Kierownictwo elektrowni i ośrodka nuklearnego Majak na Uralu przyznało oficjalnie, że zakład zajmuje się eksperymentami i innymi procesami z użyciem radioaktywnego izotopu ruten-106, które wysokie stężenie odnotowano jesienią nad Europą. Jurij Mokrow, doradca dyrektora generalnego Majaku dodał jednak, że emisje z elektrowni mają tak niskie stężenie, że, jak się wyraził ruten-106 można wykryć jedynie w kominie elektrowni.
Rosyjskie służby nie mogą od kilku tygodni zdecydować się na jedną wersję wydarzeń. Służby meteorologiczne przyznały, że stężenie radioaktywnego izotopu było bardzo wysokie i najprawdopodobniej jego źródłem jest Majak.
Z kolei państwowy koncern Rosatom oświadczył wczoraj, że wzrost radioaktywności nad Europą mógł mieć swoje źródło w spadającym satelicie.
Oprac. MaH, rferl.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!