U 70 proc. żołnierzy DNR i LNR stwierdzono w ostatnich dniach ostre wirusowe zapalenie płuc. Największe ognisko epidemii jest w Gorłowce, gdzie zmarło już ponad 50 osób – twierdzi wywiad ukraiński. Zaraza przerzuciła się na ludność cywilną.
Z kolei w Doniecku pojawiła się odmiana wirusa, której miejscowi lekarze w ogóle nie są w stanie zidentyfikować. Zachorowało już 50 osób, 3 z nich zmarły. Jest też pierwszy przypadek śmiertelny w Makiejewce.
Szpitale w Doniecku nie są w stanie poradzić sobie z epidemią – brakuje lekarstw i wykwalifikowanych lekarzy. Najgorsza sytuacja panuje na oddziałach dziecięcych – przez cała dobę pracuje tam tylko po dwóch lekarzy. Pierwszy przed południem, drugi – po. Również we władzach DNR brakuje kadr mających doświadczenie w walce z epidemiami.
Z kolei po stronie ukraińskiej epidemia grypy dosłownie kosi ludzi. Zmarło już co najmniej kilkadziesiąt osób – urzędnicy nie nadążają z aktualizacją statystyk. Tylko w pierwszym tygodniu 2016 r. zachorowało w całym kraju 125 tys. osób. Lekarze przewidują, że największe nasilenie epidemii nastąpi w końcu stycznia i na początku lutego, kiedy dzieci wrócą z ferii do szkół.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!