Mieszkaniec prowincji Wajoc Dzor nie pozwolił premierowi Nikolowi Paszinianowi złożyć kwiatów na grobie swojego krewnego żołnierza, który zginął w Górskim Karabachu.
– To grób mojego brata, mam do tego prawo, nie pozwalam […] Nikt z przedstawicieli władz nie pomagał mi w znalezieniu ciała mojego brata, a wręcz odwrotnie, wtrącał się.
Okazało się, jak ustalił „News.am”, zmarły był zięciem mieszkańca. Premier życzył jemu, aby „wyzdrowiał” i opuścił cmentarz.
Do incydentu doszło w trakcie roboczej wizyty premiera w regionie Wajoc Dzor w Armenii. Paszinian odwiedził cmentarz w jednej z wsi, aby złożyć kwiaty na grobach ofiar ostatniej wojny w Górskim Karabachu.
Wcześniej 7 kwietnia na plac przed parlamentem w Erywaniu wyszły Ormianki, których mężowie i synowie zginęli podczas wojny w Górskim Karabachu. Podczas protestu rzucały jajkami w policję. Potem zaczęły „uderzać” funkcjonariuszy czerwonymi goździkami – nieoficjalny symbol pamięci poległych żołnierzy.
Oprac. DJK, lenta.ru, rbc.ru
Fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!