Myły ruch graniczny między Białorusią a Polską i Litwą zostanie wprowadzony pod warunkiem, że rozbudowa przejść granicznych zostanie sfinansowana ze środków zagranicznych, sugeruje w wywiadzie dla dziennika “Sowieckaja Bielorusia” szef Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Leonid Malcau.
Porozumienia Białorusi z Litwą i Polską o małym ruchu granicznym (MRG) zostały podpisane jeszcze w 2010 roku, ale Białoruś zwleka z wprowadzeniem ich w życie. W 2013 roku białoruski dyktator otwarcie przyznał, że przeszkodą w realizacji porozumienia jest wrogie nastawienie władz Polski wobec Białorusi. Obecnie białoruskie władze tłumaczą, że chciałyby ułtwień dla swoich obywateli ale nie posiadają odpowiedniej infrastruktury, a na rozwój potrzebują środków.
– Społeczeństwo oceniając to co się wokół dzieje, często wydaje nie całkiem trafne sądy – uważa przewodniczący Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Leonid Malcau. – W przyszłości, w ramach MRG na uproszczonych zasadach przekraczać granicę i swobodnie poruszać się w strefie przygranicznej będzie mogło 3 mln ludzi z Polski, Litwy i Białorusi. Ale jeśli założymy, że co dziesiąty z nich (tj 300.tys.osób) pojedzie do sąsiedniego kraju co najmniej raz w miesiącu – obciążenie na przejściach granicznych zwiększy się o min. 30 proc.
– Jednak zdajemy sobie sprawę z tego i przyznajemy to otwarcie, że dziś nasze możliwości zwiększania obciążenia nie są perspektywiczne – reasumuje Malcau. – Uruchomienie MRG jest utrudnione również przez to, że faktyczna zdolność przepustowa punktów kontrolnych już znacznie przewyższa wcześniej przewidywaną”.
Na przykład, zakładano, że przez przejście graniczne „Pieszczatka” na polskim kierunku, w ciągu doby będzie odprawiane 255 samochodów i 800 osób. W rzeczywistości okazało się, że jest 600 jednostek transportowych i 1200 osób.
Ponadto, na wielu przejściach granicznych należy wznowić ruch pieszy, nadać status międzynarodowych przejść wielu punktom uproszczonej kontroli granicznej, min. w Bruzgach, Bieriestowicy, Pieszczatce, Brześciu i Domaczewie. Wszystko to wymaga odpowiedniej infrastruktury – czyli pieniędzy – mówi szef KKG.
Istnieje potrzeba budowy nowego i remont starego mostu w Bieriestowicy i rekonstrukcja awaryjnego mostu w Domaczewie. Należy również stworzyć nowe kolejowe przejście graniczne na stacji Wysoko-Litowsk w obwodzie brzeskim.
Leonid Malcau uważa, że mały ruch graniczny z Polską i Litwą będzie kosztować Białoruś ok. 1 bln rubli białoruskich (ok. 210 mln zł). Stwierdził on, że zmiany te można będzie wprowadzić nie wcześniej niż za dwa lata, i to pod warunkiem płynnego finansowania oraz jednoczesnego realizowania prac na wszystkich obiektach – co jego zdaniem jest bardzo trudne do wykonania.
Tak więc wysoki urzędnik przekonuje, że na chwilę obecną “byłoby logiczniej skoncentrować wysiłki nie na apelach o niezwłoczne wprowadzenie małego ruchu granicznego, ale na poszukiwaniu źródeł jego finansowania”.
Kresy24.pl
1 komentarz
bogdas
14 stycznia 2016 o 12:54Ktoś tu łże jak (Biało)Rusek!
W artykule z 3.04.2015 zapisano :
Przejście graniczne Połowce-Pieszczatka już otwarte
…”W opracowanej w 2007 roku koncepcji rozbudowy infrastruktury granicznej przewidziano usytuowanie przejścia na powierzchni 13 ha z założeniem przepustowości w obu kierunkach 200 samochodów ciężarowych, 2000 samochodów osobowych oraz 50 autokarów.”…
I dalej:
„Środki finansowe niezbędne do rozpoczęcia budowy pozyskano z Funduszu Granic Zewnętrznych, Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina 2007-2013, Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy (łącznie 86 mln zł), a także budżetu państwa (92 mln zł).”