Zamierzali wygarnąć prezydentowi wszystko co ich boli, przede wszystkim to, że przez jego decyzje, przez nowe prawo Unii Celnej oni i ich rodziny zostaną pozbawieni środków do życia. Zamierzali, ale widok Aleksandra Łukaszenki zmagnetyzował ich, sprawił, że wszystkie problemy stały się jakby nieważne….
17 marca w mińskim centrum handlowym „Ekspobel” odbyło się spotkanie prezydenta Łukaszenki z przedstawicielami małego biznesu. Indywidualni przedsiębiorcy sprzeciwiają się przepisom Unii Celnej, nakładającym na nich obowiązki posiadania certyfikatów na sprowadzane z zagranicy towary.
Wprawdzie rezultat spotkania okazał się pozytywny, bo przyniósł drobnym handlarzom wytchnienie na kilka miesięcy ( do końca 2015 roku mogą handlować towarami przemysłu lekkiego bez certyfikatów), ale nie mogli oni tego wiedzieć do czasu przyjazdu głowy państwa.
Jak pisze dziennikarka BiełaPAN Tatiana Korowienkowa, przed przyjazdem Łukaszenki do CH sprzedawcy jeden przez drugiego skarżyli się obecnym tam reporterom na wszystko; na problemy z certyfikatami, że nie nadążają za zmieniającymi się przepisami prawa unijnego, i że zmiany są tak dynamiczne, że nawet wynajmujący powierzchnie pod ich stoiska, nie chcą zawierać umów dłuższych niż na 6 miesięcy, a w ogóle, to ta polityka doprowadzi do tego, że tysiące drobnych handlarzy straci możliwość utrzymania siebie i swoich bliskich.
Przekrzykiwali się, że nie wierzą, że przyjazd Łukaszenki może cokolwiek zmienić, ale dogadali się, że ci, do których Łukaszenka podejdzie, wygarną głowie państwa wszystkie żale.
„I jak myślicie? – pisze Tatiana Korowienkowa na facebooku, – Zachodzi on do jednego ze stoisk. Jeszcze z nikim nie porozmawiał, niczego nie zdecydował, a tu nagle wszyscy zgodnie zaczynają głośno klaskać. Ale wisienką na torcie była kobieta, która powiedziała;
„Kocham swoją pracę, kocham swój kraj. Dziękuję panie prezydencie za to, że żyję w kraju, w którym mężczyźni żenią się z kobietami”.
Łukaszenka podczas spotkania był bardzo pewny siebie, pisze Korowenkowa. Przespacerował się po I piętrze, między stoiskami, i tylko przy wyjściu zatrzymał się, żeby porozmawiać z ludźmi.
Ale sami przedsiębiorcy żadnych roszczeń nie wysuwali. Ktoś tylko poprosił o pozwolenie na dalszą pracę bez certyfikatów, uzasadniając, że w Rosji, gdzie głównie zakupują towar, na takie dokumenty liczyć nie mogą.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!