamierza namówić nazakup nadwyżki energii z Ostrowca.
Zdaniem ekspertów, zakupem energii z kontrowersyjnej elektrowni nie będą kraje bałtyckie, które uważają budowany przez Rosjan na Białorusi obiekt za projekt polityczny. Odbiorcą nadwyżki będzie pewnie Rosja.
Według Siemaszko, rząd „opracował program, który rozwiązuje problem nadwyżki energii elektrycznej”.
Ale rezygnując z rosyjskiej energii elektrycznej, Białoruś nadal nie wyzwoli się z objęć Rosji, bo wciąż uzależniona jest od rosyjskiego gazu. Obecnie ponad 90 proc. załego zapotrzebowania na surowiec pochodz z Rosji.
Również w tej kwestii nie wszystko jest proste. Teraz formuła cen gazu jest omawiana między stronami.
„Trwają niespokojne negocjacje. Ale jestem przekonany, że wypełnimy instrukcje obu prezydentów i opracujemy metodologię”- powiedział Siemaszko.
Do tej pory – według wicepremiera „sprawę gazu rozwiązano połowicznie … rozwiązaliśmy problem wolumenów, ceny na lata 2017-2019”.
„W tym roku mamy cenę wynoszącą 146,3 USD za 1000 metrów sześciennych i dodatkowe wsparcie dla budżetu Republiki Białoruś. Jakie? Nie powiem, niech to pozostanie między ministerstwami naszych krajów”- powiedział wicepremier.
Siemaszko oświadczył, że od 1 stycznia 2025 roku cena gazu dla Białorusi „powinna być w przybliżeniu taka sama jak w obwodzie smoleńskim, pskowskim, briańskim, jak w obwodach Federacji Rosyjskiej”. „Na razie ta cena utknęłą na granicy Białorusi i Rosji ze współczynnikiem 2,06-2,08, czyli dwukrotnie więcej”, podkreślił.
Dodał, że w 2018 roku Białoruś otrzyma gaz po ustalonej cenie w wysokości 129 USD za tysiąc metrów sześciennych, a w 2019 r. za 127 USD za 1000 metrów sześciennych.
Kresy24.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!