Prezydent Donald Trump zaaprobował plan sprzedaży Ukrainie rakietowych pocisków przeciwczołgowych Javelin za ok. 47 mln dolarów – podała agencja Associated Press.
Kilka dni temu prezydent zaaprobował sprzedaż Ukrainie karabinów snajperskich. O sprawie czytaj więcej tutaj i tutaj.
Wiceprzewodniczący Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, Franc Klincewicz powiedział, że Kijów uzna dostawy broni jako wsparcie swoich działań. – Właściwie to Amerykanie bezpośrednio popychają ukraińskie siły do wojny – dodał.
Departamentu Stanu USA podkreślił w komunikacie, że pomoc amerykańska „ma charakter całkowicie defensywny”. „Jak zawsze mówiliśmy, Ukraina jest suwerennym krajem i ma prawo do własnej obrony” – oświadczył Departament Stanu.
Oprac. MaH, Niezalezna.pl
fot. dvidshub.net, Wikimedia Commons, CC
24 komentarzy
observer48
23 grudnia 2017 o 21:17Za te pieniądze dostaną jakieś 600 starszych pocisków o zasięgu do 2500 m i 20 wyrzutni naramiennych (CLU), czego rezultatem może być szybka redukcja kacapskich czołgów ukrytych w pobliżu linii frontu w gęsto zaludnionych terenach miejskich o jakieś 500 do 550 sztuk, a to byłaby strata o wartości co najmniej miliarda dolarów, nie licząc zabitych załóg. Zwrot na inwestycji niesamowity.
J.S.
25 grudnia 2017 o 20:10210 pocisków i 35 wyrzutni- tak ma wyglądać ta wyczekiwana od lat pomoc. Są to śmieszne ilości PPK w porównaniu z wyprodukowanymi przez Ukrainę własnymi pociskami przeciwpancernymi Stugna-P/Skif(ponad 1500 sztuk w latach 2015-2017), które z większością broni pancernej separatystycznych republik mogą zrobić to samo co Javelin, będąc od niego kilkukrotnie tańszymi. Owszem nie są tak proste w obsłudze jak PPK typu fire and forget, ale mają też znacznie większy zasięg (do 4km) i można z nich bez problemów strzelać do celów o niskim kontraście w podczerwieni. Większość rosyjskich czołgów, a tym bardziej separatystycznych to stare konstrukcje wyprodukowane jeszcze w czasach ZSRR, więc utrata np. przekazanych separatystom T-64BW nie jest żadną znaczącą stratą dla Rosji (taki czołg byłby normalnie składowanym i nieużywanym złomem). Technicznie nie jest wykonalne w przypadku Javelina strzelanie do niewidocznych celów za horyzontem- to jest wykonalne w przypadku używanego przez polską armię izraelskiego PPK Spike dzięki światłowodowi, ale wymagane jest bardzo dobre rozpoznanie i doświadczenie operatora.
Adr
27 grudnia 2017 o 18:54Ale ci amerykanie są głupi, wysyłają do Korei Płd albo na wschodnia flankę NATO grupy bojowe
z czołgami, artylerią, śmigłowcami, piechota
wszystkiemu zapewniają wsparcie i osłonę lotnictwa.
Martwia sie utrata zdolności w dziedzinie artylerii i opl
A przecież wystarczy wysłać gołe Jeveliny złoty środek na wszytko niewrażliwy na działania npla.
Głupia amerykanska generalicja
SyøTroll
31 grudnia 2017 o 16:18Wam jak zwykle zależy na wciśnięciu waszego złomu (fakt, skutecznego), by Ukraina mogła dalej „bronić się” przed atakowanymi przez siebie własnymi obywatelami. Ukraiński „proeuropejski” kretyn zapłaci.
observer48
2 stycznia 2018 o 09:32@SyøTroll
Trafiające w cel z dokładnością do pół metra Javeliny będą niszczyć kacapskie czołgi i zabijać ich załogi bez uszczerbku dla ludności cywilnej. Oto jak wygląda prawdziwy atak Javelina na pojazd z samobójcami, tym razem w wykonaniu francuskich komandosów w Syrii: https://www.youtube.com/watch?v=mkCfJ_vQIKU
Strach przed Javelinami sparaliżuje kacapską swołocz, a demoralizacja to potężna broń.
na logike
22 marca 2018 o 12:06oglądając efekty tego pocisku to w promieniu 50 m siwy dym od fali uderzeniowej. Czyli Ci co będą w pobliżu uszczerbek na pewno poniosą
von nogay
24 grudnia 2017 o 01:24Tak jest. Ukraina ma prawo się bronić przeciwko agresji rosyjskiej. I daj Boże wszystkiego najlepszego Ukrainie.
amtrak1971
24 grudnia 2017 o 02:04bohu pomiluj ,, pan Trump zwariowal,,za 3-4 miesiace te zabawki bedzie mozna kupic od ruskich w Doniecku , ukraincy to przehandluja kacapom albo Polakom ktorzy beda uzywac do rozwalania samochodow pancernych z pieniedzmi,
observer48
25 grudnia 2017 o 02:34@amtrak1971
Ukraińcy nie dostaną tych „zabawek” do ręki bez nadzoru „opiekunów” USA, którymi ukraińskie jednostki frontowe są dyskretnie naszpikowane. Na Ukrainie przebywa kilka tysięcy amerykańskich żołnierzy i prywatnych instruktorów wojskowych szkolących ukraińską obronę terytorialną w Jaworowie (US 173rd Airborne), a także instruktorzy Delta Force i Navy Seals szkolący ukraińskie siły specjalne niedaleko Charkowa i w Dniepropietrowsku. Obsługa Javelinów jest skomplikowana i ich operatorzy muszą przejść dwutygodniowe szkolenie w USA, lub na Litwie, gdzie niedawno uruchomiono takie centrum szkolenia.
Podejrzewam, że gdy pierwsze 210 pocisków zniszczy kacapskie czołgi i usmaży ich załogi, USA zwiększą naciski na RoSSję i zagrożą dostawami nowych Javelinów, których mają w nadmiarze, bo wycofują ze służby ich starsze modele o zasięgu do 2500 m zastępując je nowszymi o zasięgu 4750 m. Tego się kacapy najbardziej boją, szczególnie w zimie, kiedy rozgrzane czołgi przyciągają naprowadzane na podczerwień Javeliny niczym magnes, a roSSyjskie czołgi nie mają przed nimi obrony.
Igor
24 grudnia 2017 o 08:11Oby nie dostały się w ręce zapijaczonych putinowskich żołdaków !
Alexander
24 grudnia 2017 o 09:58@ observer : Z ogólnym przesłaniem Twojego wpisu zgadzam się, ale pisząc o zabitych załogach czołgów w kontekście zwrotu inwestycji grubo przesadziłeś. Pod względem moralnym oczywiście, bo interesy można robić także na nieboszczykach,o czym świadczą niemałe dochody zakładów pogrzebowych.
Tak pisać jednak po prostu nie wypada. Powiem nawet więcej :tak pisać nie wolno. Rosjanie też są ludźmi.
Jarema
24 grudnia 2017 o 17:11Sądzę, że pan Putin ma inny stosunek do Rosjan, a i sami Rosjanie popierają imperialną politykę.
Szacunek należy się każdej osobie, ale stopień tego szacunku jest już różny. Zależy od tego, jak sami siebie szanujemy. Jeżeli Rosja nie poważa życia obywateli i traktuje je jako instrument do realizacji swoich celów imperialnych, to trudno, abyśmy my użalali się nad rosyjskim żołdactwem, które być może ochoczo zrobiłoby w Polszu drugi Dombas. Pan Obserwer48 dosadnie się wypowiedział w tej sprawie.
pyra
26 grudnia 2017 o 16:05Wiesz Jarema to nie tak – Twoja wypowiedź pokazuje to tak jak pokazują to nasze media. Ja natomiast widzę że „zwykli” Rosjanie inaczej patrzą dziś na to wszystko. Taki taksiarz potrafi roześmiać się na wieść z radia że prezydent z premierem znowu się zamienią. Jak pobędziesz wśród nich to inaczej ich postrzegasz…. bo co powiesz gdy „anonimowy ankieter” na ulicy wypytuje Ciebie na kogo będziesz głosował??? Wiadomo jak. NORMALNI Rosjanie postrzegają nas jako braci… dziwnych ale jednak. A że żołnierze idą gdzieś tam…. a co mają zrobić skoro taki rozkaz??? Wszak w Rosji traktowanie żołnierza nie zmieniło się przez wieki – ma być posłuszny i tyle…. a każdy chce żyć.
observer48
24 grudnia 2017 o 18:30@Alexander
Jadąc na Ukrainę strzelać do Ukraińców kacapy zdają sobie sprawę z ryzyka, które podejmują i potencjalnych konsekwencji z tym związanych. Niech siedzą w kacapii! Eliminacja siły żywej jest pod każdym względem dotkliwszym ciosem dla kacapii, niż zniszczenie czołgu, czy samolotu, bo niszczy morale.
pyra
26 grudnia 2017 o 16:09observer – piszesz o ryzyku związanym z „wyjazdem” do Donbasu, ale czy pomyślałeś o ryzyku związanym z niewykonaniem rozkazu???? Pomyślałeś co TY byś zrobił? Nie bronię tu polityki Rosji ale bronię zwykłych szarych żołnierzy którzy nie mają nic do gadania.
observer48
28 grudnia 2017 o 02:47@pyra
Przecież Fuhrer Putler głosi wszem i wobec od 2014 r., że w Donbasie nie ma kacapskiej swołoczy. Tutaj chodzi o demoralizację. Te 210 pocisków Javelin to moim zdaniem balon próbny. Jeśli ten eksperyment zakończy się sukcesem Ukraińców, Donbas może się stać amerykańskim poligonem do ich testowania w warunkach realnego pola walki. Każdy kacapski czołg rozwalony w Donbasie i każdych pięciu kacapskich czołgistów w nim upieczonych to zawsze o jeden czołg mniej w dyspozycji liliPutina i pięciu mniej wyszkolonych czołgistów. Ukraińska armia nie najechała terytorium faszystowskiej Federacji RoSSyjskiej. Wojna ma swoje prawa, a agresja ma swoje koszty tak materialne, jak ludzkie. Im więcej kacapów utłuką Ukraińcy, tym lepiej dla Polski.
Jarema
24 grudnia 2017 o 17:12Zapowiada się ciekawy pojedynek – oszczep przeciwko „mieczowi” T 90
Basia
26 grudnia 2017 o 09:25USA może i sprzedadzą, ale ciekawe czym Ukraińcy za to zapłacą?
observer48
28 grudnia 2017 o 03:10@Basia
Zapłaci podatnik amerykański, bo Kongres przyznał na pomoc wojskową dla Ukrainy ponad $350 milionów w roku 2018 i pół miliarda dolarów na pomoc humanitarną. Te $47 milionów to jak na razie górna granica sumy, za którą amerykańscy producenci śmiercionośnych broni mogą je sprzedać Ukrainie. Gdyby donbaski eksperyment z Javelinami się powiódł, możemy oczekiwać dalszych dostaw tych pocisków dla armii Ukrainy. Dla Polski to bardzo dobre rozwiązanie, bo wodzenie się nawzajem za łby przez kacapów i rezunów wychodzi na zdrowie Polsce i Polakom. W polityce nie ma sentymentów.
Alexander
26 grudnia 2017 o 10:29@ observer48 : Pomimo wszystko nadal obstaję przy poglądzie,że kalkulowanie zwrotu kosztów w aspekcie śmierci ludzi jest cyniczne i wręcz niedopuszczalne. Każdy żołnierz w warunkach bojowych zdaje sobie sprawę z ryzyka utraty życia. Jest to oczywiste. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy cieszyć się z tego,że żołnierze ci giną, a na dodatek, że opłaca się to pod względem finansowym producentom śmiercionośnej broni.
W każdej historii istotne są pewne niuanse. Gdybyśmy mieli do czynienia z dywizjami KGB ( dzisiejszymi ich odpowiednikami) sprawa wyglądałaby już nieco inaczej. Gdybyśmy zaś mieli do czynienia z oddziałami pacyfikacyjnymi, siejącymi śmierć osób cywilnych,dokonującymi masowych zgwałceń, rabunków i podpaleń ( jak przykładowo – aby trzymać się spraw wschodnich – zbirów RONA podczas Powstania Warszawskiego, czy też ukraińskich morderców z SS Galizien ) wówczas sprawa byłaby jasna i oczywista. Śmierć takich ludzi mogłaby tylko cieszyć, również w wymiarze „zwrotu inwestycji” na śmiercionośną broń.
observer48
28 grudnia 2017 o 02:59@Alexander
Ludzkie życie można łatwiej zmonetyzować, niż się wielu z nas wydaje. W dziadowskiej kacapii cena ta może być naprawdę niska. Cena życia człowieka w wieku produkcyjnym to cena utraconych przyszłych zarobków w przypadku przedwczesnej śmierci. Cena ta jest tym wyższa, im wyższe są kwalifikacje zawodowe, a co się z tym wiąże, potencjał zarobkowy denata.
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/wymierna-cena-bezcennego-zycia/
pyra
28 grudnia 2017 o 12:46O to to chciałem poprzeć kolegę. W Rosji jest ciekawe podejście do żołnierzy – ma być posłuszny i może romantycznie zginąć za ojczyznę…. z naciskiem na to posłuszeństwo. Więc kiedy mają rozkaz iść do Donbasu to co mają robić? Nie byłbyś tak odważny wiedząc jakie są konsekwencje odmowy nawet gdybyś był na świecie sam, a jeżeli (w przypadku wyższych zawodowych) Twoja rodzina mieszka w wojskowym mieszkaniu gdzieś tam?
observer48
2 stycznia 2018 o 01:54@pyra
Jeśli ktoś się decyduje zostać zawodowym wojskowym, musi ponosić tego konsekwencje. Żołnierz jest po to, aby zabijał, lub został zabity. Za to mu płacą. Eliminacja siły żywej nieprzyjaciela to najważniejszy paradygmat każdego pola walki, bo sprzęt można szybko wyprodukować, a na „wyprodukowanie” nowego rekruta potrzeba co najmniej 18 lat i sporych nakładów państwa.
adam
22 lutego 2019 o 09:39Wielu Polaków nienawiść do Rosjan wyssało z mlekiem matki