25 listopada Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego i Warszawska Szkoła Filmowa zapraszają na pierwszy pokaz z cyklu „Obrazy Historii“. Filmem otwierającym cykl jest „WOŁYŃ“ w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.
Po projekcji (Kino Eektronik, Warszawa, ul. Gen. Zajączka 7, g. 17.00) w dyskusji udział wezmą: Wojciech Smarzowski, prof. Grzegorz Motyka, dr Łukasz Jasina. Spotkanie poprowadzi dr hab. Katarzyna Taras. Wstęp wolny – wejściówki (obowiązkowe) do odbioru w kasie bezpośrednio przed wydarzeniem.
„Obrazy Historii“ to cykl pokazów filmów o tematyce historycznej. Raz w miesiącu Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Warszawska Szkoła Filmowa zapraszają Państwa do obejrzenia filmu oraz wzięcia udziału w spotkaniu z twórcami i historykami, aby wspólnie rozmawiać o prawdach i mitach obejrzanych historii, o znaczeniach, jakie niosą za sobą prezentowane obrazy i o tym, jak wpływają na nasze postawy.
Cykl otwiera „Wołyń” – 0krutny film o polskich Kresach – jak napisał uczestnik zaplanowanej po pokazie dyskusji dr . Łukasz Jasina. Polecamy ten szkic. Tekst przytaczamy za portalem Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami:
„Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego to nie tylko film o ludobójstwie, do jakiego doszło na Wołyniu, oraz kolejny obraz w dorobku okrutnego mistrza polskiego kina. To także – a może przede wszystkim – opowieść o niegdysiejszych Kresach oraz próba przedstawienia polskiej narracji o relacjach z naszym sąsiadem.
Jest to film wielki i epicki, nawiązujący do najlepszych tradycji polskiego kina historycznego. Prawdopodobnie to Wojciech Smarzowski stworzy nowe, polskie imaginarium kresowe, które będzie kształtowało nasz sposób myślenia o jednym z najtrudniejszych fragmentów polskiej historii. I to ta reperkusja właśnie związana z naszym sposobem myślenia o tych sprawach może być ważniejszym skutkiem premiery „Wołynia” niż następstwa dla relacji polsko-ukraińskich i kolejna odsłona debaty o polsko-ukraińskim kryzysie historycznym, jaka nas teraz czeka.
Od „Ogniomistrza Kalenia” do „Ogniem i mieczem”
Film Smarzowskiego otwiera motto, z którym można się nie zgadzać, ale przemilczeć go nie wolno. Narzuca ono bowiem temu dziełu określony wydźwięk. Film poświęcony jest Kresowiakom, którzy najpierw zginęli od siekier sąsiadów, a potem – wskutek niepamięci.
Z ta niepamięcią to z jednej strony prawda, ale z drugiej… Nawet w najgorszych czasach nie udało się Kresów całkowicie usunąć z polskiej pamięci. Przetrwały wspomnienia wysiedlonych ludzi, a film czy literatura szybko zaczęły się do Kresów odwoływać – z biegiem lat coraz mocniej. Bez Kresów nie można było budować polskiej tożsamości, nawet w jej okrojonym peerelowskim kształcie. Cenzura również nie była w stanie wyeliminować wspomnienia o polsko-ukraińskim konflikcie, choć przyzwalała na nie w sposób dla niej charakterystyczny – manipulując i wybierając to, co wygodne.
Ludobójstwo na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich pojawiło się w społecznym obiegu dopiero w latach 80. Wcześniej nawet dopieszczani przez Polskę Ludową bohaterowie, tacy jak Mirosław Hermaszewski, nie mogli zobaczyć grobów swoich bliskich, leżących gdzieś w wołyńskich lasach. Pisano i mówiono natomiast o tym, co się działo pod Hrubieszowem czy w Bieszczadach.
Po rzeczoną tematykę sięgnęło nawet kino: „Ogniomistrz Kaleń” Ewy i Czesława Petelskich (ekranizacja powieści Jana Gerharda „Łuny w Bieszczadach”) oraz „Zerwany most” Jerzego Passendorfera powstały na początku lat 60., ale nie mogą zostać uznane za filmy całkowicie propagandowe. Obraz życia ludności cywilnej: Polaków, Ukraińców, Łemków czy Bojków, bywał w nich obiektywny, a równie mocno jak UPA dostawało się polskiemu antykomunistycznemu podziemiu.
Jeśli nie liczyć kilku seriali i filmów, w tej kwestii zapadła potem na długie lata głucha cisza. Ukraińcy pojawiają się dopiero w „Ogniem i mieczem”. Film Jerzego Hoffmana oglądał prawie każdy z nas, więc opisywać go tu nie ma powodu, niemniej warto sobie przypomnieć, że w 1999 roku, przed jego premierą, bano się w Polsce reakcji ukraińskiej równie mocno, jak teraz wielu Polaków boi się reperkusji „Wołynia”. Tymczasem obecnie „Ogniem i mieczem” jest regularnie wyświetlane w ukraińskiej telewizji, a kadry z filmu pokazywano nawet na kijowskim Majdanie w czasie rewolucji.
Ostatnia dekada owocuje zaledwie kilkoma sekwencjami w „Bitwie Warszawskiej 1920 roku” Hoffmana, przypominającymi w delikatny sposób o polsko-ukraińskim sojuszu z czasów wojny z bolszewikami (na postaci wspominanego tam Marka Bezruczki, próbuje się zresztą budować pozytywny mit dla Polaków i Ukraińców). Jest też „W ciemności” Agnieszki Holland. Jednak ten obraz, z uwagi na to, że Lwów jest pokazany z polskiego punktu widzenia, a wielu Ukraińców współpracuje z Niemcami w dziele Zagłady Żydów, spotkał się z licznymi protestami ukraińskich środowisk intelektualnych od lewa do prawa. Stopień krytyki przypominał to, co się działo przed premierą filmu Smarzowskiego, choć wtedy ograniczyło się to głównie do grupy intelektualistów.
Teraz zasięg debaty jest szerszy, ale i sytuacja na Ukrainie zmieniła się diametralnie. Po rewolucji, z uwagi na działania wojenne w Donbasie, zmniejszyła się tam – i tak niewielka – skłonność do autokrytyki, co wydaje się zresztą zrozumiałe.
Bez względu na to, co o relacjach polsko-ukraińskich myślą historycy, linia narracyjna (jeśli nie liczyć filmu Hoffmana), jaka się zaznacza w polskiej fabule, jest w stosunku do Ukraińców negatywna. Pojawiają się momenty krwawe, a brakuje zapisów zwyczajnej, pozytywnej codzienności. Na Ukrainie jest zresztą podobnie. W tamtejszych filmach historycznych – zarówno tych realizowanych przed 1991 czy 2013 rokiem, jak i robionych teraz – Polacy to głównie najeźdźcy i okupanci.
Dlaczego tematyka polsko-ukraińska czy Wołyń nie pojawiły się w filmie wcześniej? Przecież po 1989 roku zniknęły ograniczenia cenzury. Nie był to tylko efekt zamierzonych przemilczeń i lukrowania polsko-ukraińskiej historii, jak chciałyby to widzieć niektóre środowiska kresowe. Po prostu po 1989 roku zachłysnęliśmy się tematyką ważniejszą – Sybirem i zbrodniami stalinowskimi. Do tego wszystkiego, mimo kilku znakomitych filmów, generalnie kino polskie odwracało się od historii, godząc się z nią dopiero kilka lat temu. Na szczęście. Bo to dzięki historii polski film odniósł sukces – w końcu wszystkie nominacje do Oscara po 1989 roku (w tym pierwszy Oscar) to filmy historyczne. Nie ma zresztą u nas lepszego towaru eksportowego niż nasze dzieje.
Zbrodnie sąsiadów
Kresy po 1991 roku stanowiły dla Polaków problem, a dla twórców filmów był to problem szczególny. Z jednej strony po odzyskaniu niepodległości ruszyła fala sentymentalizmu, ale z drugiej w latach 90. staraliśmy się raczej nasze „polskie” rany pozszywać. Kresy to pamięć o polskiej martyrologii, ale nasze podejście zderza się niemal całkowicie z pamięcią dominująca dziś na Białorusi, na Litwie czy Ukrainie. Przemilczenie wydawało się więc lepsze i bezpieczniejsze. Argument o niestosowności prowokowania chociażby Ukraińców był podnoszony regularnie przez 20 lat. Kresy mogły budzić niezdrowy podziw dla naszej „niegdysiejszej” potęgi oraz „bogoojczyźnianej wersji historii” i jeśli nie liczyć wyjazdów wspomnieniowych i podróży pasjonatów, przestały nas też interesować jako społeczeństwo. Przez wiele lat byliśmy odwróceni na Zachód. Woleliśmy wyjazd do Berlina czy Paryża niż do Lwowa czy Wilna.
Ludobójstwo na Wołyniu – choć nie przemilczane całkowicie – było spychane z pierwszego planu. Jednocześnie jednak świadomość i znaczenie tego wydarzenia rosły coraz bardziej. Nie było to efektem działania rosyjskich trolli. Wołyń, obok Żołnierzy Wyklętych czy warszawskiej Łączki, stał się też symbolem walki z elitami, które zajmowały się – według wielu – tylko takimi sprawami jak Jedwabne, czyli krytyką, a nie martyrologią. Obok dążenia do odkrycia pełnej prawdy o zbrodniach dokonanych przez nas na naszych „sąsiadach” pojawiło się też zjawisko odkrywania zbrodni „sąsiadów” na nas. W zasadzie dla obydwu pamięci było w Polsce miejsce i nie były one sobie przeciwstawne, ale przez wiele lat skutecznie je ze sobą konfrontowano.
Pamięć polsko-ukraińskich konfliktów rozwijała się niezależnie od oficjalnego pojednania. Tu nośnikiem były przede wszystkim pamięć lokalna. Nie przysłużyły się jej apele, by nie poruszać trudnych elementów wspólnej historii (apele brzmiące nieszczerze, skoro jednocześnie innych trudnych etapów historii Polski nie podsumowywano w ten sposób). Wołyń stawał się powoli jednym z ważniejszych elementów polskiej historii II wojny światowej i symbolem tego, co się stało na Kresach. Jednocześnie na Ukrainie zwiększała się rola pamięci o OUN, UPA i przedwojennym polsko-ukraińskim konflikcie. Spór narastał i nie sprowokował go rok 2016. Dziś zbieramy tylko owoce zaniedbań z 2003 czy 2013 roku.
Nasze „fantomowe imperium”
Wołyń” Smarzowskiego jest filmem fabularnym, a nie dokumentalnym, choć czerpie pełnymi garściami z autentycznych historii.
Akcja filmu nie dzieje się tylko w 1943 roku. Bohaterem zbiorowym jest Wołyń i losy jego mieszkańców w latach 1939–1943. W tym okresie zmieniło się wszystko. Nadmiernie idealizowana współcześnie polsko-ukraińsko-żydowska zbiorowość doświadczyła w tym stosunkowo krótkim okresie: wojny, okupacji sowieckiej i niemieckiej, Holokaustu, wysiedleń oraz permanentnej zamiany ról społecznych. W tym pandemonium panowie stawali się poddanymi, a kaci – ofiarami. Miejscami zamieniali się zresztą kilkakrotnie.
Smarzowski opowiada historię z polskiego punktu widzenia, co na współczesnej Ukrainie może wywołać pretensje. Przede wszystkim reżyser uznaje przedwojenny Wołyń za część państwa polskiego, co nie jest na Ukrainie akceptowane społecznie. Skupia się także na polskim sposobie myślenia, nie próbując za wszelką cenę patrzeć na sprawę oczami naszych konkurentów w cierpieniu. Unika w ten sposób pułapki, w jaką wpadają czasem twórcy przenoszący do przeszłości obecne wyrzuty sumienia. Na dodatek we współczesnym polskim dyskursie lewicowym pojawia się coraz częściej porównanie polskiej obecności na Wołyniu do dominacji kolonialnej. Wątek ten pojawia się także w głosach wielu publicystów ukraińskich. To modny wprawdzie, ale niezwykle uproszczony sąd o historii.
Filmem „Wołyń” Smarzowskiemu udało się raczej nawiązać do klasyki kina postkolonialnego, choćby brytyjskiego. Brytyjczycy w takich obrazach, jak „Podróż do Indii” Davida Leana, rozliczali się ze swoją przeszłością, ale robili to wyłącznie we własnym imieniu. Udawanie, że robi się to w imieniu kogoś innego, zawsze trąci fałszem lub paternalizmem.
Smarzowski patrzy więc na wojenny Wołyń z punktu widzenia Polaków, bo niby dlaczego miałby na siłę robić to w imieniu Ukraińców? Reżyser buduje więc polską opowieść kresową. Są to Kresy „nasze”, które wprawdzie dzielimy z innymi, ale obchodzi nas głównie nasza historia i to pamięć o niej musimy na nowo odkrywać. Inaczej popełnimy po raz kolejny „zbrodnię niepamięci”.
Kresy, nasze „fantomowe imperium”, wniosły do polskiej kultury szeroki oddech, jakiego brakowałoby nam w Małopolsce, Wielkopolsce czy na Mazowszu. To dzięki Kresom pojawiały się wielka poezja romantyczna, epickie dzieła Sienkiewicza oraz powojenne rozliczenia Włodzimierza Odojewskiego i Józefa Mackiewicza. Także najbardziej monumentalny z filmów – choćby „Potop” – zawdzięczamy Kresom. Smarzowski przywraca nam tę epikę, ale bez tych jej elementów, które do obecnych czasów nie pasują – patosu, sztuczności, wielkich scen bitewnych i pojedynków. Jeśli „Potop” Hoffmana był czymś w rodzaju amerykańskiego „Ben-Hura”, to Wołyń jest „Bękartami wojny” Quentina Tarantino.
„Wołyń” jest okrutny. Nie opowiada historii za pomocą subtelnych metafor. To okrucieństwo mówi jednak o przeszłości więcej – tak po prostu było. Europa Środkowo-Wschodnia to nie tylko obiekt historiograficznych rozważań, lecz przede wszystkim morze krwi.
Od Smarzowskiego dostaje się w filmie każdemu. Reżyser nie stroni od pokazania, że przed wojną Ukraińcy czy Żydzi bywali w województwie wołyńskim obywatelami drugiej kategorii, pojawiają się Polacy antysemici, polskie akcje odwetowe czy Polacy w służbie Niemców. Nie zmienia to jednak podstawowej narracji. Film opowiada o Polakach, którym zawalił się świat, a głównymi sprawcami zbrodni są Niemcy, Sowieci i dotknięci jadem nienawiści sąsiedzi-Ukraińcy.
Zamiast praktykowanego do tej pory obrazu „wojny wszystkich przeciw wszystkim” Smarzowski jasno określa, co jest dobrem, a co złem.
„Wołyń” jest więc zgodny z polskim rachunkiem sumienia, przywraca nam na nowo Kresy, choć bez tej ich otoczki rodem z Rodziewiczówny. Tu piękne panny nie idą bohatersko i z godnością na Sybir, ale są gwałcone i mordowane.
Najważniejszy polski film
Film ten stanie się najważniejszym polskim filmem roku 2016. Ale czy inni zrozumieją nasz zachwyt?
W wypadku Ukrainy nie ma na to – przynajmniej dziś – szans. Ukraina potrzebuje w tej chwili historii jako oręża na wewnętrznym i zewnętrznym froncie i jest tak samo gotowa do walki z narodowymi mitami, jak Polska na początku lat 90. Jednocześnie Ukraińcy coraz mocniej rywalizują z Polakami o prymat w cierpieniu. Przypomina to nieco konflikt polsko-żydowski, gdy trudno nam przychodzi pogodzić się z zepchnięciem w cień polskich ofiar przez pamięć o Holokauście. Ukraińcy – a dokładniej spora część ich inteligenckich elit, – reagują podobnie. Na przypominanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów odpowiadają wyliczaniem zbrodni polskich od czasów Władysława Jagiełły.
„Wołyń” też stanie się zapewne ofiarą licytacji krzywd oraz walki o to, kto kogo mordował więcej. Przez ostatnich 25 lat stanowiska w naszych krajach w tej sprawie nie zbliżyły się zbytnio.
Tymczasem Smarzowski pokazuje jasno, że Polacy mają prawo do swojej pamięci. Oczywiście pod warunkiem, że nie będą łgać i wypierać się zła. Pozostaje liczyć na to, że także Ukraińcy stworzą własny film, ponieważ oni też mają prawo do swoich wspomnień. Zwłaszcza że fikcja i mizeria „ponadnarodowej wspólnoty pamięci” na przykładzie polsko-ukraińskim uwidacznia się w sposób coraz dobitniejszy.
Ludzie nawołujący do zrozumienia racji Ukraińców i dręczących ich demonów zapomnieli, że owo zrozumienie musi być obustronne. Polacy, dumni ze swojej historii, a jednocześnie świadomi złych momentów, ktore się w niej zdarzały prędzej zrozumieją Ukraińców. „Wołyń” może w tym Polakom pomóc. Szkoda, że Ukraińcy nie są jeszcze na to gotowi.
Łukasz Jasina
Szkic ukazał się pierwotnie na łamach „Plusa Minusa” (weekendowego wydania „Rzeczpospolitej”)
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.p/obnt.pl
36 komentarzy
Mysz
25 listopada 2016 o 10:31Nasze państwo jest otoczone z 4 stron ludobujcami,szkop,moskal,ukr i litvus.
polak a nie riusski troll
26 listopada 2016 o 01:32Mysz urodziła górę – już wiesz skąd jest to cytat?
polak a nie riusski troll
26 listopada 2016 o 01:56ale w wątpię żebyś zrozumiała – w wielkiej kacapii tego nie uczą, ale za to jak czekiści przechodzą wkłos steny, a może jednak łaskawie odpowiesz kto jest dla nas Polaków przyjacielem, albo kogo jeszcze mamy nienawidzieć…co to za cytat i co on oznacza??
Dr Glinka
1 kwietnia 2017 o 11:06To bolesny FAKT! Pomyślmy tylko co będzie jak dogadają się przeciw Polsce?
Ku przestrodze!
Pozdro.
MX
25 listopada 2016 o 10:58Małe zastrzeżenie do tekstu:
„Polacy, dumni ze swojej historii, a jednocześnie świadomi złych momentów, ktore się w niej zdarzały prędzej zrozumieją Ukraińców”
Jeżeli ktoś chce naprawdę chce zrozumieć Ukraińców, to powinien zacząć od tego, że Ukraińcy są etnicznie zbliżeni do Rosjan i mają bardzo podobną mentalność w kontekście zakłamania i propagandy.
Ukraińcy obwołali bohaterami ludzi z faszystowskiego, ludobójczego, ideologicznie podobnego do nazistowskiego ruchu banderowskiego – a teraz kłamią, idą w zaparte, walczą z prawdą o swoich „bohaterach”. I to nie jest jakaś racja którą należy zrozumieć i szanować – zrozumienie w tym przypadku polega właśnie na zdaniu sobie sprawy z tego, że Ukraińcy kłamią, a jako kłamcy nie zasługują na szacunek.
Jarema
25 listopada 2016 o 11:21W dyskusjach/braku tych dyskusji Polska zapomniała/przemilczała polskość tych ziem w dużej części polityczną, częściowo etniczną, ale kulturową, historyczna ze względu na ukraińskiego sąsiada. Poszło to tak daleko, że wyrzekła się pamięci i dbałości o mniejszość polską, co jest widoczne zwłaszcza na Litwie. W polskiej telewizji nie słychać wypowiedzi typu „w polskim mieście Lwowie odbył się …”. Tymczasem strona ukraińska żadnych ograniczeń nie zna przed tworzeniem swojej narracji o „etnicznych” ziemiach ukraińskich – dzisiejszej wschodniej Polski. Tego typu wypowiedzi padają w telewizji, np. wczorajszych wiadomościach ze Lwowa. Sądzę, że to „plon” polityki „wstydu” i „zapomnienia” z GW i zawodowych działaczy zajmujących się „pojednaniem” opłacanych środkami z fundacji. Pokazuje to kruchość relacji i trudność ich budowy z ukraińskim sąsiadem. Zły Putin, który zagraża swoją polityką także Polsce nie jest lekarstwem na ukraiński obłęd z pomnikami zbrodniarzy z UPA, kuriozalnymi ukraińskimi zarzutami o kolonializm wobec Polski itp.
MX
25 listopada 2016 o 13:05@Jarema
„Sądzę, że to „plon” polityki „wstydu” i „zapomnienia” z GW i zawodowych działaczy zajmujących się „pojednaniem” opłacanych środkami z fundacji. ”
Tak, między innymi. Jest to też plon poronionej, toksycznej ideologii, czyli Doktryny Giedroycia, w imię której także ludzie z dobrymi intencjami potrafią opowiadać się za polityką „na kolanach” względem Ukraińców czy Litwinów.
Kiedyś mieliśmy w Polsce zbrodniczą ideologię komunistyczną, teraz mamy co prawda nie zbrodniczą, ale podłą ideologię giedroyciowską, w imię której czyni się dużo złych rzeczy w ramach podlizywania się Ukraińcom czy Litwinom.
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 12:17ciekawe kiedy powstanie film o tzw ,,akcji polskiej 1937-38″ w wielkiej kacapii, jak budujemy na prawdzie to ze wszystkimi.
MX -ma racje – dajmy sobie wmówić że wszyscy są zli, zostawmy ich i poczekajmy na swoją kolej, kacapia zaproponowała nam podział ukrainy, potem będzie białoruś i podział litwy a na koniec zaproponują podział Polski niemcom, także wszystko powoli dobrze się układa
druga kwestia – nikt nie zaprzecza to była tragedia, tylko czy jesteśmy skazani na następną powtórkę z historii?
jedno porównanie – rozmawiałem ze studentami i z ruskimi i z ukraińcami o tych dwóch tragediach- powiem Wam jeden wniosek: ukraińcy mówią że zle się stało, że to był tylko niewielka część ich narodu iże setki zwykłych ukrainców zgineło ratując polaków , rosjanie pytają a w czym problem, że niema oficjalnych dokumentów, nie ma grobów- nie ma problemu, że raz my ich mordowaliśmy a raz oni, że tak naprawdę to najwięcej to zgineło rosjan w czasie stalinowskich czystek… a gdy zapytałem dlaczego ani jeden zwykły rosjanin czy czekista nie zginął ratując Polaków , odpowiadali najczęściej że po co rozdrapujemy stare rany,że znowu nie wiadomo oco Polakom chodzi, oni nie mają ztym nic wspólnego tylko pracują i się uczą więc poco takie pytania…. ZASTANÓWCIE SIĘ SAMI
MX
25 listopada 2016 o 12:42@”polak a nie riusski troll”
Co z tego, że Ukraińcy mówią, że „źle się stało”, skoro równolegle KŁAMIĄ?
KŁAMIĄ odnośnie tego, że to nie było ludobójstwo.
KŁAMIĄ odnośnie tego, że ruch banderowski rzekomo nie był ruchem faszystowskim, ideologicznie zbliżonym do nazistowskiego, którego celem było „oczyszczenie” ziem uważanych przez nich za ukraińskie z Polaków czy Żydów.
Ukraińcy są kłamcami – to niezbity fakt.
Moim zdaniem kłamcy nie zasługują na szacunek. A Twoim?
Jarema
25 listopada 2016 o 13:48A co mają zbrodnie rosyjskie do dyskusji o zbrodniach ukraińskich? Chodzi o to, że Ci pierwsi mogą dalej mordować, a ci drudzy to już przyjaciele? Ale dlaczego czczą banderę i szuchewycza morderców Polaków? A może wrogość do Moskwy nie równa się miłości do Polski? Twoim zdaniem pomniki rosyjskie są złe i należy je rozbierać (słusznie!), ale ukraińskie, nielegalne ku czci UPA mogą stać, bo Ukraina walczy z Rosją? Rosjanie nie sa polskimi przyjaciółmi. Zabrali nasze polskie ziemie po 1945 r. mordowali nas okropnie. Nie musimy czekać bezczynnie na rosyjskie zagrożenie. Możemy wzmocnić armię i pozyskać broń nuklearną z NATO. To skuteczny środek odstraszający!
MX
25 listopada 2016 o 14:20@Jarema
Tutaj jeszcze należałoby dodać, że o ile Rosja to zagrożenie, potencjalne niebezpieczeństwo, to Rosja nie okupuje polskiej ziemi.
Co innego Ukraina – Ukraina okupuje Lwów, czyli część Polski zagrabioną przez Sowietów i oddaną Ukraińcom. Także w rękach ukraińskich znajdują się tereny i nieruchomości, własność prywatna odebrana Polakom przez Sowietów – właśnie w rękach ukraińskich, nie rosyjskich.
Jest coś szczególnie odrażającego w tych Polakach, którzy domagają się, aby Rosja oddała Ukrainie Krym, a nie domagają się oddania Polsce Lwowa. Szczególnie dlatego, ze Krym nigdy nie był ośrodkiem ukraińskiej kultury, podczas gdy Lwów był ośrodkiem kultury polskiej.
Stein
25 listopada 2016 o 12:29Ukraińcy, którzy wiedzą o ogromnych zbrodniach banderowców, a mimo to nadal uważają ich za bohaterów są gorsi od bolszewików i w żadnym wypadku nie zasługują na naszą pomoc i wsparcie.
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 12:30MX napisał: że Ukraińcy kłamią, a jako kłamcy nie zasługują na szacunek.
tak , zabraliście im terytorium, szacunek , więc teraz możecie sobie z nimi zrobić co tylko chcecie, a potem kto nie będzie zasługiwał na kacapsski szacunek?? moskwa i jej trolle zawsze piszą i czytają ,,Prawdę” , więc wiedzą lepiej , uwierzcie że lepiej będzie jak wmowią nam że wszystkich mamy nienawidzić- a wielką kacapię , wystarczy jak będziemy słuchać…
MX
25 listopada 2016 o 12:48@”polak a nie riusski troll”
Jakim prawem kłamliwie zarzucasz mi, że jestem Rosjaninem?
Ja jestem Polakiem – natomiast nie wiadomo, czy ty jesteś, bo jako kłamca pasowałbyś bardziej na mówiącego po polsku Ukraińca udającego Polaka.
Jest FAKTEM, że Ukraińcy kłamią odnośnie Rzezi Wołyńskiej.
I moim zdaniem jako kłamcy nie zasługują na szacunek – a jeżeli ktoś uważa inaczej, to niech powie otwarcie, że szanuje kłamców.
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 13:12zarzuciłem tobie że z nieznanych mi powodów używasz kłamliwej retoryki aby skłócać polaków z sąsiadami, jeśli chcesz budować na prawdzie i nie jesteś kacapskim trollem to napisz o eksterminacji Polaków w Wielkiej Kacapii – proste
drugie a jeśli rosjanie kłamią odnośnie eksterminacji Polaków w kacapii to też nie zasługują na szacunek?? – prosty test dla ciebie
MX
25 listopada 2016 o 14:12@”polak a nie riusski troll”
1. KŁAMIESZ – nie używam „kłamliwej retoryki”. Bo jest faktem, że Ukraińcy kłamią odnośnie Rzezi Wołyńskiej, np. poprzez negowanie tego, że było to ludobójstwo.
2. SKŁAMAŁEŚ też wcześniej, zarzucając mi kłamliwie, że rzekomo jestem Rosjaninem.
Podsumowując – jesteś kłamcą.
Co twojego „testu”, to pisałem wielokrotnie w komentarzach na tym portalu, że Ukraińcy i Rosjanie to dwa bardzo podobne do siebie narody, które łączy zakłamanie.
Stein
25 listopada 2016 o 12:30A dla człowieka mającego problem z wiatrami nie powinno być miejsca w debacie, bo nie ma w nim woli poszukiwania prawdy.
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 12:52do steina – wyjdz poza narrację- a putler może polecić dobrego specjalistę,
napisz coś o ,,akcji polskiej”- uwiarygodnij się, przecież wam nie wolno pisać zle o kacapii -nie ma w tobie woli poszukiwania prawdy.
Pafnucy
25 listopada 2016 o 13:04A tu wypowiedź ministra „kultury” bandersyfu: http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/ukrainski-minister-kultury-stwierdzil-ze-mieszkancy-dobasu-i-zaporoza-nie-maja-zadnej-genetyki ;
Przebrzmiewa w wypowiedzi banderowskie wychowanie i dzielenie ludzi na „u krainie” na niższy rasowo motłoch (kiedyś na Wołyniu Polacy, Żydzi, Ormianie i Czesi a dziś Rosjanie z Donbasu) i genetyczne wartościowy „naród ukraiński”. Napisze raz jeszcze bo już to kiedyś pisałem. Rosyjska pomoc Rosjanom w tzw wschodniej „u krianie” jest zasadna bo te ukraińskie rezuny zrobiliby rosyjskim cywilom „bez genetyki” drugą Odessę. Banderowska krzyżówka kozy i Tatara z Dzikich Pól ma czelność twierdzić że Rosjanie z Donbasu nie chcą przyjmować „u kraińskiej” kultury bo są gorsi genetycznie. Co za farsa. Myślą że „kultura” umartwiania się dumkami ruskiego chłopstwa z Galicji to szczyt marzeń dla każdego mieszkańca „u krainy”. Gardzą Rosjanami na wschodzie „u krainy” a roszczenia terytorialne mają od Smoleńska po Rostów i Kubań gdzie mieszkają sami Rosjanie. Jak już odzyskacie „rdzennie ukraińskie ziemie” na wschodzie to co? Poprosicie Rosję żeby wszystkich wysiedliła czy zamordujecie siekierami ???
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 13:27wasze szczęście kacapskie trolle że muszę iść do pracy – możecie bezkarnie skłócać słowiańskie narody – ale wieczorem wrócę
– zapraszam do merytorycznego komentowania arcy ciekawej dyskusji na forum pod artykułem : ,,Gdyby nie niezależne media, Putin wprowadziłby wojska na Białoruś!” – czy i jak możemy się dogadać z wielką kacapią oraz czy graniczenie z nią ogranicza wszystkich wokoło
ps: pozdrawiam wszystkich zdających do Obrony Terytorialnej w Wrocławiu, zwłaszcza moją grupę z 1 września – Podlasie, grupa nr M09,
również chłopaków z Legii Akademickiej i Sagitariusa z Piątnicy ,
SyøTroll
25 listopada 2016 o 14:45No proszę, Wojsko Wieczorowe Ministra Obrony. proszę przy okazji pozdrowić Świętego Antoniego.
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 22:42Syo – a Ty proszę nie pozdrawiaj odemnie nieświętego ministra Szojgu, wogóle… powiedz mu żeby nie przyjeżdzał do Polski, powiedz mu Stary, że nie ma mnie, zarobiony jestem, mamy braki sprzętowe więc nie możemy go godnie powitać, rekrutacja do OT w moim Białymstoku ruszy dopiero na wiosnę , więc najlepiej niech się nie spieszy…
Ale pozdrawiam Ciebie i jeśli będziesz w Białymstoku, blisko uniwerka to zadzwoń i pójdziemy coś wypić, no i opowiesz dlaczego mamy lubić rosjan, albo dlaczego nie mozemy się dogadać, choć mówimy podobnymi językami- szanuję zwykłych rosjan, oraz ludzi którzy walczą z odkrytą przyłbicą i potrafią czasami merytorycznie na razie tylko atakować- ale może kiedyś opowiedzieć – własny rosyjski punkt widzenia (bez siania nienawiści) Pozdrawiam
Za to nie pozdrawiam Mx-a, chciałem właśnie zauważyć, że nie ładnie nie przyznawać się do własnej narodowości… chociaż wielu jak tylko opuści krainę wiecznej walki o pokój w całej galaktyce to robi tak samo- podobno wtedy czują się europejczykami…
SyøTroll
28 listopada 2016 o 14:11Jestem trochę zaskoczony, Riusski, użyciem przez ciebie określenia „bez siania nienawiści”, ponieważ do tej pory „braku siania nienawiści” nie dostrzegłem w twoich wypowiedziach,dotyczących Rosjan, ale jest możliwe, ze po prosty dla ciebie „zwykli Rosjanie” to ci proeuropejscy (a w większości także de facto antyrosyjscy), zaś reszta to „putinowskie riusskie trolle”, z którymi oczywiście rozmawiać nie chcesz. Czyli uprzedzenia górą.
polak a nie riusski troll
29 listopada 2016 o 23:55a dlaczego pro europejscy oznacza Twoim zdaniem defacto antyrosyjscy? tylko konkretnie bo sam wybrałeś tezę…
boję się do czego moze doprowadzić rosyjska polityka agresji i dzielenia narodów… nie odnosicie się do pytań.
zapamiętaj jedno, jeśli nie jesteś rozwiązaniem problemu to jesteś jego częscią… napisz na jakich zasadach może być porozumienie Polski i moskowii
rosjanieusiłują nam wmówić ze wszystkich sił, że jak będziemy siedzieć cicho to nie dostaniemy po głowie… piszecie kogo mamy nienawidzić ale napiszcie jak wzmocnić Polskę, sojusz z kim? kto zagraża Polsce waszym zdaniem….
wasz dugin powiedział, że najważniejszym geopolitycznie terytorium w Europie jest pas czarnomorsko-bałtycki – czyli Polska i Ukraina i bez kontroli nad tym obszarem nie będzie imperium rosyjskiego, dla tego ruscy wmawiają nam że mamy czekać na swoją kolej i płacić najwyższe ceny za ruski gas i ropę…
Polska według dugina( dugin a Polska na youtube) może istnieć tylko i wyłącznie jeśli wyrzeknie się tradycji historycznej, katolicyzmu i polityki wzmacniającej własne państwo … także to że będziemy siedzieć cicho i sluchać kacapskich trolli to nam nie pomoże…( posłuchajcie Bartosiaka abo Żurawskiego)
zła wiadomość dla ruskich jest taka, że pomimo iż wieszczą że to ukraińskie wojsko nas zaatakuje a nie rosyjskie jest taka: sondaż z 2015 na ukrainie wskazał że 2/3 ukraińców na pierwszym miejscu jako lubiany naród wskazało Polaków, a teraz niech ruskie trolle za cytują analogiczny sondaż odnośnie rosji i Polaków…
czy rosja jest agresywną, szowinistyczną antytezą nowoczesnego państwa z nie ludzkimi warunkami do życia to wina putlera czy też marzeń i kompleksów zwykłych rosjan?( w domyśle czy to się szybko zmieni…) – w 2009 roku echo moskwy zleciło sondaż w 70 rocznicę wojny zimowej pomiędzy Finami a wielką moskwą, jako agresora ponoszącego pełną winę za wojnę prawie 90% rosjan wskazało Finlandię… chociaż to ruscy wysuneli pretensje terytorialne , finowie mieli 60 czołgów a ruscy 22 tysiące …na koniec stwierdzili że rosjanie nie muszą się tlumaczyć i to była konieczność dziejowa… siejecie wojnę… a kto za to zapłaci? i kiedy to się skończy? teraz striełkow vel girkin twierdzi że rosja ma do wyboru tylko dwa scenariusze… pełna wojna z ukrainą, kazachstanem i gruzją plus wchłonięcie Białorusi, lub wycofanie z krymu i donbasu i upadek reżimu putlera… co waszym zdaniem wybierze rosja???? kiedy i jak zatrzymać/zmienić rosjan? – jestem pesymistą…
polak a nie riusski troll
30 listopada 2016 o 00:18boję się wojny, idei wielkiej rosji dzielącej wszystkich dookoła zamiast szczęśliwej, chyba można inaczej, dlaczego mamy Was lubić albo nienawidzieć wszystkich dookoła… emocje- pewnie tak, masz rację niektóre zwroty określające moskwę mogą być za ostre, ale na zasadzie jest ruski atak to jest reakcja…
czy możemy inaczej, dlaczego nie zwrócisz uwagi na to jak piszą i zwracają się do innych Twoi…
powtórzę raz jeszcze – forum to miejsce wymiany poglądów i miejsce które powinno w zamyśle łączyć ludzi… mamy 21 wiek a Wy tutaj siejecie burzę, tylko kto ją zbierze- pomyśl…to co podoba Tobie się w Polsce i kiedy przyjedziesz do Białegostoku??
polak a nie riusski troll
25 listopada 2016 o 13:31i na koniec moje ulubione – proszę admina o dodanie jeszcze raz tego postu:
na mojej uczelni studiowali rosjanie, na początku mówili że są wdzięczni Polsce za umożliwienie studiów, pracy, stypendium.
mówili że w wielkim mordorze studiują tyko ci ze znajomościami i diengami.
marzyli o pracy w kacapii-moskwie lub piterze, najlepiej w administracji, że ktoś ich doceni
Rzeczywistość okazała się po powrocie inna niż myśleli…istniało prawdopodobieństwo że nasiąkli wpływami zgniłego zachodu, praca fizyczna z imigrantami albo pisanie w trolowni jako czekiści frontu informacyjnego.
Zamiast słowiańskiego sojuszu Polski, Ukrainy, Białorusi i moskwy, budowania normalnych dobrosąsiedzkich relacji, wielki czekista kazał im pluć na wszystkich wokoło, dzielić, wbijać klin, w imię wielkiej kacapii, po co ponosić trud budowy, o wiele łatwej niszczyć, skoro im jest zle to niech inni cierpią, w imię ruskiego miru- kto nagłyj i worużonnyj tot praw ili pabieditieli nie sudiat- w nagrodę obiecali po kilku latach nahajkę i wielką ruską czapkę na której może wylądować putler na spadochronie i wtedy będą już mogli nieść aby dalej od kacapii idee ruskiego miru do zniewolonej przez usa europy, jak wyzwoliciele.Bo jak powiedział dugin a rozrysował na swojej mapie zyrinowski, w europie jest miejsce tylko dla ruskiego i niemieckiego miru… zkąd my to znamy cdn
Stein
25 listopada 2016 o 16:23Mam nadzieję, że w tzw. wojskach terytorialnych będziesz stale w bezpiecznej odległości od broni. Dla dobra wszyskich 🙂
polak a nie riusski troll
26 listopada 2016 o 00:06do Wszystkich bojowników o Ruski Mir – poza SYO : teraz to mnie wk….cie, dzwonię do Antoniego i już Macie prze….ne, On już Was na mierzy …nie wiem co Oni tam mają w Warszawie…. ale nie pomogą Wam Mistrale …
pozdrawiam bez uśmiechu…. a miałem taki dobry humor…
SyøTroll
28 listopada 2016 o 14:15Święty Antoni ma JaSSM-y, „którymi się będzie bronił, zamiast biernie czekać na atak”.
peter
26 listopada 2016 o 00:13To co mowil Dugin w 2010 roku jest bardzo prawdobodobne tzn nowy pakt Ribbentrop /Molotow 5 min
https://www.youtube.com/watch?v=wdUyV-MYI-I
Jan
25 listopada 2016 o 16:30Ciekawe, czy WOŁYŃ już „dobił” do 500 tys. widzów ? Jan, P-ń
Sebastian
25 listopada 2016 o 16:51Ten film, ze względu na zbyt skomplikowany wstęp, dotyczący „okupacji polskiej”, uważam za w 60% pro ukraiński, a tylko w 40% propolski. Dlatego jestem zdziwiony protestem z tamtej strony, chyba, że nie używają obiektywizmu, ale politycznie rozgrywają temat. W tym ostatnim przypadku nigdy nie będzie pojednania, a jedynie dominacja silniejszego. Film w 60% polski, a w 40% ukraiński powinien wyglądać tak – Piątek wieczór, szykowanie się do jakiejś uroczystości, sobota, uroczystość, niewielka ilość Ukraińców, reszta trzyma się na uboczu, rozmawiają, Polacy się bawią, niczego nie podejrzewają,Niedziela, wszyscy w swoich świątyniach, katolicy i prawosławni słuchają o miłosierdziu, o wybaczaniu grzechów, ale i proszeniu o wybaczenie za swoje grzechy, zbytnią dumę, która może drażnić sąsiadów, obiecują poprawę na przyszłość, grekokatolicy słuchają o nienawiści, poniedziałek, coś się pali w oddali, Ukraińcy dziwnie spoglądają na Polaków, nie odpowiadają na pozdrowienia, wtorek, pierwsze informacje o mordach na Polakach, większość nie wierzy, środa, pierwsi uciekinierzy z pobliskich osad budzą zdziwienie i przerażenie, niektórzy Ukraińcy znikają, gromadzą się, czwartek, pierwsze napady w osadzie, więcej uciekinierów,piątek więcej napadów, całe rodziny giną, ginie kilku Rusinów, którzy nie chcieli zabijać Polaków, mieszkańcy postanawiają się zorganizować w samoobronę, zabijają kilku, którzy chcieli ich zabić,sobota, dociera więcej Polaków do osady, w tym trochę zbrojnych, walka dużych grup, Polacy oblężeni, niedziela, regularne odziały UPA rozbijają polską samoobronę, zabijają ludzi w kościele,modlących się o zmiłowanie, tutaj najwięcej okrucieństwa, kilka typowych przykładów, zabijają też Rusinów, i Polaków, których oni ukrywali, zachód słońca, resztki ocalonych zwracają się na zachód, i proszą – ocalcie nas. Poniedziałek, pobojowisko, napisy, podanie liczb po obydwu stronach. The end. Krwawy Tydzień.
józef III
25 listopada 2016 o 18:16ad text : w „Ogniem i mieczem” nie było żadnych Ukraińców ; byli kozacy i „czerń” bezetniczna (lud ruski – prawosławny)
peter
26 listopada 2016 o 13:45W „Pan Tadeusz” nie bylo zadnych Rosjan byli tylko Moskale a w „Bitwie Warszawskiej” byli Bolszewicy i Sowieci :)))))
Mysz
26 listopada 2016 o 12:53zmień nick na banderowiec a nie ruski trol
polak a nie riusski troll
26 listopada 2016 o 20:05a gdybym uległ ruskiej propagandzie siania nienawiści i dzielenia narodów to wtedy byłbym prawdziwym ruskim faszystą? pardon wielkoruskim patriotą ??
droga myszo – forum to jest miejsce wymiany poglądów – awedług rosji to przestrzeń wojny o pokój i wylewania ruskiego szamba na zwykłych przypadowych ludzi… po to kończyłaś studia????
przeceniłem Twoją inteligencję albo jesteś leniwa- nadal nie napisałaś zkąd był tamten cytat…. napisz coś jaki kraj na świecie wymordował więcej własnych obywateli niż wasz sajuz…. wstyd 25 lat po rozpadzie a ty nadal niszczysz po czekistowsku zwykłych ludzi… kobieto WIESZ CO TO JEST PRZYZWOITOŚĆ? napisz dlaczego mamy lubić rosję… pokasz po co kończyłaś studia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!