
Aleksander Łukaszenka ze świtą na polu. Fot: belta.by
W sierpniu białoruski PKB niespodziewanie odbił w górę – wszystko dzięki opóźnionym, ale obfitym żniwom. Jednak poza rolnictwem gospodarka Białorusi wciąż stoi w miejscu. Rosja kupuje mniej niż kiedyś, a eksport z Białorusi do Moskwy coraz wyraźniej kuleje – pisze portal „Belorusy i Rynok”.
Rolnictwo, które w lipcu mocno obciążyło wzrost gospodarczy, w sierpniu odegrało rolę bohatera – z powodu chłodnego lata zbiory rozpoczęto później niż w poprzednich latach, ale ich skala była imponująca. W porównaniu do sierpnia 2024 roku, zbiór zbóż i rzepaku wzrósł aż 2,6-krotnie.
Co więcej, tegoroczne plony – choć spóźnione – zapowiadają się na najwyższe od 2014 roku, przynajmniej w przypadku zbóż i roślin strączkowych.
Dzięki temu w samym sierpniu PKB wzrósł aż o 3,6%, a łącznie od początku roku o 1,6% (r/r). Jak wskazuje analiza centrum badawczego BEROC, oznacza to, że gospodarka wróciła do poziomów z wiosny, po wcześniejszym osłabieniu w czerwcu i lipcu.
Jeśli jednak wyłączyć rolnictwo, obraz staje się znacznie mniej optymistyczny. W sierpniu cała reszta gospodarki wzrosła zaledwie o 0,1% r/r – identycznie jak miesiąc wcześniej. W czerwcu było nieco lepiej – 0,6%.
Źródłem stagnacji są branże nastawione na eksport: przemysł, handel hurtowy i transport towarowy. Słabnąca koniunktura w Rosji i niedobór siły roboczej odbijają się na produkcji.
Szczególnie niepokojąca jest sytuacja w przemyśle, który w sierpniu skurczył się aż o 4,2% r/r. Tylko ten spadek „zabrał” około 1 punktu procentowego rocznego wzrostu PKB. W samym przetwórstwie spadek był jeszcze głębszy – 5,8%.
Spadki dotknęły wszystkich regionów i Mińska, co wskazuje na szeroko zakrojony kryzys. Jedną z najbardziej poszkodowanych branż jest rafinacja ropy naftowej – najpewniej z powodu ograniczonych dostaw benzyny do Rosji, która zmagała się z własnym deficytem paliw.
Nieco lepiej radzi sobie jedynie przemysł spożywczy – tam produkcja utrzymuje się na stabilnym poziomie.
Ale znaczna część wyprodukowanych towarów zalega w magazynach. Wskaźnik zapasów względem produkcji osiągnął poziom porównywalny jedynie z czasem kryzysu finansowego z 2009 roku oraz okresem 2012–2014, kiedy gospodarka była przegrzana i znacznie przekraczała swój potencjał.
Wniosek? Nawet jeśli zagraniczny popyt nagle wzrośnie, białoruski przemysł nie będzie w stanie odpowiedzieć większą produkcją – system jest zatkany.
Dane dotyczące handlu hurtowego i transportu towarowego pokazują wyraźny spadek. W sierpniu przewieziono jedynie 60% towarów w porównaniu z tym samym miesiącem 2021 roku – to historyczne minimum.
Do tego we wrześniu doszło do tymczasowego zamknięcia granicy polsko-białoruskiej, co – według analityków – dodatkowo pogorszy statystyki w kolejnych tygodniach.
Reasumując, sierpień przyniósł białoruskiej gospodarce chwilę oddechu dzięki urodzajnym zbiorom, ale poza rolnictwem sytuacja pozostaje alarmująca. Przemysł się kurczy, eksport do Rosji słabnie, a magazyny pękają w szwach.
Choć pogoda wsparła wyniki, to Rosja – dotychczasowy filar eksportu – dziś bardziej szkodzi, niż pomaga.
ba za belmarket.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!