Aliaksiej Sanczuk, który wspierał pokojowe marsze w Mińsku po sfałszowanych wyborach na Białorusi, został skazany na sześć lat łagrów o zaostrzonym rygorze. O taki wyrok wnioskował prokurator, a sędzia z Mińska Tacjana Piarożnikowa przechyliła się do niego – informują obrońcy praw człowieka.
Sanczuk był liderem grupy bębniarzy „Żądanie rozejścia się”, która stała się jednym z symboli jesiennych protestów.
Według białoruskiej prokuratury, Aliaksiej Sanczuk „pod pozorem imprezy masowej” w Mińsku dopuścił się czynów, rażąco naruszających porządek publiczny: zablokował jezdnię, okazał jawne nieposłuszeństwo wobec milicji drogowej, wykrzykiwał hasła, głośno klaskał w dłonie i wymachiwał biało-czerwono-białą flagą.
Ponadto przy perkusiście znaleziono rzekomo materiały pirotechniczne, petardy i inne przedmioty. To miało przesądzać, że był zaangażowany w „szkolenie lub inne przygotowanie osób do udziału w masowych zamieszkach”.
Sanczuk przyznał się tylko do udziału w marszach.
Mińskiego bębniarza a także jego kolegów zatrzymano w listopadzie 2020 roku w Mińsku podczas próby. Zostali skazani za udział w nielegalnej akcji i trafili na 15 dni do aresztu. Po upływie wyroku Sanczuk nie został zwolniony, został oskarżony w sprawie karnej.
Obrońcy praw człowieka uznali go za więźnia politycznego. Żona Sanczuka powiedziała mediom, że ich córka uważa ojca za bohatera.
oprac. ba za spring96.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!