Białoruskie MSZ uważa, że propozycja Warszawy dotycząca wysłania pomocy humanitarnej imigrantom, którzy utknęli na granicy po stronie białoruskiej, za „politykierstwo, populizm i brak poszanowania suwerenności kraju”. Dodajmy, imigrantom celowo ściąganym przez reżim w Mińsku z Bliskiego Wschodu i Afryki, w celu wywołania chaosu w regionie i zasiania jeszcze większego fermentu (gra na emocjach) w i tak już zantagonizowanym polskim społeczeństwie.
Jak informowaliśmy, Polska po raz kolejny zaproponowała wysłanie konwoju humanitarnego z pomocą materialną dla migrantów, koczujących pod polską granicą po stronie białoruskiej.
5 października po południu pierwsze ciężarówki opuściły magazyn Agencji Rezerw Materiałowych i pojechały w kierunku przejścia granicznego Bobrowniki na granicy polsko-białoruskiej. Wiozą namioty, łóżka, koce, pościel, artykuły higieniczne. Polska potwierdziła również gotowość do przekazania żywności, lekarstw i innych niezbędnych rzeczy.
Tymczasem przedstawiciel Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Anton Byczkowski twierdzi, że Białoruś pomocy nie potrzebuje i kłamie, że migranci są już w Polsce, a „stronie polskiej pozostaje tylko podnieść drut kolczasty, ogrzać i nakarmić uchodźców”.
Z kolei rzecznik białoruskiego MSZ Anatolij Głaz uważa, że propozycja pomocy wysunięta przez Polskę to „nic innego jak politykierstwo i populistyczna retoryka, która nie ma nic wspólnego z obiektywną rzeczywistością i prawdziwym stanem rzeczy”.
Głaz zarzucił polskiemu MSZ, że wysyłając konwój na granicę nie poinformował strony białoruskiej o swoich planach, co odczytuje jako wyraźne lekceważenie białoruskiej państwowości i suwerenności.
Ale przedstawiciel białoruskiego reżimu mija się z prawda, ponieważ odpowiednia nota dyplomatyczna została przekazana ambasadzie białoruskiej w Warszawie.
Głaz w wydanym oświadczeniu podkreślił, że nikt ze strony białoruskiej nie prosił Warszawy o pomoc i zaproponował przekazanie konwoju na Litwę, gdzie według dyplomaty „migranci są przetrzymywani w nieludzkich warunkach”.
„Mają prawo zaoferować ją na przykład sąsiedniej Litwie, gdzie nieludzkie warunki uchodźców są już znane całemu światu, przekazać ją bezpośrednio afgańskim uchodźcom, którzy już od miesiąca przebywają na polskiej granicy i którym stale pomagają białoruscy obywatele i organizacje społeczne. Albo, w skrajnym przypadku, mogą je przekazać znanym białoruskim ekstremistom, osłanianym przez stronę polską” – dodał Glaz, mając najprawdopodobniej na myśli białoruską opozycję, która znalazła w Polsce schronienie, uciekając przed represjami.
Zdaniem rzecznika MSZ, strona polska nie ma moralnego prawa mówić o pomocy migrantom. Głaz zarzucił Polsce, że „bije migrantów prawie do śmierci, bezprawnie wypycha nawet niepełnosprawne dzieci, a stan wyjątkowy wprowadzono w celu ukrycia tych faktów”.
oprac. ba za reform.by/nashaniva.com
Fot: Straż Graniczna /Twitter
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!